"Kler" od dziś w kinach! Zobacz zwiastun filmu i pierwsze recenzje Korwin-Piotrowskiej i Raczka!
Wybierzecie się do kina?
Już od dziś ( 28 września) do polskich kin trafi film "Kler" Wojciecha Smarzowskiego, twórcy takich filmów jak "Róża", "Wołyń" czy "Pod mocnym aniołem". Tym razem reżyser postanowił pokazać, jak wygląda życie księży katolickich w Polsce. Film podczas 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni otrzymał Nagrodę Publiczności, ale nie wszystkim podoba się fakt, że reżyser postanowił przyjrzeć się życiu księży. Pojawiły się pierwsze próby ocenzurowania filmu oraz krytykowania go jeszcze przed premierą kinową.
Zobacz: "Kler" Smarzowskiego w kinach dopiero od jutra, ale w sieci pełno jest już MEMÓW!
Film "Kler" - dlaczego budzi kontrowersje?
Film "Kler" opowiada o losach trzech księży katolickich, których połączyła tragedia sprzed lat. W każdą rocznicę katastrofy spotykają się, żeby uczcić fakt, że żyją. Nie robią tego jednak podczas wspólnej msza, a na zakrapianej alkoholem imprezie. Film pokazuje ciemną stronę polskich księży, którzy w wielu przypadkach pławią się w luksusie i żyją w nieformalnych związkach z kobietami albo mężczyznami. Przedstawienie takiego obrazu księży nie podoba się wielu środowiskom, które bojkotują film. Film „Kler” nie będzie wyświetlany w kinie Jantar w Ostrołęce. Powód? Nieznany, ale można się tylko domyślać, że komuś z zarządu kina nie spodobała się tematyka filmu. Podobnie, jak członkom zarządu Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, który apeluje, żeby nie oglądać filmu "Kler".
– Nie dajmy sobie wmówić, że powstało dla dobra polskiego Kościoła, jak tłumaczy Krzysztof Zanussi. Nie jest też żadną odpowiedzią na nurtujące nas pytania. Gdyby taki był zamysł twórców – od scenarzysty, przez reżysera do aktorów – stworzyli by obraz pokazujący prawdziwy problem współczesnej Europy – jej islamizację. Tylko – tego typu temat nie jest ani politycznie poprawny, ani dochodowy a co chyba najważniejsze, wyznawcy islamu, to nie chrześcijanie. Szydzenie z tej religii może drogo kosztować – czytamy w oświadczeniu.
Cała nagonka na film zaczęła się od festiwalu w Gdyni, gdzie Radia Gdańsk po raz pierwszy od 1994 roku nie przyznało nagrody Złotego Klakiera najdłużej oklaskiwanemu filmowi. W tym roku był to film "Kler", ale takiej nagrody nie dostał. Do tego TVP, które transmitowało galę rozdania nagród na TVP Kultura - pokazała galę z półgodzinnym opóźnieniem oraz z wyciętą wypowiedzią Wojtka Smarzowskiego o prezesie TVP.
"Kler" Smarzowskiego - pierwsze recenzje
- To nie jest tylko film o pedofilii. To jest film o grzechach Kościoła, a tych jest sporo. Wierni rzucający co niedziela na tacę grosiki i odbębniający na mszy "Ojcze nasz..." zobaczą po raz pierwszy w polskim kinie sceny pokazujące to, co Kościół i jego pracownicy z ich daniną robią. Wiem jedno - Vito Corleone i bohaterowie serialu "Gomorra" mają więcej wdzięku. Wierni zobaczą, jak zamiata się pod dywan afery i jak można jednym telefonem zaszantażować ludzi władzy, policję i media - mówi Karolina Korwin-Piotrowska.
- To film o firmie, która nazywa się „Kościół”. O tym, jacy ludzie pracują w tej firmie, są jej urzędnikami. W tym wypadku urzędnikami Boga na ziemi. Trzy główne postaci: Jakubik, Więckiewicz i Braciak są niemal cały czas na ekranie, a Gajos gra postać drugoplanową, która wygłasza najbardziej dosadne kwestie. Ta trójka to przedstawiciele „firmy” i mają role zróżnicowane: żadna nie jest jednoznaczna, ani dobra, ani zła. Smarzowski nikogo nie ocenia. To jest piękne w tym filmie. W kraju, gdzie jedni mówią: „palić kościoły”, a drudzy: „budować pomniki Jezusa”, on mówi: „porozmawiajmy”. Posłuchajmy, co mówią i ofiary, i kaci - dodaje dziennikarka.
Tomasz Raczek redaktor naczelny „Magazynu Filmowego” uważa natomiast, że „Kler” skłania do refleksji:
- Przede wszystkim jednak do tego, aby nie zamiatać problemu pod dywan, tylko w sposób otwarty o nim rozmawiać; na przykład o stosunku Kościoła do pieniędzy. Film pokazuje, że wielkim problemem Kościoła katolickiego jest nie tylko pedofilia, ale także pycha, którą uważa się w chrześcijaństwie za największy grzech - powiedział w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
„Kler” jest filmem wybitnym i mocnym. Smarzowski w symbolicznej i uzasadnionej w przekazie filmu scenie retrospektywnej wiąże przykładowo postać księdza pedofila z jednym z kapłanów „Solidarności”. Ale nie jest filmem kontrowersyjnym – nie mówi też nic nowego, wszak wszystkie przedstawione przez Smarzowskiego problemy polskiego Kościoła są znane i wszyscy zdają sobie sprawę z ich skali - czytamy recenzję w Polityce.
"Kler" Wojciecha Smarzowskiego bez wątpienia będzie najgłośniejszym tytułem roku. Zasłużenie zbiera pochwały za poruszenie ważnego społecznie problemu. I zasłużenie zbiera baty za to, że w części przekazu jest mocno jednostronny. Do tego filmu w Polsce, kraju katolickim, nie da się podejść bez emocji. (...) Najbardziej boli jednostronne przedstawienie duchowieństwa. W filmie „Kler” nie ma ani jednego dobrego księdza. Zgodzę się - bo samemu zdarzało mi się pić alkohol z księżmi - że księża piją. Zgodzę się, że materializm części z nich, czego sam doświadczyłem nie raz, jest rzeczą absolutnie brutalną, odpychającą i moralnie nieakceptowalną. Zgodzę się - bo tu przykładów jest aż nadto - że duchowieństwo dla własnych korzyści stara się wpływać na polityków, sterować nimi, udając zainteresowanie „dobrem ojczyzny”. W filmie nie dziwią, choć oburzają (i powiedzmy wprost: oburzać mają) obrazki, w których księża rzucają mięsem i traktują przedmiotowo ludzi, wykorzystując ich bogobojność. Tu przykładów każdy z nas może podać wiele - czytamy recenzję na Dzienniku.
Zobacz: „Kler” Smarzowskiego nie będzie pokazywany w jednym z kin! Jest zbyt kontrowersyjny?
Zwiastun filmu "Kler":
O czym jest film "Kler" Wojciecha Smarzowskiego?
Przed kilkoma laty tragiczne wydarzenia połączyły losy trzech księży katolickich. Teraz, w każdą rocznicę katastrofy, z której cudem uszli z życiem, duchowni spotykają się, by uczcić fakt swojego ocalenia. Na co dzień układa im się bardzo różnie. Lisowski (Jacek Braciak) jest pracownikiem kurii w wielkim mieście i robi karierę, marząc o Watykanie. Problem w tym, że na jego drodze staje arcybiskup Mordowicz (Janusz Gajos), pławiący się w luksusach dostojnik kościelny, używający politycznych wpływów przy budowie największego sanktuarium w Polsce... Drugi z księży – Trybus (Robert Więckiewicz) w odróżnieniu od Lisowskiego jest wiejskim proboszczem. Sprawując posługę w miejscu pełnym ubóstwa, coraz częściej ulega ludzkim słabościom. Niezbyt dobrze wiedzie się też Kukule (Arkadiusz Jakubik), który – pomimo swojej żarliwej wiary – właściwie z dnia na dzień traci zaufanie parafian. Wkrótce historie trójki duchownych połączą się po raz kolejny, a wydarzenia, które będą mieć miejsce, nie pozostaną bez wpływu na życie każdego z nich.