Reklama

Tegoroczny konkurs Eurowizji odbił się niemałym echem w mediach, a wśród polskiej publiczności głośno komentowany był chociażby występ naszej reprezentantki, której niestety nie udało się zakwalifikować do wielkiego finału. Teraz o wykon Luny zapytaliśmy Dodę. Okazuje się, że jedna rzecz doprowadza ją do białej gorączki!

Reklama

Doda wymownie o występie Luny na Eurowizji

Chociaż Eurowizja 2024 już za nami, emocje zdają się wciąż nie opadać. Wielu widzów nadal wydaje się rozgoryczonych nie tylko samym werdyktem, ale i faktem, że polska reprezentacja nie dostała się do finału. Szok był to również dla Luny, która po ogłoszeniu wyników ledwo zapanowała nad emocjami.

Jej występ od samego początku budził skrajne emocje, a komentarze, niestety, w dużej mierze były negatywne. Jak ocenia go jednak Doda, która na rodzimej scenie króluje już od lat? W rozmowie Party.pl przyznała wprost, że występ Luny zasponsorowali jej rodzice, którzy są milionerami. Jej ojciec jest bowiem założycielem firmy Dawtona. 40-latka jest jednak z tego powodu zadowolona, ponieważ, jak przyznała, po raz pierwszy nasz reprezentant miał... jakikolwiek budżet.

Pierwszy raz mieliśmy budżet! Rodzice, i dobrze, pomogli artystce, żeby nie wyglądać jak jakaś biedna siostra ze Wschodu, tylko po prostu wyszła i miała fajne show, fajną oprawę sceniczną i wizualną

Doda jest wściekła, że budżet na przygotowanie występu nie jest odgórnie przydzielony dla naszego reprezentanta. Wyraźnie zbulwersowana w rozmowie z nami przyznała, że względem polskich delegatów są ogromne oczekiwania, jednak widzowie nie zdają sobie sprawy, jak to naprawdę wygląda za kulisami.

Jak jak usłyszałam, że Magdalena Tul musiała sama sobie kupować sukienkę, to byłam tak zniesmaczona...

Co jeszcze nam powiedziała? Obejrzyj wideo, żeby się przekonać!

Reklama

Zobacz także: Doda nie ukrywa swojego szczęścia: "Nie mogę uwierzyć"

Luna wystąpiła na Eurowizji 2024
mat. prasowe eurovision.tv
Reklama
Reklama
Reklama