Reklama

Tydzień temu magazyn "Wprost" opublikował artykuł na podstawie prowokacji jaką przeprowadziła dziennikarka z Wojciechem Fibakiem. Polski milioner i bywalec światowych salonów zdradził, że oferuje pomoc w poznaniu atrakcyjnego amerykańskiego milionera i pochwalił się, że w swojej karierze połączył kilka zabłąkanych serc, jako przykład podaje Kate Rozz. Celebrytka jednak zaprzecza tym słowom i wystosowała oświadczenie, które niedawno opublikowaliśmy. Zobacz: "Przyjaźnimy się z Fibakami"

Reklama

"Party" twierdzi, że zajmując oficjalne stanowisko w sprawie afery, Gwizdała chciała jak najszybciej uciąć falę spekulacji i domysłów na temat swojego życia prywatnego.

- Napisano wiele bzdur na jej temat, na które nigdy nie reagowała. Teraz zdecydowała, że nie będzie już milczeć. Kate uznała, że nie warto brać udziału w aferze, która w gruncie rzeczy nie dotyczy jej, tylko Fibaka - zdradza znajomy celebrytki.

To dobry pomysł? Przypomnijmy, że nie tylko w sprawie afery Kate zajęła oficjalne stanowisko. Wytłumaczyła także w ostatnim wywiadzie całą prawdę na temat swojego "związku" z Piotrem Adamczykiem. Zobacz: "Nie mieliśmy ślubu, nie będzie rozwodu"

Reklama

Kate Rozz chwali się paryskim życiem, dziećmi i byłym mężem:

Reklama
Reklama
Reklama