Reklama

Borys Szyc wydał oświadczenie po środowej emisji filmu Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" i zapowiedział pozew sądowy. Dołączył tym samym do grona gwiazd, m.in. Natalii Siwiec, Radosława Majdana i Kuby Wojewódzkiego, które zapowiedziały kroki prawne przeciwko autorom filmu. Aktor, w bardzo obszernym wpisie, który umieścił na Instagramie opisał swoją wersję wydarzeń, o których mowa w filmie. Przyznał, że faktycznie bywał w "Zatoce Sztuki", ale po wybuchu afery sam domagał się wyjaśnienia tej sprawy:

Reklama

Jadłem tam posiłki i piłem w czasach kiedy jeszcze korzystałem z alkoholu, czyli robiłem to co wszyscy inni. Po informacji o zarzutach wobec właściciela i innych osób stanąłem razem z prezydentem Jackiem Karnowskim w jednym rzędzie, domagając się wyjaśnienia sprawy i sprawiedliwości dla ofiar, bo to one są tu najważniejsze. - czytamy w oświadczeniu Borysa Szyca.

Gwiazdor podkreśla, że sam jest ojcem dorastającej córki i ojczymem dwóch dziewczynek, dlatego sam uważa, że "pedofilia to najohydniejsza zbrodnia:

Pedofilia to dla mnie najohydniejsza zbrodnia, która powinna być karana najsurowiej jak się da. Film „Symetria” był nie tylko filmową fabułą w której grałem. To było również nasze prywatne zdanie o tym, co z takimi osobami powinno dziać się w więzieniu. Mocne ale prawdziwe.

Borys Szyc o wiadomościach od Sylwestra Latkowskiego

Aktor przyznał, że Sylwester Latkowski zgłosił się do niego i próbował zdobyć wiadomości na temat tego, co działo się w "Zatoce Sztuki""

Pan Latkowski zaczął mnie atakować swoimi wiadomościami już w lipcu 2019 roku. Koniecznie chciał bym mu powiedział coś sensacyjnego, bo przecież jak tam chlałem, to na pewno „coś” wiem. (…) Raz groził, raz prosił. W filmie nie ma mojego „TAK DLA ZATOKI”. Mimo to postanowił odegrać się na mnie i spróbować zniszczyć moje dobre imię. Podobnie jak od dłuższego czasu robi to telewizja państwowa - pisze Szyc.

Borys Szyc podkreśla, że nie ma żadnych dowodów na jego udział w całej aferze i od początku jasno określił swoje stanowisko w tej sprawie ostro oceniając ten proceder, który miał tam miejsce:

W filmie pojawia się tylko to zdjęcie. Na pewno za mało, żeby w satysfakcjonujący sposób pogrążyć Szyca. Pan Latkowski zwraca się więc do mnie personalnie w debacie po filmie, bym powiedział jakąś rzekomą prawdę (...)

(...) pogardzam tym, co działo się w tym miejscu, kiedyś reklamowanym jako miejsce spotkań ze sztuką - dodaje aktor.

Gwiazdor, odnosząc się do tematu prawdy i dowodów, wspomina o kryminalnej przeszłości Latkowskiego:

Powszechnie wiadomo, że został Pan skazany na 2 lata i 3 miesiące więzienia za wymuszenie rozbójnicze, Był Pan też poszukiwany listem gończym w związku ze sprawą podwójnego zabójstwa. I to są fakty - pisze Szyc.

Gwiazdor podkreśla, że Sylwester Latkowski wykorzystał jedynie jego zdjęcie w filmie i wystosował apel przez który spłynęła na niego fala hejtu i gróźb.

Przez Pana ja i moja rodzina mierzymy się obecnie z falą hejtu i gróźb, które nas poraziły. Ludzie wypisują ohydne rzeczy, nie mając żadnego dowodu oprócz słów Pana i podłych insynuacji. (…) Ja tkwiłem w alkoholowym bagnie ale wydostałem się z niego i nie mam zamiary tam wracać. Pan tkwi w kryminalnym i politycznym bagnie. Które gorsze? Sam nie wiem. (…) Do zobaczenia w sądzie.

Poniżej przeczytacie całe oświadczenie Borysa Szyca!

Zobacz także: Mocne słowa Sylwestra Latkowskiego do celebrytów po premierze "Nic się nie stało". Apeluje do Szyca, Bieniuka i Wojewódzkiego

Aktor udostępnił też korespondencję z Sylwestrem Latkowskim.

Justyna Nagłowska i Borys Szyc niedawno zostali rodzicami. Jak pisze Szyc, ich spokój rodzinny został zburzony falą hejtu po emisji filmu "Nic się nie stało" Latkowskiego.

Instagram/Justyna Nagłowska
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama