Andrzej Kosmala zdradził ostatnie słowa, jakie usłyszał od Krzysztofa Krawczyka
Podczas ostatniej rozmowy z Krzysztofem Krawczykiem, Andrzej Kosmala usłyszał słowa, których nie zapomni do końca swojego życia.
Ponad miesiąc temu media obiegła wstrząsająca informacja o śmieci Krzysztofa Krawczyka. Jeden z najsłynniejszych polskich muzyków odszedł w poniedziałek wielkanocny, 5 kwietnia, a jako pierwszy smutną wiadomość przekazał jego wieloletni menedżer i przyjaciel. Teraz Andrzej Kosmala w poruszającym wywiadzie zdradził słowa, które tuż przed śmiercią powiedział mu artysta. Czy były one jedną z ostatnich próśb Krzysztofa Krawczyka? Jedno jest pewne - Andrzej Kosmala nigdy ich nie zapomni.
Ostatnie słowa Krzysztofa Krawczyka
Kiedy muzyk wrócił do domu po walce z koronawirusem, nic nie zapowiadało tragedii. Niestety, 5 kwietnia w wielkanocny poniedziałek Krzysztof Krawczyk zaczął słabnąć, tracić przytomność i świadomość. Mimo, że Ewa Krawczyk natychmiast wezwała pogotowie, niedługo po tym, jak został przewieziony do szpitala, zmarł. Okazało się, że artysta od dłuższego czasu zmagał się z problemami zdrowotnymi. Swoje ostatnie dni Krzysztof Krawczyk spędził wraz z ukochaną żoną, a dwa dni przed śmiercią rozmawiał z Andrzejem Kosmalą. To wtedy menedżer i przyjaciel uwielbianego muzyka usłyszał od niego słowa, które jak się okazuje, miały ogromne znaczenie.
Prowadź wodzu! To były ostatnie słowa Krzysia do mnie i zamierzam dalej go prowadzić i dbać o jego dobre imię - mówił w rozmowie Faktem Andrzej Kosmala - Krzysztof był już bardzo słaby. Przez lata śmiał się i mówił do mnie - wodzu.
W dalszej części wywiadu, Andrzej Kosmala odniósł się również do sytuacji, która miała miejsce podczas pogrzebu artysty, a także słów, które sam napisał w mediach społecznościowych pod adresem Mariana Lichtmana. Jak wytłumaczył, od początku dbał nie tylko o występy Krzysztofa Krawczyka oraz jego wizerunek i nadal ma zamiar to robić.
Zareagowałem ostrym wpisem, bo opowieści Lichtmana godzą w pamięć Krzysztofa i uraziły jego żonę Ewę. To, co on mówił i to tuż po pogrzebie jest zupełnie nie na miejscu. Jeśli czuje się przyjacielem Krawczyka, to niech go wspomina, opowiada o czasach gdy razem grali w Trubadurach, a nie oskarża pogrążoną w żałobie i rozpaczy Ewę. Zareagowałem emocjonalnie, może niepotrzebnie, bo wiele osób zadzwoniło później do mnie mówiąc, że swoimi słowami daję tylko Lichtmanowi okazję do dalszego lansu. Nie chcę takiej dyskusji, chcę pokazywać jakim wspaniałym artystą i człowiekiem był Krzysztof - wyjaśnił.
Zobacz także: Szokujące wyznanie syna Krzysztofa Krawczyka w "Uwaga! TVN"! "Uniemożliwiano mi dojście do trumny"
Andrzej Kosmala przez wiele lat był menedżerem Krzysztofa Krawczyka. Jak się okazuje, na dwa dni przed śmiercią muzyka, odbyli oni ze sobą ostatnią rozmowę. Właśnie wtedy artysta powiedział do swojego przyjaciela bardzo ważne słowa - Prowadź wodzu.
Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku. Uwielbiany muzyk miał 74 lata.