Córka Pawła Adamowicza stara się żyć normalnie. Tak wspomina śmierć taty
Antonina Adamowicz udzieliła wywiadu 5 lat po śmierci Pawła Adamowicza: "To były najgorsze dni mojego życia".
Antonina Adamowicz w 5. rocznicę śmierci taty udzieliła wywiadu. Gdy zmarł Paweł Adamowicz miała zaledwie 15 lat. Jak poradziła sobie z ogromną stratą? 20-letnia dziś córka tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska wspomina, jakim tatą był Paweł Adamowicz i jak poradziła sobie z traumą i smutkiem po śmierci rodzica.
Antonina Adamowicz wspomina śmierć Pawła Adamowicza: "To były najgorsze dni mojego życia"
13 stycznia 2019 roku miał być piękym dniem. Wypadał finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a ludzie w całej Polsce świętowali moment tzw. "światełka do nieba". W Gdańsku wydarzył się jednak tragiczny w skutkach dramat. Nagle niezidentyfikowany mężczyzna wtargnął na scenę i ugodził ostrym narzędziem prezydenta Gdańska. Paweł Adamowicz zmarł w szpitalu po tym zamachu. Pozostawił pogrążone w żałobie żonę i dwie córeczki Antoninę i Teresę. Dziś, 5 lat po tragicznej śmierci Pawła Adamowicza, wywiadu udzieliła jego córka. Antonina miała tylko 15 lat, gdy straciła ojca. Jak wspomina ten smutny dzień?
W sumie nie za bardzo go pamiętam. Byłam za granicą. To była po prostu jedna wielka niewiedza i oczekiwanie na to, co się stanie, bo nie wiedzieliśmy praktycznie nic. Wiedzieliśmy jakieś tam urywki z mediów, ale też mieliśmy jakieś informacje przekazywane od rodziny, ale oni tak naprawdę nie wiedzieli zbyt wiele. Potem byliśmy w samolocie przez wiele godzin, bo byliśmy wcześniej w Stanach Zjednoczonych. To były najgorsze dni, najtrudniejsze dni mojego życia. Więc wydaje mi się, że moja psychika chyba na razie nie jest w stanie jeszcze tego tak naprawdę do końca ogarnąć.
Zobacz także: Jak wyglądają dziś dzieci Pawła Adamowicza? Antonina wyrosła na piękną i mądrą kobietę
Córce Pawła Adamowicza trudno było przepracować niewyobrażalną stratę, tak mówi o swojej żałobie:
Na pewno jest mi o wiele łatwiej teraz niż rok czy dwa lata po śmierci taty. Żal i żałoba to jest coś, co w jakimś sensie trwa całe życie, ale da się do tego przyzwyczaić, nauczyć się z tym żyć. I teraz już nie jest tak, że ja codziennie płaczę z powodu śmierci taty, ale na pewno codziennie o nim myślę. Pamiętam i często za nim tęsknię, ale zdecydowanie jestem w stanie żyć normalnie. Jestem po prostu normalną 20-latką. Mogę żyć spokojnie. Niestety to nie są rzeczy, które przychodzą same. To są lata pracy nad sobą, terapii, bo mimo wszystko to była ogromna trauma i jeszcze publiczna, co nie pomagało temu wszystkiemu.
Zobacz także: Magdalena Adamowicz w poruszającym wywiadzie o latach życia bez męża i ojca jej córek. "Jak teraz ma ulepić bałwana bez taty?"
W poruszającym wywiadzie z RMF FM wspomina także, jakim tatą był Paweł Adamowicz. Antonina Adamowicz wspomina, że mimo zajętości, zawsze znajdował dla niej czas, był uczuciowy i emocjonalny, a także bardzo wiele rozmawiali:
Bardzo dobrym, chociaż oczywiście nie mam porównania. Ciepłym, co myślę, że nie zdarza się tak często. Potrafił być jak najbardziej uczuciowy, emocjonalny. Potrafił płakać, wzruszać się podczas oglądania filmów, czytał mi bardzo dużo książek, bajek. Bardzo dużo rozmawialiśmy. To był bardzo obecny tata, jak na to, że często fizycznie nie mógł być obecny. Nawet jak go nie było, bo był w delegacji, dużo rozmawialiśmy przez telefon. Spędzaliśmy dużo czasu aktywnie. Robiliśmy coś razem, układaliśmy puzzle, graliśmy w gry, rozmawialiśmy.
Był także doskonałym nauczycielem:
Mój tata bardzo lubił edukować ludzi. Lubił ze mną prowadzić prowokacyjne rozmowy i jak czegoś nie rozumiałam, nie tłumaczył mi tego od razu, tylko np. dawał mi słownik wyrazów obcych. Wtedy mi się to nie podobało, ale pewnie uczyło mnie wytrwałości.
Antonina Adamowicz wspomina, że ojciec rozmawiał z nią na wiele poważnych tematów. Mówili o polityce, kwestiach społecznych, wolontariacie, a także o filmach czy książkach.
Zmarł 5 lat temu. Wtedy miałam 15 lat, więc byłam dzieckiem. To był też inny typ relacji niż ta, jaką teraz moglibyśmy mieć, ale po prostu potrafił słuchać, jak godzinami opowiadałam o serialu, który akurat mi się podoba. Te rozmowy były bardzo naturalne i czułam, że mam w nim oparcie i dobrego przyjaciela.