"Rolnik szuka żony": Zaręczyny Krzysztofa i Bogusi! Rolnik zaskoczył nawet Martę Manowską
W 8. sezonie "Rolnik szuka żony" przyszedł wreszcie dzień, na który wszyscy oczekują od samego początku sezonu. Dzień ogłaszania decyzji. Krzysztof jednak poszedł o krok dalej!
To moment kiedy po wspólnych dniach, rozmowach, randkach, spędzaniu czasu w gospodarstwie trzeba wskazać osobę, do której uczestnikowi jest najbliżej. W przypadku Krzysztofa problemu nie było żadnego. W gospodarstwie 55-latka z miejscowości Krzywe została tylko jedna kandydatka - Bogusia. I poprosił ją, by spędziła z nim jeszcze weekend w jego gospodarstwie.
Miło jest, bo znowu możemy być razem. Śniadanie, rano zbieraliśmy czereśnie. Do bydła chodziliśmy. Jest inaczej niż było - mówił rolnik.
Ale to, co się stało potem zaskoczyło nawet samą prowadzącą Martę Manowską.
Zobacz także: "Rolnik szuka żony" 8: Internauci piszą o ślubie Bogusi i Krzysztofa, zdradzają datę ceremonii
"Rolnik szuka żony": Krzysztof oświadczył się Bogusi
Wyglądało, że Bogusia od początku tej edycji "Rolnik szuka żony" była faworytką Krzysztofa. 52-latka z miejscowości Biała stworzyła z rolnikiem pierwszą parę 8. edycji, która wprost mówiła o swoich uczuciach. Już w przedostatnim odcinku Krzysztof deklarował, że Bogusia może się wprowadzić do niego już za tydzień. Pozwalał też sobie na coraz odważniejsze gesty.
Jednak na początku odcinka kandydatka mówiła:
Naprawdę, niesamowicie się to potoczyło. Byłam przygotowana na wszystko. Brałam pod uwagę, że też będę odrzucona, jak najbardziej - zapewniała.
A Krzysztof dodawał:
Ze strony moich przyjaciół wszyscy są szczęśliwi, bo widzą, że ja jestem szczęśliwy. Inny niż miesiąc temu. Jest cudownie, naprawdę jest pięknie. Super.
Już czekając na Martę Manowską na pomoście widać było, że padną poważne deklaracje. Jeszcze zanim dołączyła do nich prowadząca show wyszeptał:
Zostaniesz moją żoną?
Ale nie dzisiaj! - odpowiedziała Bogusia.
Nie, no dzisiaj nie.
Po przyjściu Marty, szybko przeszedł do rzeczy. Wywiązał się między nimi taki dialog:
No i stało się.
Co się stało?
Trafiłem dziewczynę!
Jak się czujesz?
Niesamowicie, nie da się tego powiedzieć
Co pomogło?
To jakim jest człowiekiem, co sobą reprezentuje. Jaki jest... Jest sobą, nie udaje niczego. A przede wszystkim jest dla niego ważna rodzina.
To można jakoś nazwać, co jest między wami?
To jest miłość!
Stwierdził, gładząc ramię Bogusi. I szybko dodał:
Miłość, nawet dzisiaj w Ełku byłem dla tej miłości, po pierścionek.
Marta wyglądała na bardzo zaskoczoną:
Najszybsze zaręczyny w historii świata!
I dopytywała:
Chciałeś żeby była twoją narzeczoną zamiast dziewczyną?
Narzeczoną? Żoną! Nie ma już czasu na narzeczeństwo - stwierdził pewnie.
Jak potem mówił, w osobistej rozmowie z Martą, Bogusia jest wspaniałą kobietą, która otworzyła się przed nim, a on przed nią. Swietłanę określił jako nachalną. Nie była w jego typie. Nie przypasował mu jej charakter. Kasia zaś stała z boku i obserwowała. I to go nie pociągało. Ale jak dodał nikogo nie skrzywdził, nie okłamał.
Marta Manowska dopytywała kiedy się zakochał.
Na spacerze byliśmy. Pytałem Bogusię czy wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia. Powiedziała, że jest coś takiego, ale nie chciała powiedzieć, czy wierzy. Jest zauroczona na pewno. Ja to jestem zakochany, ona zauroczona, ale być może za chwile to się zmieni.
Co się zmieni?
Że ona się zakocha.
A myślisz, że nie jest?
No jeszcze nie powiedziała mi.
A Ty jej powiedziałeś?
Tak...
A nie boisz się, że ona wystraszy się trochę tego tempa?
Nie, chyba nie...
Kurde, jak ty kupujesz pierścionek po czterech dniach...
Za szybko? A po miesiącu byłoby dobrze?
No i kiedy ty chcesz dać ten pierścionek?
Nie wiem, może dzisiaj nawet. Mam go przy sobie.
Myślisz, że nie odmówi? Że powie tak?
Zobaczymy.
Moment na sprawdzenie tego przyszedł chwilę później. Marta przyprowadziła go na pomost i zostawiła sam na sam z wybranką...
Wiem, że krótko się znamy, ale coś tknęło we mnie. Coś tknęło i mam do ciebie pytanie. Wiesz jakie, domyślasz się, czy nie?
Nie
Nie? Domyśl się - przyklęknął. - Tu mam pierścionek. Zostaniesz moją żoną? Bogusia?
Wzruszona dłuższą chwilę nic nie mówiła. W końcu wyszeptała: Tak
Teraz jest moją narzeczoną, a ja jej narzeczonym - zachwycał się Krzysztof.
Coś niesamowitego się w życiu wydarzyło. Pojawiła się miłość - przyznała Bogusia.
Myślicie, że zaręczyny po kilku dniach zaskutkują piękną, długą miłością? Tego im wszyscy życzymy!