Anna Przybylska w ostatnim wywiadzie: "Bardzo głęboko wierzę, że mi się uda"
Anna Przybylska zmarła w 2014 roku. W swoim ostatnim wywiadzie mówiła, jak zmieniła ją choroba i czy potrafiła jeszcze cieszyć się życiem.
W ostatnim wywiadzie dla "Vivy!" Anna Przybylska była pełna nadziei i nie straciła poczucia humoru. Laureatka konkursu "Viva! Najpiękniejsi", nie ukrywała, że ma za sobą bardzo trudny rok, mimo to z uśmiechem mówiła o rolach, które chciałaby zagrać. Opowiedziała o małych rzeczach, które sprawiały jej radość. Jednak miała świadomość, że nie może za bardzo wybiegać w przyszłość.
Głęboko w to wierzę, że jeszcze wiele ciekawych rzeczy przede mną i że uda mi się je zrealizować. Z niecierpliwością czekam na te wielkie role, które przyjdą, gdy się zmieni moje emploi, zejdę z piedestału seksbomby oraz matki Polki i będę mogła zagrać steraną życiem, zmęczoną, brzydką kobietę. Wiem, że taki czas nadejdzie
Zobaczcie jej ostatni wywiad...
Anna Przybylska o chorobie: "Najbardziej chciałabym wyjść z tej sytuacji, w jakiej się teraz znajduję"
Ania Przybylska zmarła 10 lat temu. Uwielbiana przez widzów aktorka przegrała walkę z rakiem trzustki - jednym z najgorzej rokujących nowotworów. W ostatnim wywiadzie dla "Vivy!" przyznała, że po diagnozie musiała zmienić swoje podejście do życia.
Każdy rok coś w nas zmienia, przynosi coś nowego. Ale ten rok rzeczywiście sprawił, że muszę pogodzić się z pewnymi sprawami, które i tak jeszcze pewnie przede mną. Że nigdy nie będę młodsza na przykład, że nie zamieszkam w Warszawie, że nie będę miała kostki na brzuchu (śmiech). Żartuję oczywiście. A na poważnie, chyba przez ten rok bardzo dojrzałam. Moja wiedza o życiu i o sobie samej stała się głębsza. Wiesz, ja bym bardzo chciała mieć ten rozum, co teraz, kiedy byłam jeszcze bardzo młoda. Wtedy nie umiałam się z czymś tam pogodzić, teraz już potrafię i nie walczę dla samej walki. Tylko o coś
Zobacz także: Oliwia Bieniuk o śmierci Anny Przybylskiej: "Spodziewałam się tego, co się stanie"
Trudna sytuacja sprawiła, że Anna Przybylska zaczęła doceniać każdą chwilę. Nawet tę najmniejszą. Miała świadomość, że jej stan zdrowia może ulec pogorszeniu niemal w każdym momencie.
Ja teraz rozumiem, co to znaczy naprawdę cieszyć się każdą chwilą. Doceniam każdą minutę. Zawsze powtarzam mojej córce: „Jeśli rzeczy małe nie będą cię cieszyły, to i duże nigdy nie ucieszą”. Cieszę się więc tymi małymi okruchami, przyrodą, zielenią. Cieszę się, mogąc iść po prostu brzegiem morza, chłonąc jego zapach i całej przyrody, która mnie otacza. Ktoś, kto nie otarł się o pewne ostateczne sprawy, pomyśli, że mówię głupoty
Choć Anna Przybylska do końca miała nadzieję, że uda jej się wygrać z chorobą nowotworową i zachowała wolę życia, to przestała snuć dalekie plany. Skupiała się na tym, co było w najbliższym zasięgu: kolejnym dniu, wyjściu na spacer po plaży czy przejażdżce rowerem.
Ja myślę teraz krótkoterminowo, nie ma co wybiegać za bardzo w przyszłość. Ale chciałabym strasznie, żeby już była wiosna, nie mogę się jej doczekać. Wtedy będę mogła wsiąść na rower. Tęsknię za plażą, za latem. No i mam jeszcze parę marzeń zawodowych. Ale najbardziej chciałabym wyjść z tej sytuacji, w jakiej się teraz znajduję, i móc funkcjonować tak, jak funkcjonowałam do tej pory. Jeszcze trochę pożyć. Bardzo głęboko wierzę, że mi się uda
Udzielając ostatniego wywiadu "Vive!", Anna Przybylska przyznała, że nigdy nie była przesadną optymistką. Wręcz przeciwnie. Najczęściej towarzyszyły jej czarne myśli. Jednak po diagnozie zmieniła swoje nastawienie. W czasie choroby ważną rolę w jej życiu odegrała także religia. Pierwszy raz od 13 lat aktorka postanowiła się wyspowiadać.
Byłam skrajną pesymistką, wszystko widziałam w czarnych barwach i wiele niedobrych rzeczy sobie przepowiedziałam. Teraz jednak przesterowałam moją głowę na pozytywne myślenie, żeby cieszyć się życiem. I walczyć, bo mam o co. I wiesz, co – wyspowiadałam się pierwszy raz od 13 lat. Teraz znowu kumpluję się z Panem Bogiem, chodzimy co niedziela na kawę. Bardzo dobrze mi z tą przyjaźnią, lecz nie narzucam nikomu mojej wiary, nie manifestuję jej i nie zmuszam innych, aby razem ze mną na tę niedzielną kawę chodzili. Ale uwierz mi, że po tych spotkaniach jest mi naprawdę o wiele lżej. I myślę, że dostałam swoją lekcję od Niego w jakimś celu. Po coś
Zobacz także: Tak wygląda grób Anny Przybylskiej. Mija osiem lat od śmierci aktorki