Reklama

Edmund był jednym z najbardziej kontrowersyjnych uczestników 7. edycji „Sanatorium miłości”. Jego intensywne podejście do relacji z Anną oraz nieustępliwe zaloty szybko stały się przedmiotem komentarzy nie tylko wśród widzów, ale i samych kuracjuszy. Napięcie rosło z odcinka na odcinek, aż w końcu eksplodowało podczas jednej z kłótni. Sytuacja doprowadziła do tego, że Edmund zdecydował się opuścić program. Kulisy jego zachowania zdradził nam Zdzisław, który miał okazję mieszkać z nim w jednym pokoju i obserwować jego codzienne zachowania z bliska.

Reklama

Burzliwe rozstanie Edmunda z programem. Zdzisław nie gryzł się w język

Edmund od początku był postacią, która w „Sanatorium miłości” wzbudzała ogromne emocje. Jego intensywne zainteresowanie Anną, wyrażane poprzez natarczywe zaloty, wywoływało coraz większe napięcia wśród uczestników. Kulminacją była awantura z Anią, która stanowczo zaznaczyła, że nie życzy sobie jego zainteresowania. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, a Edmund niespodziewanie rzucił: „Dziękuję ci bardzo i też po prostu ci powiem, nie jesteś w moim guście i do widzenia”, po czym opuścił program. Zdzisław, który mieszkał z Edmundem w jednym pokoju, nie owijał w bawełnę, oceniając jego zachowanie.

To, co on zaczął wyprawiać od pierwszego odcinka, to już nawet nie śmieszyło, tylko byliśmy niektórzy przerażeni
przyznał szczerze.

Opisał go jako osobę nieprzewidywalną, której obecność była męcząca: „Chce człowiek chociaż odpocząć. Nie dało się odpocząć”. Próby rozmów z Edmundem nie przynosiły skutku.

Ile razy tłumaczyłem: 'Edi, nie przychodź z tą komórką co chwilę', a on ciągle pokazywał te kobiety czy dom. Mówił: 'Tak, nie będę już tego robił', ale za pięć minut znów to samo. Jakby mu jednym uchem wpadało, drugim wypadało. Nie kontrolował nic

Zdzisław wyznał nam również, że poinformował Adama o tym, że Danusia poprosiła go, by towarzyszył jej na balu. Jak zareagował Adam? Tego dowiecie się, oglądając nasze wideo.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama