Deynn i Daniel Majewski przed metamorfozą byli... grubaskami! Jak wyglądali przed rozpoczęciem treningów? Poznaj ich historię! ZDJĘCIA
Deynn i Daniel Majewski przed metamorfozą byli... grubaskami! Jak wyglądali przed rozpoczęciem treningów? Poznaj ich historię! ZDJĘCIA
1 z 9
Deynn i Daniel Majewski to gwiazdy Instagrama i Facebooka. Promują zdrowy styl życia i ćwiczenia. Sami doszli do takiej formy, jaką prezentują i codziennie pracują nad sobą, aby pokonać słabości.
Deynn ma 25 lat i tak naprawdę nazywa się Marita Surma i pochodzi ze Świdwina. Edukację przerwała już po gimnazjum i dopiero, gdy rozpoczęła pracę, ukończyła liceum w trybie zaocznym. Wszystko dlatego, że kiedyś związała się z raperem. Była z nim 5 lat i przestała czegokolwiek oczekiwać od życia. Deynn prowadziła wtedy bloga modowego, na którym zarabiała grosze, jednak, kiedy poznała swojego nowego partnera Daniela, zmieniło się wszystko. Daniel namówił ją na zerwanie z poprzednim chłopakiem i razem zaczęli propagować w sieci zdrowy styl życia.
Zobacz: Trening obwodowy – jak i gdzie go ćwiczyć? Proste ćwiczenia z wykorzystaniem ciężaru własnego ciała!
Daniel Majewski ma 23 lata i trenuje siebie oraz swoją partnerkę. O Deynn zrobiło się głośno jakiś czas temu, kiedy opublikowała film, na którym ze łzami w oczach opowiada o kłótni z Danielem Majewskim i prosiła go o wybaczenie.
Para pogodziła się i teraz razem napisali książkę, która jest już bestsellerem. Deynn i Majewski wystąpili u Kuby Wojewódzkiego i zrobiło się o nich i ich związku jeszcze głośniej.
A jeszcze niedawno oboje byli dość pulchni. Jak powiedział Daniel Majewski, jako dziecko był grubaskiem. Deynn za to była pulchna, ale teraz oboje prezentują jedne z najlepszych ciał w show-biznesie. Ciężko na to pracowali. Zobaczcie w naszej galerii dla porównania, jak kiedyś wyglądali.
Zobacz także: Deynn i Daniel Majewski u Kuby Wojewódzkiego. Oto najlepsze teksty z programu!
2 z 9
Zanim Deynn zaczęła trenować, była pulchna i niepewna siebie. W końcu jednak odnalazła siebie. Trenuje, by pokonać swoje kompleksy. Jaka była w szkole?
Nie uważałam się za szarą myszkę, ja nią byłam. Od kiedy pamiętam zawsze byłam w tej ostatniej grupie (znacie te grupki szkolne, klasowe?). Ludzie są różni i na każdego inaczej wpływają różne decyzje. Można powiedzieć, że byłam nikim. Niczym się nie wyróżniałam, nie byłam ani fajna, ani ładna, ani bogata. Robiłam swoje ale od zawsze miałam charakterek przez co kolegowałam się tylko z samymi chłopakami. Kobiety mają w naturze popisywanie się, obgadywanie, robienie pod górkę drugiej koleżance. Ja byłam inna dlatego zawsze wolałam męskie towarzystwo- mniej jadu i fałszu. Teraz jestem tu gdzie jestem i kocham swoje życie. Kocham każdą podjętą decyzję dlatego, że jest ona przemyślana typowo pode mnie, nie robię nic pod ludzi i dla ludzi. Jestem szczęśliwa, spełniona i kochana - napisała Deynn na swoim blogu.
3 z 9
Daniel Majewski jako dziecko był wyzywany od grubasów, miał niską samoocenę. Tylko dziadkowie w niego wierzyli. Teraz przeszedł taką metamorfozę, że jest nie do poznania. Ile mu to zajęło?
W naszym przypadku czas był życzliwy ???? 5/6 lat wstecz, trochę diety, sportu i dbania o siebie - napisała Deynn.
4 z 9
Czy Deynn i Daniel Majewski wszystko wypracowali sami? Okazuje się, że Deynn zrobiła sobie usta i biust. Jednak tłumaczy, że wcale go nie powiększyła. Majewski nie zoperował u siebie nic :).
Powiększenie ust zrobiło sporo, zrobienie piersi - miałam takie same, a nawet większe naturalne przed redukcja, zrzucenie kilkunastu kilo- zrobiło swoje.
Daniel niestety nie może pochwalić się żadnymi poprawkami ???????? — z: Majewski Trenuje
5 z 9
Jednym z płomiennych dyskusji w Intenecie było to czy Deynn ma ładną pupę? Czy zbyt wypukłą czy zbyt wklęsła, a może sztuczną...
A Wy co uważacie?
6 z 9
Skąd wziął się przydomek Deynn? Marita prowadziła konto, na którym sprzedawała ubrania i nazwała się jak znana modelka. Tak już zostało, choć nie jest z tego powodu zadowolona.
Czysty przypadek, którego żałuję. Lata świetlne temu kiedy miałam jeszcze konto na Photoblogu sprzedawałam rzeczy i tak zarabiałam (kupowałam ciuchy w lumpeksach i je modyfikowałam). Miałam nazwę maxfactor (tak wiem pomysłowa:D) ale było coś nie pamiętam co, że musiałam zmienić nazwę na krótszą. Inspirowała mnie Agyness Deyn- brytyjska modelka. Tak właśnie nazwałam swoje konto na tym portalu. Później założyłam bloga, na który przeniosłam sprzedaż ale nie chciałam tak samo się nazywać więc dodałam jedno „n” więcej. Nie wiedziała, że mój blog tak szybko się rozwinie i niestety nie było opcji zmiany. Jestem DEYNN :) - napisała na swoim blogu Deynn.
7 z 9
Deynn nie ukrywa, że przed Danielem miała innego chłopaka, dla którego rzuciła szkołę, a potem go utrzymywała. Sama opisała jak zaczął się i skończył ten związek.
Pytanie prywatne i to bardzo ale będę z Wami szczera i opowiem o tym szaleństwie ale nie spodziewajcie się doszukiwania sensacji, bo mówiłam o tym wiele razy. Podsumowując ten związek- byłam głupia i zauroczona. Wy myślicie, że raper to sielanka, pieniądze i fajne życie, okej ale może u 50 Centa :) W poprzednim związku byłam 5 lat, coś się skończyło, wypaliło i szukałam zapomnienia, nowej cudownej miłości ponieważ każdy na taką zasługuje. Kocham rap, bardzo lubię ten świat więc to mnie zatraciło. Coś nowego, początkowo obcego i beng pojawił się on. Początkowo było super, nawet nie widziałam nic złego w robieniu wspólnej 0,7l na schodach w parku. Ten związek to był jeden wielki alkohol. Myślałam, że kocham i robiłam to samo- było fajnie, nowe towarzystwo, super towarzystwo. Zatraciłam się tak, że wyprowadziłam się z Poznania do malutkiego miasta- Żagań i żyłam tam rok. Nie pracowaliśmy na etacie, mieszkaliśmy u jego rodziców, ja blogowałam raz na ruski rok ale jakieś pieniążki na życie miałam. Byłam na etapie albo nie, musiałam być na etapie, że brałam wszystko jak szło niczym promotorka. Płaciłam za wszystko z racji, że nie pracował, nie grał koncertów i prócz picia, grania w Counter Strike’a i spania do 12stej nie robił nic. Po roku naciskałam na wspólną przeprowadzkę do Poznania. Myślałam, że jak odetnie się od znajomych i melanży na schodach 4 razy w tygodniu zacznie żyć jak na 22 latka przystało. Myliłam się. Było jeszcze gorzej, a w dodatku byłam z tym sama, już nie mogłam poskarżyć się jego mamie, która jest numer jeden „antyalko”. Kumplowałam się z Danielem, ja miałam kogoś z kim miałam źle, bo dno i zero opcji rozwoju i on miał kogoś- zero opcji rozwoju, ograniczanie i kłótnie. Uciekaliśmy od tego i pisaliśmy ze sobą częściej. To Daniel każdego dnia kiedy dzwoniłam z płaczem, wysyłałam mu nagrania z dyktafonu jak się kłócimy, jak jestem wyzywana, mówił mi abym rzuciła to w piz*u. Wiecie jak jest z przyzwyczajeniem? Pomimo tego, że jest źle, że nie kochacie i macie dosyć to tkwicie w tym aby nie być samemu w 4 pustych ścianach. Dziękuję byłej Daniela, że kiedy on się rozwijał ona go ograniczała i w końcu to pękło i dzięki temu jesteśmy razem. Dziękuję Danielowi, że w końcu namówił mnie do zerwania. W sumie nie. Na wielkim treningu w Katowicach były zadawane pytania i ktoś w tłumie zapytał dlaczego z nim zerwałam. Ja z nim nie zerwałam… to on wyszedł z domu bo nie dałam mu 50 pln na pójście z kolegami do parku na kolejną najbę. Ten związek nauczył mnie wiele. Przede wszystkim walki o swoje. Żyję dla siebie i robię wszystko co chcę ja. Znalazłam idealną osobę, z którą dzielenie życie to przyjemność. Wiecie co? Z jednej strony żałuję 1,5 roku życia w klatce ale wiem, że gdybym tego nie przeżyła nie poznałabym Daniela na tyle aby być z nim w związku więc nie żałuję niczego prócz moich nerwów i zniszczonej wątroby, bo tyle alkoholu nie wypiję pewnie przez całe moje życie.
8 z 9
Nie od samego początku Deynn chciało się ćwiczyć. Miała po drodze kilka załamań. Jak na to patrzy teraz?
Hmm chyba dorosłam :) Tak poważnie to ciężko mi napisać. Walczyłam wiele razy, poddawałam się jeszcze więcej ale zawsze wstawałam. Może w tym sukces, że tyle upadków stworzyło we mnie otoczkę z kauczuku- szybko spadasz ale jeszcze szybciej się podnosisz i lecisz wysoko. Każdego dnia zdaję sobie sprawę, że Was motywuję więc ta świadomość rodzi napis w głowie „nie możesz się poddać, tyle ludzi na ciebie liczy”. Pamiętajcie, że nic nie spada z nieba. Niczego nie da się wyrobić w kilka chwil prócz okrągłej kulki z nosa. Pracujcie na swoje w swoim zaciszu, powoli - napisała Deynn na swoim blogu.
9 z 9
Teraz Deynn i Daniel Majewski wydali książkę "Trening życia", o tym, jak dojść do takiej formy jak oni.