„Budziłam się rano i zaczynałam dzień od płaczu”. O tym Wieniawa nigdy nie mówiła
Julia Wieniawa udzieliła szczerego wywiadu, w którym opowiedziała m.in. o trudnych momentach w swojej karierze, a także wyjawiła, dlaczego zdecydowała się przyjąć posadę jurorki w programie "Mam Talent".
Julia Wieniawa to bez wątpienia jedna z najbardziej popularnych artystek młodego pokolenia. Wszystko zaczęło się od castingu do serialu "Rodzinka.pl", który wygrała w wieku 13 lat. Dziś, jako 25-latka ma na swoim koncie już wiele ról serialowych i filmowych, a ponadto spełnia się również jako wokalistka. W "Tańcu z gwiazdami" pokazała, że jest także doskonałą tancerką. Już niedługo zobaczymy ją również w roli jurorki "Mam Talent".
Mimo tak wielu osiągnięć, na Julię Wieniawę nieustannie jednak spada fala krytyki. Teraz w wywiadzie dla magazynu "Glamour" artystka przyznała, że bywały momenty w jej karierze, gdzie naprawdę było jej trudno się z nią uporać. Tak szczerze nigdy wcześniej o tym nie opowiadała...
Julia Wieniawa: "Miałam poczucie, że cokolwiek robię, zostaję skrytykowana"
Fani Julii Wieniawy z niecierpliwością czekają na jej debiut w roli jurorki "Mam Talent". A ten już lada moment, bo nowa, odmieniona edycja hitowego show stacji TVN rusza już na początku marca. Zanim to jednak nastąpi, już teraz wielbiciele gwiazdy mogą przeczytać wyjątkowy wywiad, którego Julia Wieniawa udzieliła magazynowi "Glamour". W rozmowie z Katarzyną Dąbrowską artystka opowiedziała między innymi, dlaczego zdecydowała się przyjąć posadę jurorki "Mam Talent".
Ja chyba po to przyszłam do „Mam talent”. Żeby znów poczuć ciekawość świata i zachwyt. Bo mam wrażenie, że zgubiłam to uczucie gdzieś po drodze. Tak wcześnie doświadczyłam wielu rzeczy, jestem na maksa przebodźcowana – tyle sesji, filmów, okładek, kampanii, koncerty, teatr. (...) I kiedy dostałam propozycję z „Mam talent”, zadałam sobie szczere pytanie: co mi da ten program? Czy potrzebuję więcej popularności? Szczerze, nie. Czy potrzebuję pieniędzy? Pewnie kontrakt reklamowy przyniósłby mi większą kwotę. I odpowiedź była zupełnie inna: przyjęłam tę propozycję, by znów uruchomić w sobie zachwyt, ciekawość świata i ludzi. I na chwilę wyjść poza moje ego
W dalszej części rozmowy Julia Wieniawa opowiedziała o początkach swojej kariery, która, jak wiadomo, zaczęła się od wygranego castingu do serialu "Rodzinka.pl". Julia miała wtedy tylko 13 lat, jednak do dziś pamięta, jak uskrzydlił ją ten moment.
Na pewno bardzo ważny był casting do „Rodzinki.pl”, kiedy miałam 13 lat. Dyrektor szkoły musicalowej, w której wtedy byłam, powiedział mi o nim i namówił, bym wzięła w nim udział. Powiedział, że widzi we mnie wielki potencjał i podoba mu się, jak pracuję. To był pierwszy raz, kiedy zostałam wyróżniona. To mnie uskrzydliło. I wygrałam ten casting. A potem Patryk Joka, reżyser „Rodzinki”, powtarzał mi: Julka, będziesz kiedyś wielka!
Zobacz także: Julia Wieniawa na premierze filmu "Kogel Mogel 5". Aktorka przyćmiła wszystkich swoją kreacją
Julia Wieniawa w najnowszym wywiadzie przyznała jednak wprost, że w swojej karierze niestety miała też wiele momentów, które podcinały jej skrzydła. Niektóre nieprzyjemne sytuacje pamięta doskonale do dziś. Był nawet moment w jej życiu, że każdy dzień zaczynała od płaczu. Artystka miała bowiem poczucie, że cokolwiek nie zrobi, to i tak zostanie skrytykowana...
Zostałam kiedyś zaproszona do castingu, byłam świetnie przygotowana. I w trakcie reżyser mówi do mnie z przekąsem: „Dlaczego ci się nie marszczy czoło, jak się złościsz? Umiesz się w ogóle złościć?”. Miałam 20 lat, w tym wieku raczej nie marszczy się ludziom czoło! Był zblazowany, bardzo oceniający. A na końcu powiedział: „A zresztą i tak szukamy blondynki…”. Wiesz, takie rzeczy zostają w człowieku. Ale chyba najbardziej utkwiła mi w pamięci uwaga jednej aktorki, która wypomniała mi brak szkoły aktorskiej. Dziś już wiem, jak sobie z tym poradzić, ale przez bardzo długi czas to była rzecz, która podkopywała moją pewność siebie. Był czas, kiedy budziłam się rano i zaczynałam dzień od płaczu. Miałam poczucie, że cokolwiek robię, zostaję skrytykowana.
Na szczęście dziś jest już inaczej. Aktorka przyznała, że ubiegły rok był dla niej przełomowy pod względem nauki wyrażania swoich potrzeb i emocji, które dotychczas tłumiła w sobie. Pomocna okazała się też dla niej terapia.
Przez ostatni rok nauczyłam się wreszcie komunikować swoje potrzeby, zaczęłam być asertywna, i wprost mówić, co myślę i czuję. Musiałam się wyleczyć z tego, co mi kiedyś wpojono: że okazywanie emocji to okazywanie słabości. (...) Zeszły rok poświęciłam na rozwój osobisty, duchowy. Zaczęłam chodzić na terapię i twardo stawiać granice, tak by nie zapomnieć o swoich potrzebach.
Całą rozmowę z aktorką możecie przeczytać w nowym numerze magazynu "Glamour".