Reklama

Gdy Sylwia Bomba i Grzegorz Collins w końcu się ujawnili, wszyscy zaczęli im gratulować. Nawet Doda skusiła o wymowny komentarz pod ich zdjęciem na podstawie swoich własnych doświadczeń. Teraz gwiazda "Gogglebox. Przed telewizorem" zdradziła, jak zareagowała na jej słowa. Myślicie, że są koleżankami?

Reklama

Sylwia Bomba o komentarzu Dody pod wspólnym zdjęciem z Grzegorzem Collinsem

W październiku Sylwia Bomba i Grzegorz Collins postanowili potwierdzić plotki o swoim związku, pozując razem na tzw. ściance i publikując wspólne zdjęcie na Instagramie. W komentarzach pojawiło się mnóstwo gratulacji nie tylko od internautów, ale i od osób ze świata show-biznesu w tym Dody. Wokalistka pogratulowała parze i postanowiła dać im radę kierowana swoim własnymi doświadczeniem.

Gratuluje, ale dla własnego dobra od show-biznesu trzymajcie się razem z daleka
— napisała wówczas Doda pod zdjęciem pary.

W rozmowie z celebrytką nasza reporterka Party.pl postanowiła zapytać Sylwie Bombę, o to, jak zareagowała na słowa jej koleżanki z branży, które zdobyły ponad 2,5 tysiąca polubień.

Uważam, że ona ma w 100% racje. Może to też jest trochę inna sytuacja, że jednak mimo wszystko Grzesiek też jest osobą medialną i po prostu bardzo trudno dwóm osobom medialnym, jakby w ogóle nie pokazywać się wcale więc musielibyśmy się zakopać pod ziemie. Ja bym musiała skończyć bytność na Instagramie, przestać występować w telewizji i dopiero wtedy tak naprawdę byłoby to możliwe
— powiedziała Sylwia Bomba.

Zachęcamy do obejrzenia naszego materiału wideo, w którym Sylwia Bomba wyjaśniła, dlaczego postanowiła ujawnić swój związek z Grzegorzem Collinsem. Gwiazda "Gogglebox.Przed telewizorem" opowiedziała o postanowieniach w ich związku oraz czego unikają. To jednak nie wszystko! Celebrytka zdradziła, jak zareagowała na komentarz Dody i czy dotknęły ją jej słowa.

Reklama

Zobacz także: Doda wymownie komentuje związek Sylwii Bomby i Grzegorza Collinsa. „Dla własnego dobra…”

Sylwia Bomba i Grzegorz Collins razem na imprezie
Sylwia Bomba i Grzegorz Collins Artur Zawadzki/REPORTER/East News
Reklama
Reklama
Reklama