Dla Dody ostatni czas należał do bardzo udanych. Mimo wszystkich przeciwności udało jej się dokończyć film "Dziewczyny z Dubaju" nad którym pracowała przez ostatnie dwa lata. Produkcja cieszy się dużym zainteresowaniem, a kina są pełne widzów ciekawych kontrowersyjnego tytułu. Niestety ostatnie tygodnie przed premierą ujawniły, że nie wszystko układało się idealnie ze strony produkcyjnej filmu, a Doda w ramach protestu nie pojawiła się na premierze. Dwa tygodnie później media obiegła informacja, że wokalistka została zatrzymana przez policję właśnie w związku z pracą przy filmie. Jak było naprawdę? Gwiazda wyjaśnia, jak wygląda aktualnie jej sytuacja.

Reklama

Doda wydała oświadczenie zaprzeczające dotychczasowym doniesieniom: "Nie mam policyjnego dozoru"

Doda i jej były mąż rozpoczęli pracę nad wspólnym filmem dwa lata temu. Doda zajmowała się produkcją kreatywną, zaś jej były partner produkcją ogólną. Na barkach byłego męża piosenkarki spoczywały więc liczne formalności i zobowiązania, w tym finansowe. Podczas ostatnich tygodni przed premierą, gdy między byłym małżeństwem doszło do publicznych waśni, Doda wyjawiła, że film z pewnością będzie mierzył się z problemami finansowymi w związku z niewypłaceniem honorariów. W ramach protestu wokalistka nie pojawiła się na premierze, a kilka dni wcześniej zakończyła swoje małżeństwo formalnie. Doda prosiła bardzo często, by już nie łączyć jej spraw z byłym mężem.

Tymczasem w mediach pojawiły się informacje na temat zatrzymania Dody przez policję, a nawet o tym, że jest objęta dozorem policyjnym! Jak dotąd wokalistka nie odnosiła się do tych informacji, jednak teraz wydała specjalne oświadczenie, w którym stanowczo zaprzeczyła takim informacjom:

-W związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi informacjami w przestrzeni publicznej, które wprowadzają w błąd moich fanów oraz generują niepotrzebne emocje i nienawiść w moim kierunku, pragnę jednoznacznie i definitywnie rozwiać wszelkie wątpliwości na podstawie oświadczenia, które wydała również prokuratura:

1. Nie zostałam zatrzymana przez policję, tylko dobrowolnie zgłosiłam się na prokuraturę i sama z niej wyszłam.

2. Nie mam policyjnego dozoru trzy razy w tygodniu - wylicza gwiazda i dodaje:

3.Nie mam zarzutów przywłaszczenia mienia - zapewnia Doda.

Pawel Wodzynski/East News,dodaqueen/Instagram

Zobacz także: Doda o szokujących wpisach Emila Stępnia: "To groźby karalne. Zrzuć ten napalm teraz"

Co więcej Doda ujawnia, że już pomogła odpowiednim organom i choć faktycznie usłyszała zarzut, jakim jest "pomocnictwo" w jednej ze spółek ex-męża, to jednak zapewnia, że "ma czyste sumienie bo już przed zarzutem zrobiła wszystko, by pomóc syndykowi przejąć konto spółki i środki dla wierzycieli". Doda dodaje, że aktualnie chce skupić się na swojej pracy i tak, jak mówiła już wcześniej, odciąć się od przeszłości:

Zobacz także

-Mam nadzieję skupić się teraz na pracy tj. nowym teledysku, reklamie, reality show, sylwestrze oraz nowym filmie, który zaczynam jako niezależna jednostka - kończy oświadczenie wokalistka.

Doda już jakiś czas temu przyznała, że związek z byłym mężem przepłaciła załamaniem nerwowym i dużymi kłopotami. Teraz gdy "Dziewczyny z Dubaju" są już zakończone, a wokalistka rozwiodła się ze swoim byłym partnerem, z radością patrzy w przyszłość. Fani wiedzieli, że artystka planuje reality-show, oraz że ma liczne zobowiązania artystyczne. Niespodzianką w tym oświadczeniu jest fakt, że wokalistka zaczęła już pracę nad nowym filmem! Widać rola producentki bardzo przypadła jej do gustu! Całe oświadczenie Dody przeczytacie tutaj.

Piotr Molecki/East News
Reklama

    Reklama
    Reklama
    Reklama