"Rolnik szuka żony" Marta Paszkin pokazała dramatyczne zdjęcia: "nocna podróż lawetą 150 km"
Marta Paszkin i Paweł Bodzianny wybrali się na dłuższy wyjazd, który zakończył się fiaskiem. W trudnych warunkach musieli wrócić do domu. Co się stało?
Marta Paszkin jest w ciągłym kontakcie ze swoimi fanami na Instagramie. Uczestniczka miłosnego show TVP opowiedziała fanom o przykrym wydarzeniu, które spotkało ją i Pawła Bodziannego, oraz córkę Marty, Stefanię. Wyjazd miał być miłym weekendem poza domem, a zakończył się w niespodziewany i dość kosztowny sposób, zaś cała trójka musiała wracać do domu. Co się stało?
"Rolnik szuka żony" Marta Paszkin relacjonowała wyjazd do Warszawy: "Po 4 godzinach jesteśmy we... Wrocławiu"
Marta Paszkin i Paweł Bodzianny z "Rolnik szuka żony" są ostatnimi czasy bardzo zajęci. Trwa remont ich pierwszego, wspólnego mieszkania, z którego Marta i Paweł chcą stworzyć przytulne i bardzo stylowe miejsce. Kłopot w tym, że jak każdy remont, praca nie tylko się przedłuża, ale obfituje w niespodziewane wypadki. Zmęczeni tą pracą i wciąż przekładanym terminem przeprowadzki Marta i Paweł zdecydowali się spędzić weekend w Warszawie, mieście, które Marta uwielbia i w którym mieszkała przez wiele lat.
Marta Paszkin zresztą przyznała, że zawsze była wielkomiejską dziewczyną, ale odkąd poznała Pawła, pokochała spokojne życie na wsi, które nigdy jej nie nudzi! Wypad do Warszawy miał być jedynie chwilową zmianą otoczenia i rozrywką, ale niestety nie doszedł do skutku. Uczestniczka programu relacjonowała, że na trasie, po przejechaniu 150 km auto odmówiło parze posłuszeństwa i konieczna była interwencja pomocy drogowej. W ten właśnie sposób Paweł i Marta, razem z małą Stefanią i psem musieli wracać lawetą do domu:
Po 4 h jazdy do Warszawy skończyliśmy we... Wrocławiu, na lawecie. Nocna podróż 150 km lawetą z powrotem na wieś do najtańszych nie należała… Stefi jak się przebudziła, to miała łzy w oczach, bo tak się cieszyła na wszystkie atrakcje w Warszawie, ale chwilę potem zaczęła się śmiać z całej tej sytuacji, bo co innego nam zostało? Jest na szczęście auto zastępcze (chociaż cabrio jesienią do najlepszych pomysłów nie należy) - opowiada Marta Paszkin.
Na szczęście pozytywna strona Marty nie pozwoliła się jej długo smucić. Paweł, Marta i jej córka zmienili plany i cieszą się na lokalne zajęcia zumby:
Plus jest taki, że pójdziemy przynajmniej na to wydarzenie charytatywne w naszej okolicy - relacjonuje dalej bohaterka "Rolnik szuka żony".
Zobacz zdjęcia: "Rolnik szuka żony": Marta zdradziła, czy planują z Pawłem dzieci! Pokazała zaskakujące zdjęcie
Chociaż plany na weekend nie wyszły, Marta zawsze zachowuje pogodę ducha i dobry nastrój. Uczestniczka nie raz już pochwaliła się tą umiejętnością. Szczególną próbą cierpliwości Marty było zalanie nowych podłóg w mieszkaniu przez deszcz. Co prawda Paweł i Marta nie przyznali, kto zapomniał zamknąć okien, ale, tak czy inaczej, para podeszła do sprawy ze stoickim spokojem. Też byście tak umieli?