Franciszek Pieczka cudem uniknął śmierci w kopalni, pochował ukochaną żonę... Niezwykła historia życia.
Życie Franciszka Pieczki to gotowy scenariusz na film! Wybitny aktor, znany z setek ról filmowych i serialowych odszedł 23 września 2022 roku.
Franciszek Pieczka, czyli słynny Gustlik z serialu „Czterej pancerni i pies”, młodszej części publiczności znany z roli Stanisława Japycza w „Ranczu” odszedł 23 września 2022 roku. Przypominamy niezwykłą historię jego życia!
Franciszek Pieczka kończy 94 lata! Niezwykła historia życia
Franciszek Pieczka przyszedł na świat w Godowie – małej wsi na Śląsku i był najmłodszym z sześciorga rodzeństwa. Jako nastolatek ciężko pracował na roli i wypasał krowy, by pomóc swoim rodzicom w utrzymaniu gospodarstwa. Potem był także… organistą w miejscowym kościele. Ale młodego Franciszka ciągnęło do wielkiego świata. Już jako 10-latek w tajemnicy przed ojcem wymykał się do położonego za czeską granicą kina, by zobaczyć ówczesne gwiazdy ekranu. Rodzice aktora nie rozumieli jego zainteresowania filmem, zdarzało się więc, że za samowolne wyprawy do kina karali młodego Pieczkę – dostawał lanie pasem. Ale nawet to nie zniechęciło go, by spełniać swoje marzenia o byciu aktorem. Bo jednego Franciszek Pieczka był pewien całe życie – nie chciał być górnikiem, tak jak jego ojciec i dziadek.
„Ojciec nie chciał, żebym do kina chodził, mówił, że to świństwo, deprawacja i bezbożność. Gdy w 1938 roku Polacy wkroczyli na Zaolzie, pomaszerowałem z Godowa do czeskich Petrovic, żeby zobaczyć „Znachora”. Kazimierz Junosza-Stępowski był w tej roli nieprawdopodobny! Ze starszymi kolegami zasuwaliśmy do kina z kilkanaście kilometrów na piechotę. Wróciłem do domu, a ojciec już czekał na mnie z pasem. Lał mnie pasem po gołym tyłku i krzyczał: „Jo ci dom Znachora! Jo ci dom Znachora!”. (…) „Pierona, żeby tam bomba jaka rypła, żeby to bezbożnictwo rozwaliła!”, wspominał w jednym z wywiadów Pieczka.
Niestety, pracy w kopalni nie udało się Pieczce uniknąć. Kolega ojca załatwił mu etat w kopalni Barbara-Wyzwolenie w Chorzowie. Podczas jednej ze zmian, na której pracował Pieczka o mały głos nie doszło do tragedii i pan Franciszek cudem uniknął śmierci.
„Zjeżdżałem na dół, ale nie kopałem węgla, tylko przekopy w kamieniu się biło. Wierciliśmy, strzelaliśmy, a jak gruz spadł, to sercówami ładowaliśmy na wózki. Ciężka, fizyczna harówa. O tym, że nie nadaję się do górnictwa, ostatecznie przekonałem się w dniu, w którym rębacz w ostatniej chwili wyciągnął mnie spod walącej się ściany. Płacono nam od metra przekopu, więc nie było czasu na rozmyślanie. W pewnym momencie poślizgnąłem się i upadłem na stalową płytę, na którą leciał odstrzelony kamień. Gdyby przodowy mnie nie zauważył, zginąłbym na miejscu”, opowiadał aktor.
Marzeń o aktorstwie Pieczka nigdy nie porzucił, ale jego ojciec nawet nie chciał słyszeć, że syn będzie zdawał do szkoły teatralnej. Dostał się ma Politechnikę Śląską, ale na wydziale elektroniki wytrzymał zaledwie miesiąc!
„Szajba mi odbiła, zostawiłem kolegom indeks, powiedziałem: „Mocie pamiątka ode mnie, jadę zdawać do teatralnej”. Wszyscy się w czoło pukali. Przyjechałem z walizeczką do domu. Ojciec już w drzwiach mnie strofował: „No co, pieruna, już cię wyciepli?”. „Nie wyciepli, jo zdoł do teatralnej”. Ojciec zaczął rzucać pieronami i wróżył mi, że będę „Hungerkünstler” - głodującym artystą. A najlepsze w tym wszystkim, że on za młodu sam udzielał się w teatrze amatorskim”, opowiada Franciszek Pieczka.
Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę! W swojej karierze Pieczka zagrał w ponad 140 produkcjach. Stworzył niezapomniane role filmowe, choćby w „Chłopach”, „Ziemi obiecanej”, „Jańciu Wodniku” czy „Jasminum”. Ale w sercach fanów na zawsze pozostanie Gustlikiem z „Czterech pancernych i psa”, a serial, w którym grał u boku m.in. Janusza Gajosa, Włodzimierza Pressa i Poli Raksy, odniósł sukces nie tylko w Polsce.
„Pamiętam nasze pierwsze wielkie spotkanie z fanami „Pancernych” w Łodzi. Mieliśmy przejechać czołgiem ulicą Piotrkowską, ale jak władze zobaczyły te potworne tłumy… Pan sobie wyobrazi pół miliona ludzi przy naszej trasie przejazdu. Tyle się ponoć zebrało! No dobrze, rezygnujemy z czołgu. Więc, co robimy? Wymyślono, że przejedziemy do hali sportowej i tam spotkamy się z naszymi wielbicielami. Ale nie jednym samochodem, bo panowało takie szaleństwo, że gdyby ludzie rzucili się na nas, to pewnie zmiażdżyliby razem z autem. „Każdy pojedzie w innym samochodzie” - wykombinowali organizatorzy. Czemu w jednym? Bo jak tłum rzuci się na jednego, to może reszta dojedzie na miejsce albo przynajmniej wszyscy nie zginą od razu (śmiech). Po prostu niewiarygodne”, opowiadał w jednym z wywiadów.
Kim była ukochana żona Franciszka Pieczki?
Mimo zawodowych sukcesów dla Franciszka Pieczki najważniejsze było życie rodzinne. Mawiał, że aktorstwo to zwykła praca, dlatego po zakończeniu zdjęć zawsze wracała do domu, do ukochanej żony Henryki i dzieci, bo - co zawsze podkreślał –więzi rodzinne mają wielką siłę. Ukochana żona aktorka, z którą wspólnie przeżyli 50 lat, zmarła w 2014 roku po długiej chorobie. Dla Pieczki była to ogromna strata. Po jej śmierci pan Franciszek wyznał, że żona była nie tylko jego najlepszą przyjaciółką, ale także wspaniałą matką i gospodynią. Zawsze cierpliwą, wyrozumiałą, pełną ciepła…
„Kiedy wspominam życie z moją żoną to muszę powiedzieć, że jeśli miałem jakieś osiągnięcia w tym zawodzie, to w dużej mierze jej to zawdzięczam. (…) Była znakomita kobietą. Jeżeli jeszcze raz mógłbym żyć, to znowu chciałbym spotkać taką - mówił w „Kulisach sławy” o pani Henryce.
Podobno przed śmiercią żona aktorka miała tylko jedno życzenie. Jakie? Aby po jej odejściu mąż ułożył sobie życie i starał się normalnie funkcjonować. W tych trudnych chwilach niezastąpiona dla Franciszka Pieczki okazała się rodzina. Do dziś aktor mieszka razem z synem Piotrem, jego żoną Edytą i dziećmi, a wnuki są jego największą radością.
"Wnuki: Alunia, Ania, Tomek, Adrian, Aleksik i dwóch prawnuków: Filipek i Jeremek, to cały mój dorobek", zdradza Franciszek Pieczka.
Franciszek Pieczka wyjawił, że okres pandemii spędza w gronie rodziny, która dba, by cieszył się jak najlepszym staniem zdrowia. I jak na razie to się udaje. Życzenia, które złożył sobie rok temu, wciąż są aktualne…
"Jestem spokojny, spokój daje mi wiara, wiem, że życie nie kończy się po śmierci. Ostatnio przeczytałem, że z koronawirusa wyleczona została 103-letnia Włoszka. Mam jeszcze 11 lat przed sobą…", powiedział Franciszek Pieczka.
Aktor zagrał w ponad 100 filmach, ale największy rozgłos przyniosła mu rola Gustlika w serialu "Czterej pancerni i pies". Widzowie pokochali go też za rolę w "Ranczu".
Zobacz także: Jak dobrze znacie Stacha Japycza z "Ranczo"? Sprawdźcie się w naszym urodzinowym quizie!
Szukasz idealnego prezentu na urodziny? Wykorzystaj kupon Allegro i znajdź prezent dla każdego (i na każdą okazję!).