Kiedy w marcu zagraniczne media donosiły o dwóch wtargnięciach na teren bajkowej posiadłości Meghan i Herry'ego w kalifornijskim Montecito, fani słynnego małżeństwa, które postanowiło opuścić brytyjski dwór, byli przerażeni. Teraz okazuje się, że sprawa jest jeszcze poważniejsza, niż mogłoby się wydawać. Portal Daily Mail dotarł do zaskakujących informacji, a w przeciągu kilku miesięcy policja otrzymała aż dziewięć wezwań do domu Sussexów. Meghan Markle i Harry mają się czego obawiać? Rodzina królewska pozbawiła ich ochrony!

Reklama

Meghan Markle i Harry są w niebezpieczeństwie?

Choć Harry i Megan zdecydowali się zrezygnować ze swoich książęcych obowiązków, sądząc, że dzięki temu rozpoczną nowe życie i zejdą z pierwszych stron gazet, tak się nie stało. Słynne małżeństwo wciąż jest na językach i jak się okazuje, od kilku miesięcy zmaga się z poważnym problemem. Meghan i Harry wraz z małym Archiem do swojego domu w Kalifornii, który kosztował 11 tysięcy funtów, przeprowadzili się w lipcu ubiegłego roku. Niestety, jak donoszą brytyjskie media, wielokrotnie odnotowano tam wtargnięcia.

Biuro szeryfa hrabstwa Santa Barbara odpowiedziało na dziewięć alarmów, w tym dwa razy w okresie Bożego Narodzenia, aby odebrać intruza, który przyjechał do domu Sussexów z Ohio. Funkcjonariusze zostali wezwani cztery razy w lipcu zeszłego roku po tym, jak Harry i Meghan przenieśli się do Montecito z Los Angeles, gdzie tymczasowo mieszkali - podaje Daily Mail.

Zgłoszenia miały miejsce również w sierpniu i listopadzie, a niepokojące informacje zostały ujawnione po tym, jak Meghan i Harry w swoim kontrowersyjnym wywiadzie u Oprah Winfrey, która jest wieloletnią przyjaciółką amerykańskiej aktorki, a także sąsiadką słynnego małżeństwa, podzieliła się obawami dotyczącym bezpieczeństwa swojej rodziny. Ciężarna Meghan Markle nie czuje się bezpiecznie, a podczas rozmowy zdradziła, że błagała rodzinę królewską, by ta nie odbierała im całodobowej ochrony. Książę Karol miał jednak uznać, że nie będzie finansował ich ochrony z własnych środków. Kiedy Harry i Meghan zrezygnowali z pełnienia królewskich obowiązków, nadzór ich bezpieczeństwa był jednym z przywilejów, z którymi musieli się pożegnać.

Mężczyzna, który w okresie świątecznym wtargnął na posesję byłych Sussexów, został zatrzymany przez policję, a następnie zwolniony z aresztu. Ostatni wezwanie z kalifornijskiej posiadłości Meghan i Harry'ego miało miejsce 16 lutego.

Zobacz także: Meghan Markle i książę Harry wezmą rozwód?! Szokujące wyznanie siostry aktorki!

Zobacz także

Meghan Markle i Harry niebawem przywitają na świecie swoje drugie dziecko. Mały Archie będzie miał młodszą siostrzyczkę, jednak jak się okazuje, w swoim domu w Kalifornii rodzina niekoniecznie może czuć się bezpiecznie.

East News

Media donoszą o kolejnych wtargnięciach na ich posesję. W przeciągu kilku miesięcy było ich aż 9!

East News

W wywiadzie u Oprah słynne małżeństwo wyznało, że kiedy opuścili rodzinę królewską, została im odebrana prywatna ochrona.

East News
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama