Dorota Szelągowska pokazała zdjęcia z przeszłości i "ohydne, tłuste ramiona…"
Dorota Szelągowska z okazji swoich 41. urodzin wróciła wspomnieniami do przeszłości i wstrząsnęła internautami, wyznając, co tak naprawdę kiedyś myślała o swoim wyglądzie.
Dorota Szelągowska obchodzi 41. urodziny! Najsłynniejsza polska architektka wnętrz postanowiła swoje niezwykłe święto uczcić powrotem do przeszłości... Gwiazda opublikowała szereg swoich dawnych zdjęć, które dość zaskakująco skomentowała: "obrzydzeniem napawały mnie rozstępy, które niczym łuski nosiłam pod ubraniem". Dorota Szelągowska mówi, jak naprawdę myślała o swoim wyglądzie i nie bawi się w półśrodki, tylko przekazuje całkowitą prawdę. Mocne i szczere wyznanie zrobiło na fanach ogromne wrażenie!
Dorota Szelągowska o miłości i nienawiści do samej siebie: "uważałam się za jeden z najmniej atrakcyjnych okazów stąpających po ziemi"
Dorota Szelągowska z okazji swoich 41. urodzin, opublikowała swoje zdjęcia sprzed lat. Na każdym z nich widać ją uśmiechniętą, radosną i szczęśliwą. Aż trudno jest się domyślić, jakie naprawdę myśli kołatały się w głowie gwiazdy, a te były co najmniej niepochlebne. Dorota opowiedziała otwarcie o nienawiści do samej siebie i zacytowała słowa, które kierowała we własną stronę. Dziś żałuje, że w ten, tak ostry sposób traktowała samą siebie:
Z okazji swoich 41 urodzin, umieszczam tu zdjęcia siebie około 30-letniej. I chcę, żebyście wiedzieli, że ta dupejra ze zdjęć, uważała się za jeden z najmniej atrakcyjnych okazów stąpających po ziemi. Po pierwsze obrzydzeniem napawały mnie rozstępy, które niczym łuski nosiłam pod ubraniem, martwiąc się że jakiś mocniejszy podmuch wiatru ukaże straszną prawdę i zostanę uznana za człowieka jaszczura. W swoich oczach byłam też gruba. Ohydne tłuste ramiona, brzuch, uda. Cycki za nisko, tyłek płaski, usta za wąskie. Jezusie, jak ja siebie nie lubiłam - wspomina Dorota.
Prowadząca "Dorota was urządzi" przyznała, że na całe szczęście pozbyła się tych myśli na swój temat. Chociaż wspominanie przeszłości nadal na nią bardzo wpływa. Bo tak naprawdę, czemu nie cieszyła się swoim ciałem? Dlaczego go nie doceniała? Gwiazda śmieje się, że przecież z biegiem czasu jej ciało się zmienia i wciąż nie mówi o nim w najlepszych słowach, ale przyznaje, że w końcu po prostu siebie kocha:
Teraz gdy co jakiś czas ajfon strzela mi przypominajkę, to mnie też strzela wiadomo co. Ale ambiwalentnie. Z jednej strony- och jakże chciałabym znowu tak wyglądać! Z drugiej- ile ja zmarnowałam czasu w życiu… Mając 10 lat i jakieś 15 kg więcej, te same rozstępy i usta, a resztę jeszcze niżej, łącznie z zarysem szczęki, który zanika, pałam do siebie gorącym uczuciem. Co się zmieniło poza tym, co ewidentnie na gorsze? Otóż dotarło do mnie, że jedyną rzeczą, na którą mam realny i największy wpływ to ja sama. Czyli, że to mój wybór czy siebie lubię, czy nie. I że lubić siebie jest po prostu lepiej - tłumaczy Dorota Szelągowska.
W jaki sposób gwiazda TVN doświadczyła tego wspaniałego uczucia, jakim jest miłość do samej siebie? Okazuje się, że pomyślała o sobie w ten sam sposób jak o wszystkich tych, których bardzo kocha. Czy przeszkadza jej, jak wyglądają i jakie mają wady? Nie!
Zanim posądzicie mnie o kołczingowy paulokoelizm, spróbujcie spojrzeć na siebie jak na kogoś, kogo kochacie bezwarunkowo. Własne dzieci, najlepszą przyjaciółkę, rodziców. Naprawdę przeszkadza Wam, jak są nieidealni? Mają bliznę na twarzy, popełnią jakiś błąd lub niemożebnie przytyją? Kochacie ich wtedy mniej? No właśnie. To tyle i aż tyle. I żeby nie było, automiłość nie wyklucza pracy nad sobą, choć ja nadal stoję w rozkroku nad dylematem - czy bardziej lubię być szczupła i atrakcyjna, czy bardziej lubię jeść. I nadal nie wiem, a tę niewiedzę zagryzam (tak właśnie) ambrozją - wyznaje gwiazda.
Dorota Szelągowska osiągnęła wspaniały stan automiłości dopiero teraz. Gwiazda musiała wiele przejść, by sobie to uświadomić, a jej post o tym wzbudził ogromne zainteresowanie i wdzięczność fanów. Czy Dorota Szelągowska żałuje swojego autokrytycyzmu? Pewnie, trochę tak, ale jak sama mówi, niczego by w swoim życiu nie zmieniła:
Jest jeden kruczek w tym wszystkim, dla którego nie zmieniłabym przeszłości. Poczucie braku atrakcyjności fizycznej sprawiło, że w celu nadrobienia, rozwinęłam inne aspekty własnego ja. O ogólną zajebistość mi chodzi rzecz jasna :) - dodaje gwiazda.
Gwiazda często w wywiadach czy własnych postach na Instagramie wraca myślą do przeszłości. Dorota Szelągowska razem ze swoją mamą opowiedziała o traumatycznych wydarzeniach związanych z byłym partnerem Katarzyny Grocholi. Architektka podzieliła się także z fanami szczerym wpisem o swoim trzecim rozwodzie z tatą jej córki, Wandy. Za każdym jednak razem Dorota Szelągowska powtarza, że nie żałuje żadnych wydarzeń, nawet tych smutnych w swoim życiu, bo nie byłaby tym, kim jest teraz.
Trudno nie zgodzić się z gwiazdą, prawda?