Po istnych roszadach w "Pytaniu na śniadanie" wydawało się, że sytuacja w końcu się uspokoiła. Wtedy niespodziewanie pojawiły się pogłoski, jakoby zwolniono kolejną gwiazdę, a tym razem miało paść na Mateusza Szymkowiaka. On sam co prawda zdążył już zdementować plotki, ale to i tak nie uspokoiło jego fanów. Zapytaliśmy więc prowadzącego śniadaniówki, Tomasza Tylickiego, jak rzeczywiście przedstawia się sytuacja za kulisami.

Reklama

Tomasz Tylicki o plotkach na temat odejścia Szymkowiaka

Niemałe poruszenie zapanowało, gdy podano, że doszło do nagłego zwolnienia w "Pytaniu na śniadanie"! W doniesieniach wymieniano Mateusza Szymkowiaka, który od lat prowadzi w formacie segment poświęcony show-biznesowi. On sam szybko odniósł się do sprawy, podkreślając, że jego posada ma się świetnie. Przyznał jednak, że w najbliższym czasie, ze względu na problemy zdrowotne oraz późniejszy wyjazd, nie będziemy mogli go oglądać na ekranie.

Takie tłumaczenie wcale nie uspokoiło widzów, którzy wciąż martwią się, że chwilowa nieobecność zamieni się jednak w trwałe zniknięcie. Postanowiliśmy więc zapytać o to Tomasza Tylickiego, który rolę prowadzącego "Pytania na śniadanie" objął stosunkowo niedawno. Co miał nam do powiedzenia?

Mateusz odniósł się do tego w taki sposób, że pracuje nad swoim zdrowiem, że przyszłość pokaże, co się wydarzy, ale my też nie wiemy, co będzie za tydzień

Tomasz Tylicki podkreślił jednocześnie, że chociaż zauważa popularność, jaką wśród widzów cieszy się Mateusz Szymkowiak, zarówno on, jak i pozostali prezenterzy śniadaniówki, niczego nie mogą być pewni. Co jeszcze nam powiedział? Obejrzyj wideo, żeby się przekonać!

Reklama

Zobacz także: "Ostatnie dwa tygodnie były bardzo ciężkie". Co się dzieje ze zdrowiem Małgorzaty Opczkowskiej?

Zobacz także
Anna Lewandowska, Mateusz Szymkowiak
Anna Lewandowska, Mateusz Szymkowiak AKPA
Reklama
Reklama
Reklama