Filip Chajzer nagle zniknął z "Dzień dobry TVN". Wiadomo, co się stało. "Z każdą minutą było coraz gorzej"
Filip Chajzer i Małgorzata Ohme we wtorkowy poranek prowadzili "Dzień dobry TVN". Niespodziewanie po jednej z przerw prezenter zniknął z planu. Już wiadomo, co się wydarzyło. Sytuacja była poważna!
Filip Chajzer i Małgorzata Ohme są jedną z ulubionych par prowadzących "Dzień dobry TVN". Nic dziwnego, że kiedy prezenter niespodziewanie zniknął z planu śniadaniówki, choć wcześniej nic tego nie zapowiadało, widzowie zaczęli się niepokoić. Okazuje się, że wszystko z powodu wypadku, którego prowadzący doznał o poranku w swoim domu. Wstając z łóżka nieopatrznie nadepnął na kieliszek, który pozostawił na podłodze przed snem. Sytuacja była naprawdę poważna i choć Filip Chajzer początkowo się uporał z problemem, to jednak z biegiem czasu było coraz gorzej. W rozmowie z "Faktem" prezenter zdradził więcej krwawych szczegółów tej sytuacji.
Filip Chajzer ze studia "Dzień dobry TVN" trafił wprost na stół operacyjny
Filip Chajzer wraz z Małgorzatą Ohme byli prowadzącymi "Dzień dobry TVN" we wtorek, 3 stycznia. Niespodziewanie, tuż po godzinie 10:00, a więc jeszcze na długo przed zakończeniem programu, Filip Chajzer zniknął ze studia "Dzień Dobry TVN" i już się w nim nie pojawił. Małgorzata Ohme wyjaśniła widzom krótko, że jej kolega źle się poczuł.
- Filip się źle poczuł, bo od rana miał kontuzję, pewnie sam powie w odpowiednim momencie, co się stało. Bardzo źle się czuł, ale zaciskał pięści, żeby poprowadzić program - powiedziała Małgorzata Ohme.
Zgodnie z jej zapowiedzią, Filip Chajzer udzielił wyjaśnień. O sprawie opowiedział na łamach "Faktu". Sytuacja była naprawdę poważna.
- Powiem krótko, alkohol szkodzi zdrowiu. Wczoraj wieczorem piłem wino i kładąc się spać, kieliszek odłożyłem nie na szafkę, a położyłem przy łóżku. Gdy rano wstawałem na program, pierwszy krok zrobiłem wprost na kieliszek. Cała stopa była rozcięta i poharatana, a krew tryskała niczym gejzer. Na szczęście jestem po kursie pierwszej pomocy, więc sam sobie jej udzieliłem. Ze stopy usunąłem kawał szkła, rozciąłem szybko prześcieradło i zatamowałem krwawienie. Przyznam szczerze, że gdybym zobaczył to u kogoś innego, od razu bym zemdlał. Adrenalina robi jednak swoje - wytłumaczył prezenter.
Zobacz także: Dramatyczne sceny pod studiem "Dzień dobry TVN"! Małgorzata Ohme nagle runęła na ziemię [ZDJĘCIA]
Niestety, choć Filip Chajzer sam udzielił sobie pomocy, to z biegiem czasu rozcięta stopa zaczęła coraz bardziej mu doskwierać, a on zaczął omdlewać. Prezenter miał jednak tyle szczęścia, że gościem na planie "Dzień dobry TVN" był akurat lekarz Łukasz Preibisz. Ten po szybkich oględzinach zdecydował, że prowadzący wymaga profesjonalnej pomocy.
- Z każdą minutą było jednak coraz gorzej i prawie zaczynałem mdleć. Zaczęło się robić źle, ale miałem wiele szczęścia, że gościem w programie był doktor Łukasz Preibisz. Gdy mnie zobaczył, od razu powiedział, że zabiera mnie do gabinetu i potem mnie operował. Okazało się, że ten kawał szkła, który wbił się z jednej strony stopy, a wyszedł drugą o milimetry minął ścięgna, więc w tym wszystkim miałem i tak dużo szczęścia. Skończyło się na bardzo grubym szyciu - wyjaśnił Filip Chajzer.
Zobacz także: Anna Lewandowska przyleciała do Warszawy na trening! [ZDJĘCIA PAPARAZZI]
Jak się okazuje, Filip Chajzer opublikował już wpis na Instagramie, w którym jeszcze dokładniej wyjaśnił, co się stało. Zachęcił także, by zawsze odstawiać rzeczy na swoje miejsce.
- Odkładajcie rzeczy na swoje miejsce. Rada banalna do bólu, ale ten fizyczny ból jest warty tego banału - pisze, dziękując ekipie programu za świetną reakcję.
Teraz prezentera TVN czeka około miesięczna rekonwalescencja, bo nawet tyle czasu może mieć problemy z chodzeniem.
Życzymy prezenterowi szybkiego powrotu do pełni sił.