Reklama

Od kiedy Monika Richardson i Zbigniew Zamachowski dołączyli do ekipy programu "Pytanie na śniadanie", w mediach rozpoczęły się spekulacje na temat zarobków pary. Tabloidy donosiły, że konto zakochanych po każdym odcinku porannego show powiększa się o kolejne 5 tysięcy złotych. Tymczasem okazuje się, że sytuacja finansowa pary nie przedstawia się tak różowo. Oprócz prowadzenia programu śniadaniowego i wpływów ze sprzedaży książki, Monika nie ma co liczyć na dodatkowe wpływy.

Reklama

- Pięć tysięcy za prowadzenie odcinka, o których piszą tabloidy jest wyssana z palca i kilkakrotnie zawyżona. - tłumaczy oburzona Richardson w rozmowie z "Show".

Słowa Moniki potwierdza rzeczniczka prasowa TVP:

- Monika i Zbigniew nie inkasują po pięć tysięcy za odcinek. To kompletna bzdura. Oni zarabiają znacznie mniej.

Monika wyczuwa, że ktoś ma wobec niej złe intencje i wyraźnie chce zaszkodzić:

- Mam już dość tego wszystkiego! Mam dość kłamstw na nasz temat! Ktoś chce nas zniszczyć - obwieszcza Monika i wypowiada wojnę - Chcę raz na zawsze wszystko wyjaśnić. Zadać kłam tym nieprawdziwym informacjom. Chcę, aby ludzie przestali kłamać na nasz temat. Wojna.

Czy wojna z mediami wyjdzie Richardson na dobre? Będziemy przyglądać się tej sprawie bacznie.

Zobacz: Te luksusy Richardson wystawiła na sprzedaż

Reklama

Tak kwitnie miłość Richardson i Zamachowskiego:

Reklama
Reklama
Reklama