Reklama

Antoni Sztaba w szczerym wywiadzie opowiedział o studiach aktorskich i tym, jak był traktowany przez profesorów. Podzielił się także przemyśleniami na temat tego, co czuje, gdy czyta o sobie, że jest "synem Doroty Szelągowskiej", chcąc pracować na własne nazwisko. Czy fakt posiadania znanej mamy i ojczyma sprawia, że jest mu trudniej?

Reklama

Antoni Sztaba o konsekwencjach znanego nazwiska

Antoni Sztaba studiuje na Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie i rozpoczyna swoją karierę jako aktor. Szersza publiczność miała już okazję zobaczyć go w takich produkcjach jak "Lipowo. Zmowa milczenia", "Na Wspólnej" czy nowym serialu MAXA "Przesmyk".

Młody aktor nie ukrywa, że fakt, że jest dzieckiem Doroty Szelągowskiej nie ułatwia mu startu ani w branży ani w codzienności. Warto wspomnieć, że Antoni Sztaba nie jest synem Adama Sztaby, jednak dyrygent miał swój wpływ na jego wychowanie, kiedy był w związku z Szelągowską. Biologicznym ojcem Antoniego jest Paweł Herlib. Młody Sztaba miał już okazję wypowiadać się temat konsekwencji, jakie niesie znane nazwisko, ironizując nawet: "Jestem nepodzieckiem na pełnej". Podkreśla jednak, że uczciwie stara się pracować na własne nazwisko i robi wszystko, by każdy swój sukces móc przypisać ciężkiej pracy a nie znajomościom, które mogą wynikać z popularności rodziców. W nowym wywiadzie dla Viva.pl, w rozmowie z Rafałem Kowalskim, Antoni Sztaba przyznał, że to nie jest tak, że nie przejmuje się zarzutami o znane nazwisko:

Mi się to zmienia. To nie jest tak, że o tym nie myślę i nie widzę jakichś komentarzy, które piszą dość nieszczęśliwi ludzie. Ale w miarę jak jestem brany do nowych projektów i ludzie dobrze o mnie mówią, to faktycznie czuję się dobrze osadzony, że faktycznie umiem dobrze to robić i to nie jest przypadek.

Jako początkujący aktor ma na sobie presję, ale stara się skupiać tylko na istotnych dla siebie sprawach, a nie opiniach osób, które pozostaną dla niego anonimowe:

Przestaję czuć, że jest to czyjaś wola, że chciał sobie podpromować swój projekt nazwiskiem, na które nie zapracowałem, tylko po prostu to dostałem i przestaję się tym przejmować. Że zmniejsza się grono ludzi, którym wydaje się, że muszę coś udowodnić. Przestaje mnie interesować zdanie ludzi, których nie znam i nigdy nie poznam. Tylko bardziej bliskich i autorytetów w moje rodzinie.

Antoni Sztaba: "W szkole byłem uwalany"

Antoni Sztaba w rozmowie z Vivą.pl, poruszył także temat swojej edukacji. Nie ukrywa, że nie zawsze było mu łatwo na studiach aktorskich:

W szkole byłem uwalany. Ale mnie nigdy nie obchodziły oceny w szkole, bo jak można dać piątkę z aktorstwa albo czwórkę z tego, jak się piosenkę zaśpiewa

Oceny nigdy nie stały się wyznacznikiem jego zawziętości w kwestii spełniania marzeń związanych z aktorstwem.

Nigdy się tym jakoś nie przejmowałem. Myślałem sobie: ''Dobra, ja tam idę po swoje, a wy możecie sobie dawać trójki''

Antoni Sztaba zapytany czy jest nepodzieckiem

Antoni Sztaba już na początku swojej kariery musiał zmierzyć się z nagłówkami, które określały go jako "syna Doroty Szelągowskiej".

To jest rzecz nieuchronna, bo wiadomo, że ludzie wolą zobaczyć co tam u czyjegoś sławnego syna, niż po prostu jakiegoś chłopaka, który sobie dopiero coś zaczyna

Nie ukrywa jednak, że chciałby pracować na własny sukces. Niedawno w rozmowie z Plejadą wyznał, że nie słyszał, aby na jakikolwiek angaż do projektu, do którego dołączył, mogło wpływ mieć jego znane nazwisko. Nie neguje jednak, że miał chwile zwątpienia, gdy wczytywał się w komentarze publikowane w sieci:

Też nie chcę już się wypierać, bo miałem taki moment, kiedy myślałem, że źle zrobiłem, że to wybrałem, bo czytałem komentarze właśnie od ludzi, którym się wydaje, że wszystko mi tutaj załatwiła mama — a tak nie jest.

Zobacz także:

Reklama
Fot. Pawel Wodzynski/East News, 16.01.2025. Warszawa. Spotkanie prasowe z tworcami serialu Max Original "Przesmyk". N/z: Antoni Sztaba
Reklama
Reklama
Reklama