Reklama

Agnieszka Popielewicz to jedna z ulubienic Niny Terentiew. Dyrektor programowa Polsatu darzy ją ogromnym zaufaniem i angażuje do większości widowisk, które produkuje Polsat. Obecnie prowadzi nowy program w tematycznym Polsat Cafe, gdzie przedstawiać będzie rodziny naszych rodzimych gwiazd. Przypomnijmy: Margaret pokazała rodziców w nowym show Popielewicz

Reklama

Nieco ponad rok temu prezenterka przywitała na świecie swoje pierwsze dziecko. Po narodzinach córki Marty, Agnieszka nie czekała długo z powrotem do pracy i nie minęły nawet dwa tygodnie, a ona już pojawiła się w znakomitej formie na prezentacji ramówki Polsatu. W najnowszym wywiadzie przyznaje, że świat mediów nie toleruje długich urlopów, a jej samej zależało na szybkim powrocie.

Nie chcę być hipokrytką i przekonywać, że w tej branży można sobie pozwolić na dwuletnią przerwę i nie martwić się o powrót. Łatwo przecież zauważyć, że w ciągu ostatnich dwóch lat pojawiły się nowe twarze, a ramówka stacji ma swoje ograniczenia. Po dłuższym urlopie trudno jest wrócić na swoją dawną pozycję, a czasami to w ogóle niemożliwe. Ja zresztą niemal do samego końca ciąży pracowałam, za co jestem wdzięczna dyrektor Ninie Terentiew. Miałam poczucie pełnego zaopiekowania. Bardzo dużo moich koleżanek, które pracują w show-biznesie, mówiło mi, że podczas ciąży czuły się zepchnięte na boczny tor. Mnie to na szczęście ominęło - wyznaje w wywiadzie dla "Show".

Popielewicz nie ukrywa też, że początkowo macierzyństwo trochę ją przerażało. Wyznała nawet, że miała objawy baby bluesa czyli depresji poporodowej. Trwało to jednak bardzo krótko, a pomocny w tej sytuacji okazał się jej mąż, który szybko postawił ją na nogi.

Był moment, kiedy przestraszyłam się, że dopada mnie depresja poporodowa, przed którą ostrzegało mnie wiele koleżanek. Dotarło do mnie wtedy, że od teraz jestem odpowiedzialna za małego człowieka i to nie przez chwilę, tylko na zawsze. Marta leżała obok mnie w wózeczku, a ja pomyślałam: "Przecież nie mogę teraz po prostu wrócić do świata, który wcześniej znałam". Odpowiedzialność za inne życie była naprawdę paraliżująca. Mojego jednodniowego, a właściwie kilkugodzinnego baby bluesa szybko "wyleczył" mąż. Spojrzał na mnie i powiedział: "Urodziłaś zdrowe dziecko, jeśli chcesz się zamartwiać, to zaraz zabiorę cię do szpitala i pokażę, jak to wygląda na oddziale patologii noworodków!". Poskutkowało - wspomina.

Teraz Agnieszka jest szczęśliwą żoną, matką i realizuje się w pracy. Cenicie ją jako prezenterkę?

Zobacz: Popielewicz w tandetnym kombinezonie na ramówce Polsatu

Reklama

Ślub Agnieszki Popielewicz:

Reklama
Reklama
Reklama