Kilka tygodni temu prasa rozpisała się o nowej ksywce Agnieszki Szulim. Dzięki związkowi z jednym z najbardziej wpływowych ludzi w Polsce, Piotrem Woźniakiem-Starakiem, prezenterka została przez współpracowników nazwana "prezesową", a milioner dba o to, żeby żyło się jej jak najlepiej. Przypomnijmy: Milioner rozpieszcza Szulim. Przedstawił jej teściową w romantycznym miejscu Europy

Reklama

Gwiazda podchodzi z dystansem do takich plotek jak te. W rozmowie z AfterParty.pl przyznała, że nie ma pojęcia skąd się wzięła taka plotka, zapewnia jednak, że ludzie z jej programu "Na językach" często z niej żartują. Nie ma jednak nic przeciwko temu, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawę, że z racji wykonywanego zawodu, może być obiektem zainteresowań:

Na kolegium była taka dość długa rozkminka, skąd się wzięła ta "prezesowa", więc nie wiem. Zawsze jestem obiektem żartów w pracy, bardzo częstym, dostarczam im wiele rozrywki, bardzo się cieszę, że mają się czym zajmować. Ja słyszałam takie głosy, że "dobrze jej tak, że sama rozmawia o życiu prywatnym gwiazd i wsadza nos tam gdzie nie trzeba, więc zasłużyła". Ja zawsze mówiłam, że będąc w show-biznesie, robiąc to co robię, ja się liczyłam z tym, z tym co się dzieje. To że mówię, trochę żartując, że mnie to życie przygania, bo czytam rzeczy niestworzone, to staram się z tego śmiać, bo myślę, że nie można tego traktować tak poważnie - przekonuje Agnieszka

Szulim zdradziła nam również, czy przytyki ze strony Karoliny Korwin Piotrowskiej w jakikolwiek sposób ją oburzają:

Chciałam sprostować, że nie mamy żadnej wojny z Karoliną, jej docinki to są naprawdę żarty, które ja naprawdę kupuję i nie mam pretensji, że drą ze mnie łacha, czasem przy tym stole. - przekonuje

Najważniejsze to mieć dystans.

Zobacz: Szulim oberwało się od Zamachowskiej: Napisała do producenta i poskarżyła się, że...

Zobacz także

Reklama

Agnieszka Szulim w podróży do Japonii:

Reklama
Reklama
Reklama