Reklama

Reklama

Mikołaj Krawczyk po prawie trzech latach odchodzi z "Barw szczęścia". Grał tam Oliwiera - adwokata i byłego chłopaka Natalii Zwoleńskiej. To dość zaskakujące, że aktor rozstał się z produkcją. Ale czy jego postać musi zginąć?

1831. odcinek ze śmiercią Oliwiera zobaczymy dopiero 26 marca w poniedziałek w TVP2 o 20.05. Bohater Krawczyka targnie się na życie po tym jak została mu amputowana noga po wypadku.

Jak się dowiedzieliśmy, Mikołaj Krawczyk przyszedł z wypowiedzeniem do produkcji "Barw..." i tak zaskoczył tym wszystkich, że scenarzyści nie widzieli innego wyjścia i zdecydowali się uśmiercić jego postać.

Kulisy rozstania Krawczyka z "Barwami szczęścia"

- Następnego dnia usiedli i napisali scenę jego śmierci - mówi nam osoba z produkcji serialu.

Mikołaj Krawczyk nie ma już furtki ewentualnego powrotu do produkcji. Aktor jednak ma sporo innych planów serialowych, co mogło być powodem jego decyzji. Gra w w serialu "Przyjaciółki", "Pensjonat nad rozlewiskiem". A także jeździ po Polsce ze sztukami z Teatrem Komedia: "Sex, miłość i podatki", "Pierwsza randka" oraz ze sztuką "Pikantni". Jeździ też z koncertami ze swoją grupą muzyczną "Rockoholic".

Żałujecie, że nie będzie już Mikołaja Krawczyka w "Barwach szczęścia"? Wygląda na to, że aktor nie lubi zbyt długo pracować na planie jednego serialu. Po tym jak przez kilka lat grał tylko w "Pierwszej miłości", ciężko było mu zerwać z wizerunkiem serialowego Pawła Krzyżanowskiego.

Zobacz także: Jak naprawdę wygląda małżeństwo Krawczyka i Juszczak? Mikołaj zdradził całą prawdę

To jedne z ostatnich scen Mikołaja Krawczyka w "Barwach szczęścia".

Mat. prasowe

Mikołaj Krawczyk razem z żoną Sylwią Juszczak gra teraz w "Pensjonat nad rozlewiskiem".

ONS

Reklama

Będzie Wam brakować krawczyka w "Barwach..."?

Mat. prasowe
Reklama
Reklama
Reklama