Reklama

Beata Kozidrak i jej zespół Bajm już trwale zapisał się już w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Piosenki grupy cały czas słuchane są przez dużych i małych, a na ich koncerty ciągle przychodzą tłumy. Niedawno ukazała się biografia zespołu "Płynie w nas gorąca krew", z której możemy dowiedzieć się wielu ciekawych, wcześniej nie opowiadanych historii. Jedną z nich jest anegdota o wypadku, który przytrafił się wokalistce na początku jej kariery.

Reklama

Praca gwiazd muzyki wcale nie należy do bezpiecznych. Zwłaszcza gdy muzycy podczas swoich występów stawiają na "show". Grupa Bajm od samego początku swojego istnienia zwracała uwagę na warstwę wizualną koncertów. Beata Kozidrak na początku lat 80-tych przekonała się, że szykując atrakcje dla fanów należy uważać.

Występy Bajmu były pełne efektów pirotechnicznych. Kiedyś w teamie zespołu pracował mężczyzna o ksywce Wybuch, który zajmował się efektami specjalnymi. Beata Kozidrak w biografii wspomina swoją przygodę, jaka miała miejsce podczas jednego z koncertów w Niemczech. Pirotechnik podczas muzycznego show przesadził z fajerwerkami, sala, w której występowała gwiazda była zagrożona pożarem, a sama piosenkarka uległa wypadkowi.

- Kiedyś kolega Wybuch tymi fajerwerkami podpalił mi rajstopy - wspomina Kozidrak w książce.

Jak widać, podczas koncertów artystom mogą przydarzyć się najróżniejsze rzeczy, których nie są w stanie przewidzieć. Przypomnijmy, że na początku kariery Ewa Farna zsikała się podczas swojego występu. Tak więc wpadki zdarzają się nawet najlepszym.

Reklama

Beata w Opolu 2013:

Reklama
Reklama
Reklama