"Hotel Paradise": Klaudia El Dursi zdradziła nam sekrety programu!
To ona prowadzi reality show, który wygrał w plebiscycie „Party”. Klaudia El Dursi opowiedziała nam o pracy na planie programu "Hotel Paradise.
Namiętne pocałunki, zdrady, łzy, romanse, zażarte kłótnie i sprytne intrygi. To wszystko możemy oglądać w „Hotelu Paradise”, od lutego 2020 roku emitowanym w TVN7. Program, który prowadzi Klaudia El Dursi (32), błyskawicznie stał się hitem i zaskarbił sobie sympatię wielu Polaków, nic więc dziwnego, że wygrał w plebiscycie „Party” w kategorii Reality Show.
W drodze po zwycięstwo pokonał takich telewizyjnych weteranów jak m.in. „Rolnik szuka żony” i „Gogglebox. Przed telewizorem”. Wiadomo już, że wiosną 2022 roku zobaczymy jego piątą edycję. Młodzi, atrakcyjni single znowu będą poszukiwać miłości na rajskiej wyspie. Na czym polega fenomen tego reality show?
Zobacz także: "Hotel Paradise" Klaudia El Dursi zaliczyła wpadkę! Pan Lektor jej tego nie darował
"Hotel Paradise": Co Klaudia El Dursi myśli o programie?
„Hotel Paradise” po raz pierwszy został wyemitowany w Stanach Zjednoczonych w 2003 roku. Od tego czasu powstało ponad 50 edycji w 14 krajach na całym świecie. W Polsce oglądamy teraz czwarty sezon, który realizowany był na Zanzibarze. Z kolei pierwsze dwie edycje kręcono na Bali. Od początku program prowadzi piękna Klaudia El Dursi, znana z show „Top Model. Zostań modelką”. Urodzona w Bydgoszczy Klaudia egzotyczną urodę zawdzięcza ojcu, który pochodzi z Libii. Już jako młodziutka dziewczyna pracowała w modelingu i próbowała swoich sił w aktorstwie, ale kiedy miała 20 lat, przerwała karierę.
Wtedy postanowiła, że czas na rodzinę. Najpierw urodziła syna Dawida, a potem Jasia, który jest owocem jej związku z Jackiem Leszczyńskim, obecnym partnerem. Gdy chłopcy podrośli, Klaudia wróciła na wybieg. Zgłosiła się na casting do „Top Model” i choć ostatecznie zajęła piąte miejsce, została dostrzeżona przez producentów z TVN. Od razu zaproponowano jej prowadzenie „Hotelu Paradise”. Co El Dursi myśli o programie? Przyznaje, że bardzo przeżywa to, co się dzieje na planie.
– Bacznie wszystko obserwuję za kamerą i czasem mam ochotę wbiec na plan, bo na usta ciśnie mi się delikatna sugestia co do np. wyboru partnera. Jednak nigdy nie doradzam, bo nie chcę brać odpowiedzialności za ich życie – mówi „Party” gwiazda i dodaje: – Nie chcę też brać udziału w tzw. dramach. Nigdy nie staję po stronie żadnego z uczestników, co bywa czasem dla mnie trudne. Nie robię tego, bo muszę zachować neutralność. Broniąc jednej osoby, działałabym na niekorzyść drugiej, a nie chcę wpływać na sympatię widzów – tłumaczy.
Zobacz także: "Hotel Paradise": Klaudia El Dursi wystąpiła w "Projekcie Lady"!
Czy po programie utrzymuje kontakt ze swoimi ulubieńcami?
– W ostatniej edycji polubiłam Bibi i Simona, którzy byli bardzo fajną parą, i żałuję, że się rozstali. Bibi urzekła mnie swoją szczerością i serdecznością – mówi prezenterka.
Bibi polubiła Klaudię do tego stopnia, że sama zaproponowała, że namaluje dla niej obraz do jej nowego mieszkania. Spytaliśmy też El Dursi, która miłość z programu zrobiła na niej największe wrażenie. Bez wahania wskazała Karę i Marcina, uczestników trzeciej edycji. Zrobili na niej wrażenie.
– On przed wejściem do programu twierdził, że chce się tylko dobrze bawić, bo ma dość długoterminowych związków i deklaracji. Ale jak do show weszła Kara, to trafił go nagle piorun. To było magiczne i bardzo prawdziwe – wspomina.
Czy miłość Klaudii i jej partnera zaczęła się podobnie?
– Tak! Jak poznaliśmy się przed laty z Jackiem, to bardzo się sobie podobaliśmy, jednak musieliśmy poczekać kilka lat na miłość. Chemia jest bardzo ważna, od niej się wszystko zaczyna. A potem? Trzeba ją podsycać – śmieje się gwiazda, ale przyznaje, że dziś słowo „miłość” kojarzy jej się przede wszystkim z poczuciem bezpieczeństwa, zaufaniem i przyjaźnią.
Dlatego El Dursi ceni sobie to, że produkcja show bardzo pomaga jej dbać o rodzinę. Nagrywanie programu wiąże się z długim wyjazdem, co dla niej mogłoby oznaczać rozłąkę z synami, ale producenci znaleźli rozwiązanie.
– Pandemia temu paradoksalnie sprzyjała, bo mogłam na Zanzibar zabrać synów. Byli ze mną cztery miesiące i jak inne dzieci, uczyli się zdalnie – opowiada Klaudia.
Co będzie teraz?
– Pewnie będę musiała załatwić im nauczanie indywidualne. Nie wyobrażam sobie rozstania. Miłość do dzieci jest dla mnie wielka, nieskończona i najważniejsza. Jak zostałam mamą, to dopiero wtedy poczułam, że moje życie ma sens – mówi.
El Dursi wygląda na spełnioną kobietę i potwierdza, że tak właśnie jest:
– Cieszę się z tego, co mam tu i teraz. Nie chcę wybiegać daleko w przyszłość z marzeniami. Ale po cichu powiem ci, że marzę może jeszcze... o córeczce.