Sonia z "Hotelu Paradise" postanowiła otworzyć się przed uczestnikami. Opowiedziała skąd w niej tyle wrażliwości. Okazuje się, że życie nie szczędziło niespełna 21-letniej dziewczyny. Koledzy z programu nie mogli powstrzymać łez, słuchając o tym co ją spotkało.

Reklama

Zobacz także: "Hotel Paradise 2": Sonia w programie nie była miła dla Łukasza! Co pisze o nim po? "Jest z Ciebie super człowiek"

Sonia z "Hotelu Paradise" o chorobie mamy i śmierci dziadka

Sonia jest jedną z najbardziej emocjonalnych uczestniczek drugiej edycji "Hotelu Paradise". Nawet nie stara się ukrywać swoich łez. Niepewna sytuacja związana z Robertem oraz Moniką nie daje jej spokoju. Podczas dzisiejszego odcinka po raz pierwszy zdobyła się na tak osobiste wyznanie:

To, że ciągle płacze wynika z tego, że ja się ciągle zastanawiam nad tym, dlaczego ja ciągle dostaje po du**e. (...) Ja nigdy nie miałam łatwo. Ja nawet w szkole podstawowej próbowałam brać udział w festiwalach muzycznych. Zawsze mówili, że "Sonia ma parcie na szkło". Zawsze byłam "ąę" i tylko dziadek we mnie wierzył.

Sonia wyznała, że trzy lata temu musiała zmierzyć się ze śmiercią dziadka, który był jej największym wsparciem. Jednocześnie dowiedziała się o chorobie nowotworowej mamy. Przez wiele miesięcy żyła w strachu, że może stracić również ją:

W 2018 roku w Walentynki pojechałam z moją mamą i tatą na onkologie, bo moja mama miała podejrzenie raka i weszła do lekarza a mój tata otrzymał wtedy telefon, że mój dziadek nie żyje. Ja się domyśliłam tylko po tym, że mojemu tacie poleciały łzy. Jak tylko jedno się skończyło, a jego walka była bardzo długa, to moja mama wyszła w łzach i okazało się, że też ma nowotwór. Modliłam się w tej kaplicy na onkologii i mówiłam: "Panie Boże zabrałeś mi najważniejszego człowieka czyli mojego dziadka, który nigdy nie zwątpił. Nawet rodzice nie mieli czegoś takiego, zabrałeś mi go, a on mi dawał mega motywację, jeżeli zabierzesz mi jeszcze teraz mamę to ja już w tym świecie zginę". Przyjeżdżałam do mojej mamy codziennie i codziennie się modliłam w tej kaplicy do Jana Pawła II i do mojego dziadka, bo on też był Janek: Janie Pawle, dziadku, Matko Święta i Jezusie błagam, bo ona jest za młoda i ja jestem za młoda, żeby ją stracić.

Na szczęście mama Soni pokonała walkę z rakiem. W dzisiejszym odcinku również przyznała, że ma doskonały kontakt z obojgiem rodziców i zawsze może na nich liczyć. Spodziewaliście się, że za wrażliwością Soni stoją tak przykre doświadczenia?

Zobacz także

Zobacz także: "Hotel Paradise" bez Łukasza będzie nudny? Fani programu nie mają wątpliwości! Już czekają na jego powrót

Sonia po raz pierwszy była tak szczera z uczestnikami "Hotelu Paradise". Opowiedziała o chorobie mamy oraz śmierci swojego dziadka, które strasznie przeżyła.

Instagram
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama