Ile zarabiał Robert Lewandowski na początku kariery? "To były śmieszne kwoty. Lepiej nie podawać"
Ile zarabiał Robert Lewandowski na początku kariery? "To były śmieszne kwoty. Lepiej nie podawać"

Dziś jest jednym z najlepiej zarabiających polskich sportowców. Jako najskuteczniejszy strzelec Bundesligi Robert Lewandowski w Bayernie Monachium może liczyć na naprawdę duże pieniądze. Do tego dochodzą własne biznesy piłkarza i lukratywne kontrakty reklamowe… Ale nie zawsze tak było. Ile „Lewy” zarabiał na początku kariery? Zobaczcie, co zdradził prezes w klubu, w którym kapitan polskiej reprezentacji zaczynał.
Zobacz także: Robert Lewandowski zarabia fortunę za wpisy na Instagramie! Ta kwota szokuje!
Pierwsze zarobki Lewandowskiego
Były prezes Znicza Pruszków, Marek Siwiński udzielił wywiadu w "Eurosporcie”. To ten klub oworzył Robertowi Lewandowskiemu drzwi do kariery. Ale coś za coś. Robert przyniósł Zniczowi naprawde spore pieniądze. „Lewy” grał tam dwa lata i to w Pruszkowie wypatrzyły go czołowe kluby Ekstraklasy.
Jak przypomina sport.pl, drugoligowy Znicz pozyskał Lewanowskiego z rezerw Legii za kilka tysięcy złotych:
To było na Łazienkowskiej, na starym boisku od strony Myśliwieckiej. Grali jakiś sparing. Zobaczyłem go i był kupiony. Warunki finansowe, jakie postawiła nam Legia, były do przyjęcia. Został kupiony na pniu, bez targowania. Żądania z jego strony też nie były takie, żebyśmy się przewrócili - mówi Siwiński.
W 2008 roku Robert „Lewy” przeszedł do Lecha Poznań już za 1,5 miliona zł.
Potrafiliśmy wygrzebać na rynku, podhodować i puścić dalej. Parę takich sztuk mieliśmy, które zaistniały i gdzieś tam grają. Ale tak, Robert był największą. To taka złota rybka, która dała naszemu klubowi blask - mówił w "Eurosporcie” Siwiński.
A ile zarabiał w Zniczu sam Robert?
To były śmieszne kwoty. Lepiej nie podawać. Ci lepsi w naszym zespole zarabiali trzy-cztery razy więcej niż Robert. U niego to był jakiś tysiąc z małym kawałkiem miesięcznie - przyznał prezes.
Kwota pierwszych zarobków zgadza się z tym, co kiedyś mówił sam Robert. W książce Mateusza Borka i Cezarego Kowalskiego opowiedział o ówczesnej pensji swojej i Ani.
Zarabialiśmy podobnie, ona osiemset złotych, ja tysiąc. Oboje mieliśmy stypendium - ona dla karateków, ja dla piłkarzy - zdradził w książce.
Dziś takie kwoty nie robią na Lewandowskich wrażenia. Niedawno pisaliśmy o skarpetkach, w których pozowała Ania. Ich cena to 660 zł.
Były prezes Znicza cieszy się, że nazwisko Lewandowski będzie się już zawsze kojarzyło z klubem.
Tak jak Lubański kojarzy się z Górnikiem, tak Lewandowski zawsze będzie wiązany ze Zniczem - mówi Siwiński.
Zobacz także: Czym Laura różni się od Klary? Niezwykłe wyznanie Roberta Lewandowskiego o córeczkach!
Robert Lewandowski zaczynał w Zniczu Pruszków:
