Reklama

Dramatyczny przebieg miał weekendowy koncert Dody w Olsztynie. Poinformowała o tym sama artystka. Jak mówiła w relacjach na swoim profilu instagramowym, podczas występu doszło do wypadku i spadła z trzech metrów! Jak do tego doszło? Zobaczcie, jak opisuje to sama Dorota Rabczewska.

Reklama

Wokalistka opowiedziała także o tym, co się stało po koncercie, gdy nie mogła się spotkać z fanami.

Zobacz także: Mocny gest Dody w Białymstoku! "Nie będę polityczną maskotką, nie odwrócę się od przyjaciół!"

Doda spadła ze sceny w Olsztynie

Doda opisała wypadek i to, co stało się później na swoich InstaStories:

Dziś muszę szybciutko rozdać autografy, bo mam bardzo duży problem z ręką. Niestety, mój menadżer koncertowy nie dopilnował podestu i spadłam z trzech metrów po raz kolejny, gdyż ułamała się barierka - mówiła.

I rzeczywiście, to już kolejny podobny podobny przypadek artystki. Sześć lat temu, na początku września, Dorota spadła ze sceny podczas występu w miejscowości Mszana na Śląsku. Dwa lata później, tuż po koncercie w Grudziądzu, ze względu na problemy z kręgosłupem, znów trafiła do szpitala.

Tym razem, na szczęście, karetka nie była potrzebna. Choć Doda sama pisze, że upadek był bolesny.

Coraz bardziej nie czuję ręki, bo spadłam na ziemię. Ale daliście mi bardzo dużo energii - informowała.

Gdy Dorota Rabczewska trochę już doszła do siebie, postanowiła wyjść do fanów. Tych jednak... nie było. Jak się okazało, ochrona wyprosiła wszystkich z amfiteatru informując, że gwiazda już nie wyjdzie, bo wyjechała zaraz po koncercie.

Zdziwiona Dorota miała jednak kontakt z wielbicielami poprzez media społecznościowe i szybko dowiedziała się, że czekają na nią na parkingu. Za incydent przeprosił ich od razu - również na InstaStories Dody - przedstawiciel urzędu miasta. Finalnie więc fani autografy dostali.

A co z bolącą ręką?

Boli mnie ale nie jest złamana, będzie ok - informuje gwiazda.

Reklama

Życzymy, by jak najszybciel ból minął.

Reklama
Reklama
Reklama