Lili Antoniak doskonale jest znana odbiorcom mediów społecznościowych. Influencerka od dawna bije rekordy popularności poruszając na swoich kanałach temat macierzyństwa. Od niedawna Lili możemy także oglądać na kanapie "Gogglebox", gdzie zasiada obok swojej przyjaciółki, Sylwii Bomby. Widzowie od razu polubili nową bohaterkę a teraz Lili Antoniak zdradziła swoją słodką tajemnicę! Brzuszek uczestniczki jest naprawdę duży!

Reklama

"Gogglebox" Lili Antoniak spodziewa się drugiego dziecka! "Od dłuższego czasu staraliśmy się o malucha"

Lili Anotniak o swojej ciąży poinformowała dodając przeurocze zdjęcie z zaokrąglonym brzuszkiem. Bohaterka "Gogglebox" zdradziła, że jest bardzo szczęśliwa, a o ciąży poinformowała w swoje urodziny!

- Wypijcie moje zdrowie dzisiaj, bo ja nie mogę #BABYNUMBER2 jest najlepszym prezentem w tym roku ????????????????❤️.

lili.antoniak/Instagram

Zobacz także: "Ślub od pierwszego wejrzenia": Piotr odpowiada na pytanie o ciążę Doroty! Potwierdził?

Lili wywołała oczywiście falę gratulacji i zachwytów!

- Ale wiadomość???? cudownie! Gratulacje, wspaniały prezent❤️

- Woooooooow! Wspaniałe! Gratulacja!!! ❤️❤️ - gratulują fani.

- Moja mamuśka ???????? uwielbiam i skacze ze szczęścia ???? - napisała Sylwia Bomba.

Lili Antoniak przyznała, że jeszcze nie zna płci dziecka, ale już roboczo nazywa swoje maleństwo "Lucky". Dlaczego? Influencerka zdradziła swoją historię!

Zobacz także

Zobacz także: Paulina Chapko pochwaliła się ciążowym brzuszkiem i pokazała narzeczonego. To znany piłkarz!

Lili Antoniak opowiedziała, że od jakiegoś czasu starała się o dziecko. Nic więc dziwnego, że influencerka tak często poruszała ten temat w swoich mediach społecznościowych, zwracając uwagę na nietaktowne pytania dotyczące właśnie starania się o dziecko kierowane do par. Sama influencerka przechodziła przecież przez to samo! Kiedy Lili była nieco zrezygnowała i zdecydowała się trochę odpuścić, okazało się, że jest w ciąży!

- Jako, że Instagram to mój pamiętniczek, to napisze sobie i Wam w skrócie skąd bobas dostał roboczą nazwę „Lucky” ????. Tak się składa, że od dłuższego czasu staraliśmy się o malucha i ja jako typowa wszystko planująca Grażyna miałam dwie apki monitorujące mój cykl oraz życie ustalone pod moje dni płodne (nie śmieje się ten, kto też to przechodził ????). No, ale miałam tylko jeden maluuutki tyci, tyci wyjątek - nie chciałam rodzić w grudniu, więc marzec był miesiącem luzu. Umówiłam się na zabieg na Stefana (mój drugi podródek), kupiłam bilety na Openera i pogodziłam się z faktem, że „to może potrwać”. Na 3 dni przed zabiegiem myśle sobie „spóźnia mi się okres”, ale to nie pierwszy raz, wiec zero podjarki. Siusiam na ten test, a tu BENG! Dwie kreski - opowiada Lili Anotniak.

Lili Antoniak przyznała, że faktycznie data jej porodu wypada w grudniu, ale co ciekawe dokładnie w dniu w którym miała urodzić się jej pierwsza córka!

- Mówię do Starego: „Ewidentnie wszechświat usłyszał, że nie chce rodzić w grudniu i dał mi do zrozumienia, że nie ma opcji, że ja mogę sobie cokolwiek zaplanować” ????.
No dobra - poszłam do lekarza, wszystko pięknie ładnie Pan Doktorek wpisuje datę ostatniego okresu i pojawiła się planowana data porodu - TAKA SAMA JAK W CIĄŻY Z ALENĄ! (...)
Koniec końców został tylko Lucky, który przebił się jakimś cudem wtedy, gdy miał małe szanse, został z dwóch komórek tylko on i jeszcze ogarnął sobie tą samą planowaną datę porodu co siostra (ale Alena nie urodziła się w terminie) - zdradza poruszona do cna Lili Antoniak.

Serdecznie gratulujemy!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama