Reklama

Damian Zduńczyk "Stifler" to postać niezwykle barwna, znany z charakterystycznego pseudonimu "Stifler", zdobył popularność w programie "Warsaw Shore". Dzięki bezkompromisowemu podejściu do życia i zamiłowaniu do imprez zwrócił na siebie szczególną uwagę widzów show. Był jednym z bardziej wyrazistych uczestników, co sprawiło, że stał się jednym z bardziej rozpoznawalnych członków ekipy "Warsaw Shore". Jego postać często wzbudzała emocje - zarówno pozytywne, jak i negatywne, co sprawiło, że nie można było go zignorować.

Reklama

Stifler opowiedział nam o mrocznej przeszłości

Na przestrzeni lat u Stiflera zmieniło się niemal wszystko. Początkowo znany z licznych imprez i bycia lekkoduchem celebryta zmienił się nie do poznania. Zduńczyk przeszedł liczne operacje plastyczne. Pojawił się na amerykańskim New York Fashion Week i zadebiutował, jako model. Później o Damianie zrobiło się cicho. Po czym wrócił w zupełnie nowej odsłonie. Nowy wygląd, nowy styl i nowe pomysły na życie nie zawsze były oczywistą sprawą w życiu 33-latka.

Postanowiliśmy zapytać Stiflera o jego zawirowania z przeszłości. Nasza reporterka zapytała o czas, kiedy to uczestnik "Warsaw Shore" nie opływał bogactwem, a wręcz ledwie wiązał koniec z końcem. Jak wtedy radził sobie Stifler i w jaki sposób znalazł się w miejscu, w którym aktualnie jest.

Byłem na dnie. Nie miałem, co jeść. Pożyczałem pieniądze i już nie miałem od kogo pożyczyć. Jadłem tylko batoniki
- rozpoczął swoją wypowiedź Stifler.
Zrezygnowany padłem na podłogę w kiblu i zacząłem się modlić
- dodał Damian Zduńczyk.

Czy modlitwa pomogła Stiflerowi? Co jeszcze zdradził nam Damian? Zobaczcie sami w naszym wideo

Reklama

Zobacz także: TYLKO U NAS! Oto nowi tancerze w "Tańcu z Gwiazdami"! Jeden z nich to partner uwielbianej aktorki

Reklama
Reklama
Reklama