Chorwaci wyśmiali Moro-Figurską (WIDEO)
Za granicą została... żenadą roku
Eurowizja to temat, który w Polsce nie cieszy się powodzeniem. O ile za granicą media chętnie dyskutują o prestiżu festiwalu (tak, za granicą jest nawet ceniony), o tyle w naszym kraju podejście do niego jest zupełnie odwrotne. To wszystko za sprawą słabej organizacji eliminacji, niskiego poziomu piosenek i nie znanych szerzej uczestników. Do tego dodać fakt, że na Eurowizji nie zajęliśmy dobrego miejsca od czasów Edyty Górniak (1994 rok) i... mamy właśnie to, co mamy.
W chorwackich mediach przeprowadzono sondaż na największe eurowizyjne żenady. W tym mało zacnym rankingu znalazła się m.in. Polska i nasza reprezentantka. Nie jest to Magdalena Tul, która odpadła w pierwszej fazie eliminacji zajmując ostatnie miejsce, a Odeta Moro-Figurska, nasz "sekretarz". To ona przekazując wyniki polskiego głosowania zbłaźniła się na oczach 120 milionów widzów.
Podczas łączenia z Dusseldorfem, Moro-Figurska przedłużyła swój czas antenowy o minutę. Pozdrawiała i uśmiechała się szeroko przez dwie minuty, chociaż do dyspozycji miała maksymalnie 60 sekund. Apogeum nastąpiło w momencie kiedy kilka razy pytała prowadzących kto dostanie maksymalną notę - 12 punktów, nie przeszkodziły jej nawet gwizdy publiczności.
W tym roku, na szczęście, Polska nie będzie miała okazji do kolejnego podobnego zbłaźnienia się przed Europejczykami. Jako jedyny kraj wycofaliśmy się z udziału w festiwalu Eurowizji (czytaj: Polska w końcu zrezygnowała z Eurowizji). Jak widać, są też tego dobre strony.
tarkan