W sprawie tragedii we wsi Będlowo pojawia się coraz więcej pytań. Osoba z otoczenia zmarłych zabrała głos w tej sprawie i to, co powiedziała, może rzucić zupełnie inne światło na sprawę!

Reklama

Osoba z otoczenia uczestniczki "Top Model" zabrała głos. Pomoże to rozwikłać zagadkę zbrodni?

1 września doszło do tragedii, która wstrząsnęła całą Polską. W jednym z domów pod Poznaniem śledczy znaleźli dwa ciała, jak się później okazało uczestniczki "Top Model" Pauliny Lerch i jej męża Sławomira L. (w świecie przestępczym znanego pod pseudonimem "Klakson"). W sprawie śmierci małżonków jest sporo nieścisłości i śledczy wciąż próbują ustalić, jakie były kulisy tej tragedii. Początkowo spekulowano, że doszło do samobójstwa rozszerzonego, jednak po sekcji zwłok nic już nie jest takie pewne.

Śledczy poinformowali, że po sekcji zwłok Pauliny i "Klaksona", została wykluczona teoria, że małżonkowie zginęli od strzału z broni palnej. "Wirtualna Polska" podała, że na ciałach ofiar nie wykryto żadnych ran kłutych, a znaleziony przy parze rewolwer, może nie mieć żadnego związku ze zbrodnią. Prokuratura podała, że ustalenie przyczyny zgonu, już na samym początku było utrudnione - ciała znajdywały się w znacznym stopniu rozkładu.

Paulina Lerch
Facebook/Paulina Lerch

Najnowsze ustalenia całkowicie zmieniają dotychczasowe ustalenia śledczych. Początkowo nie brano pod uwagę osób trzecich i w przestrzeni medialnej pojawiły się doniesienia, że to prawdopodobnie "Klakson", który kilka tygodni temu opuścił areszt, zastrzelił żonę, a później siebie. Jednak teraz nic już nie jest pewne! Osoba z otoczenia pary zabrała głos i wyznała, że Paulina i "Klakson" byli ze sobą bardzo szczęśliwi. Uczestniczka "Top Model" mimo, że w pracy o mężu miała mówić nie za wiele, to zawsze opowiadała o nim w superlatywach.

Paulina była zawsze uśmiechnięta, życzliwa. Spełniała się w pracy, a o mężu nie mówiła za wiele, ale jak mówiła, to dobrze
mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską koleżanka z pracy Pauliny.

Z jej relacji wynika, że "Klakson" bardzo dbał o ukochaną i wspierał ją w prowadzeniu jej biznesu. Paulina była bowiem właścicielką salonu kosmetycznego. Znajoma Lerch wyznała, że nie wierzy w to, żeby "Klakson" był zdolny do takiej zbrodni.

Zobacz także
Na pewno nie widziałam jej nigdy roztrzęsionej, zapłakanej czy takiej nieswojej. Sławek nie wyglądał ani na narkomana, ani na gangstera. Sąsiedzi go lubili. W ostatnich dniach Paula tryskała energią. Nie wierzę, żeby on miał ją zabić
- powiedziała dobitnie kobieta w rozmowie z Wirtualną Polską.

Rodzinie i bliskim składamy wyrazy współczucia.

Reklama

Zobacz także: Tragiczna śmierć na koncercie. Zespół opublikował poruszające pożegnanie

Paulina Lerch nie żyje
Jan Graczynski/East News
Reklama
Reklama
Reklama