Waldemar z "Rolnika" znów zabrał głos w sprawie Ewy: "Żałuję tylko, że..."
Waldemar z "Rolnik szuka żony" mówi wprost, że temat Ewy jest zamknięty. Żałuje jednej rzeczy!
Waldemar z "Rolnik szuka żony" dziś jest szczęśliwy u boku Doroty, ale początkowo w programie chciał budować relację z Ewą. Szybko się okazało, że między nimi dochodzi do nieporozumień i ostatecznie po zaledwie dwóch miesiącach znajomości zakończyli ją. Teraz Waldemar w jednym z wywiadów wrócił wspomnieniami do tego tematu i nie ukrywa, że żałuje jednej rzeczy. Zaskoczeni?
Waldemar z "Rolnika" znów zabrał głos w sprawie Ewy
10. edycja dostarczyła widzom programu "Rolnik szuka żony" mnóstwo emocji, a w kolejnej może być ich jeszcze więcej, za sprawą informacji na temat zgłoszeń od osób LGBT+, co już wywołało mocną dyskusję w mediach społecznościowych. Tymczasem najbardziej charakterystyczny uczestnik 10. edycji "Rolnika" udzielił kolejnego wywiadu i wrócił do tematu Ewy. Okazuje się, że ta relacja nie tylko jest już zakończona, ale Waldemar żałuje też czasu poświęconego na próbę utworzenia w związku z Ewą.
Temat z Ewą jest już ostatecznie zamknięty. Zaraz po randce, która odbyła się w Opolu, mieliśmy ostatnie spotkanie. Ewa później powiedziała, że nie chce mieć żadnego kontaktu, i ja oczywiście uszanowałem to, wyłączyłem się. Żałuję tylko, że poświęciłem dwa miesiące na znajomość. Na szczęście jednak Dorotka zobaczyła we mnie kogoś więcej i nie patrzyła na to, co mówią inni. Po prostu dała nam szansę i mieliśmy okazję, aby się poznać.
Zobacz także: Fani pytają Klaudię z "Rolnika" o Valentyna, w końcu odpowiedziała
Okazuje się, że jeszcze w programie Waldemar miał poczucie źle podjętej decyzji. Wszystko zaczęło się od wyjazdu Doroty i ogromnych emocji, jakie wtedy towarzyszyły rolnikowi. Tak poruszającej sceny nie było jeszcze w żadnej edycji. Dziś Waldemar jest pewien, że to Dorotka powinna być jego pierwszym wyborem. Aktualnie para jest razem i myślą o wspólnym zamieszkaniu. Jak wiadomo, dzieli ich 300 kilometrów, co sprawia, że widują się co dwa tygodnie, ale święta Wielkanocne planują już spędzić wspólnie.
Faktycznie miałem przeczucie, że być może popełniam błąd... i jak się później okazało, dobrze przeczuwałem. To Dorota a nie Ewa powinna być moim pierwszym wyborem. Z racji natłoku emocji, zdarzeń i rozmachu nie miałem tak naprawdę czasu na to, aby zwolnić i zastanowić się na spokojnie, którą z kandydatek wybrać. To wszystko działo się tak szybko, nagrywaliśmy wiele różnych scen. Zmęczenie też zrobiło swoje...