"Rolnik szuka żony". Joasia pisze o akcji pomocy Ukraińcom: "Brawa należą się mojemu tacie"!
Joanna, która w ostatniej edycji "Rolnik szuka żony" związała się z Kamilem, mocno zaangażowała się w akcji pomocy Ukrainie. Dziewczynę spotkał jednak hejt! Dlaczego?
Od ponad tygodnia za naszą wschodnią granicą toczy się wojna, jakiej Europa nie oglądała od czasów II wojny światowej. Po niesprowokowanej napaści Rosji Putina na niepodległą Ukrainę na polską granicę codziennie docierają setki tysięcy uchodźców, którzy w obawie o życie swoje i swoich dzieci zdecydowali się na opuszczenie własnych domów. Bardzo wielu naszych rodaków zaangażowało się w akcje pomocy Ukraińcom, by choć trochę ulżyć w ich dramatycznym położeniu. Wśród nich są również ludzie znani z ekranów telewizorów. Joanna Wielgosz, uwielbiana przez widzów uczestniczka "Rolnik szuka żony" również niesie pomoc. Jak pisze, nie robi tego dla poklasku. Co więcej, główną zasługę w opisywanych przez nią akcjach pomocowych, przypisuje swojemu tacie. Niestety, narzeczoną Kamila za to, co robi, spotkał tez hejt. Zobaczcie, co napisała.
Joanna skromnie deklaruje: "brawa należą się dla mojego taty"
Joanna to chyba jedna z najbardziej lubianych bohaterek nie tylko ostatniej edycji "Rolnik szuka żony", ale wszystkich sezonów hitu TVP. Dziewczyna zdobyła serce Kamila, który oświadczył się jej przed kamerami, ale skradła też serce widzów. Ci, którzy śledzą jej losy po zakończeniu show wiedzą dobrze, że dziewczyna niemal non stop angażuje się w akcje pomocy - sąsiadom, biednym dzieciom, wszystkim którzy jej potrzebują. Nic dziwnego, że po wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą, Joasia Wielgosz natychmiast rzuciła się do pomocy Ukrainie.
Jak pisaliśmy, narzeczona Kamila podczas relacji na InstaStories udostępnia wpisy dotyczące pomocy dla potrzebujących i prosi o informacje, o rodzinach i dzieciach, którzy szukają dachu nad głową.
Kochani udało się! 50 noclegów zostało już zajętych. Jeśli ktoś jednak ma informacje na temat dzieci z domów dziecka lub dzieci niepełnosprawnych proszę dajcie mi znać - pisała entuzjastycznie.
W kolejnych dniach jej media społecznościowe pełne są konkretnych wskazań jak można pomóc, czego brakuje, gdzie to dostarczyć. Pomiędzy kolejnymi wpisami tego typu zdecydowała napisać się również o swoich odczuciach dotyczących ostatnich dni. Zwraca m.in. uwagę na to, że pomagających Ukraińcom w tej trudnej chwili spotyka hejt! Z jej wpisu wynika, że ona również zetknęła się z nieprzyjemnymi komentarzami.
Zwracam się do wszystkich, którzy wylewają swoją nienawiść na osoby, które pomagają. Teraz liczy się tylko pomoc. I ten, kto mnie zna, lub dłużej obserwuje wie, że nie robię nic, bo chcę być podziwiana, tylko pomagam, bo lubię pomagać - pisze.
Dodatkowo postanowiła uściślić informacje pojawiające się w mediach i podkreślić skromnie, że to jej tata i współpracujące z nim osoby wzięły na siebie główny ciężar pomocy, a ona tylko stara się im pomóc, dzieki temu, że jej media społecznościowe mają duże zasięgi.
Największe brawa należą się dla mojego taty oraz osób które oddają swoje serca w mojej rodzinnej wsi Gebice. Ja tylko pomogłam tacie ogarnąć to wszystko jeśli chodzi o pisanie postów na różnych stronach na fb czy chociaż tutaj na Instargamie - pisze Joanna.
Narzeczona Kamila zapewnia, że rodziny, które znajdą się w Wielkopolsce otrzymają pomoc i "zostaną umieszczone w domach wielu osób z wielkimi sercami".
Jak Wam się podoba postawa Joasi? Nam nie mieści się w głowie, że za dobre serce, które okazuje, mogą ją spotykać nieprzyjemności.