Obejrzałem najgorsze seriale 2024 roku, żebyście wy nie musieli. Te produkcje zawiodły
Trzeba przyznać, że kilka seriali się w tym roku bardzo nie udało. Wybrałem siedem najgorszych serii, jakie ukazały się na platformach streamingowych. Nie brakuje kiepskich opowieści o superbohaterach, nieśmiesznych komedii czy też kryminałów, które zabijają widza nudą. Nie uratowały ich nawet takie gwiazdy jak Nicole Kidman czy Kate Winslet.
Wielkimi krokami zbliża się koniec 2024 roku, a to czas na rankingi. Wielu widzów chętnie sprawdza zestawienia najgorszych i najlepszych seriali. Obecnie na platformach streamingowych jest tak wiele produkcji, że lepiej uważnie wybierać tytuły, aby nie stracić czasu na kiepskiej jakości serie. Dlatego wybrałem siedem najgorszych seriali 2024 roku, dzięki czemu nie będziecie musieli sami oglądać tych obrazów i umierać z nudów.
Wybrałem najgorsze seriale 2024 roku
„Sausage Party: Żarciotopia”
Serial pojawił się raptem kilka miesięcy temu, a już źle się zestarzał. Oj, bardzo źle. Historia o jedzeniowej społeczności z parówą Frankiem na czele opiera się na wyjątkowo prymitywnym poczuciu humoru, ciągłych i niezbyt zabawnych nawiązaniach do seksu. Nie dojeżdża nie tylko żart, ale także cała animacja, która jest raczej odrzucająca. Miało być śmiesznie, wyszło niesmacznie i żenująco. Serialowa kontynuacja pełnometrażowego filmu animowanego sprzed lat to wstydliwa porażka. Miejmy nadzieję, że drugiego sezonu nie będzie. Tego sobie życzmy na 2025 rok.
Serial jest dostępny na Amazon Prime Video
„Reżim”
Produkcji Max nie uratowała nawet Kate Winslet. Opowieść o kanclerce z pociągiem do dyktatury okazała się bardzo nijaka. Bywa drętwo, czasem też niezręcznie i nieśmiesznie. Wygląda na to, jakby twórcy serialu sami nie mieli pomysłu na realizację. A historia o przywódczyni fikcyjnego narodu i jej nieco przygłupim doradcy mogła się udać. Polityczna satyra jednak przede wszystkim nudzi i szybko przestała obchodzić kogokolwiek. W „Reżimie” rządzi nuda. Szkoda Winslet dla tej roli.
Serial jest dostępny na Max
„Para idealna”
A skoro jesteśmy przy niezbyt udanych próbach przeniesieniach motywów znanych z popularnych produkcji. Netflix pozazdrościł Max i uznał, że też chce mieć swój „Biały Lotos”. Ale duży budżet, piękne widoki i obsada z górnej półki to jeszcze nie wszystko. Potrzebna jest jeszcze dobra historia. Niestety scenariusz „Pary idealnej” pozbawiony jest większej logiki. Na ekranie – poza tym, że oglądamy Nicole Kidman („Oczy szeroko zamknięte”) oraz Lieva Schreibera („Ray Donovan”) – dzieje się niewiele. Szybko można zapomnieć, że cały czas szukamy mordercy syna pisarki Greer Garrison Winbury tuż przed weselem.
Serial jest dostępny na Netfliksie
„Gwiezdne wojny: Akolita”
To najprawdopodobniej jedna z najbardziej znienawidzonych przez fanów produkcji z uniwersum „Gwiezdnych wojen”. Naciski widzów okazały się tak duże, że Disney już ogłosił zawieszenie kontynuacji. Fala hejtu dotknęła też grającą główną rolę Amandlę Stenberg. Dlaczego ten serial spotkał się z tak ostrą krytyką? Niektórzy twierdzą, że to przykład rasizmu i szowinizmu. Inni uważają, że pomysł na mroczną historię zakonu Jedi za bardzo nie zgadza się z tym, co opowiadał George Lucas. Tak czy inaczej – drugiej części nie będzie.
Serial jest dostępny na Disney+
„To zawsze Agatha”
Po udanym serialu „WandaVision” twórcy postanowili dać Kathryn Hahn („Złe mamuśki”) własny serial. I tak w uniwersum Marvela pojawiła się „To zawsze Agatha”. Niestety historia o wiedźmach nie powtórzyła sukcesu, co tylko potwierdza, że studio znane z produkcji o superbohaterach przez ostatnie lata radzi sobie bardzo słabo i rozczarowuje nawet najwierniejszych fanów. „To zawsze Agatha” marnuje potencjał Hahn, Joego Locke’a („Heatrstopper”) oraz Aubrey Plazy („Biały Lotos”). Aktorka wcielająca się w tytułową bohaterkę robi, co może, ale to za mało, by udźwignąć całą serię. Niestety jakość serialu jest bliska parodii.
Serial jest dostępny na Disney+
„Echo”
Kolejna nieudana produkcja Marvela. Studio znów postanowiło dać serial nieznanej bohaterce, którą mogliśmy zobaczyć w 2021 roku w filmie „Hawkeye”. Maya Lopez, tytułowa Echo dostała własny serial. Główną rolę zagrała niesłysząca od urodzenia rdzenna Amerykanka. „Echo” miało być inkluzywną, nowoczesną serią. Niestety opowieść o niesłyszącej mścicielce jest pozbawiona stylu. Marrion Dayre żongluje motywami, trochę nie wiadomo, po co. A biedny widz szybko przestaje się orientować, o co tak naprawdę chodzi w tej opowieści. Zamiast ciekawej historii, która sięga klanu rdzennych mieszkańców, dostaliśmy kolejne popłuczyny po Marvelu. Powoli chyba wszyscy przestają wierzyć w to, że studio zrobi jeszcze porządny serial.
Serial jest dostępny na Disney+
„Okrutne intencje”
„Szkoła uwodzenia” pojawiła się w formie filmu pełnometrażowego w 1999 roku. Produkcja nie wyróżniała się za bardzo, ale jak na koniec lat 90. jej przeciętność nie biła też tak po oczach. Trudno natomiast jakkolwiek bronić serialowej odświeżki. „Okrutne intencje” nie wnosi niczego nowego. Opowieść o nieetycznym zakładzie między rodzeństwem, bractwie na terenie kampusu elitarnego uniwersytetu i romansach nie ma szans przyciągnąć dzisiejszych młodszych widzów. Seria jest przestarzała i dlatego sprawia wrażenie dziwacznej. Nie sądzę, że studenci znajdą tu cokolwiek dla siebie. Natomiast „Okrutne intencje” są zbyt nudne i nieśmieszne, by traktować je nawet jako guilty pleasure.
Serial jest dostępny na Amazon Prime Video
Jeśli lubicie takie zestawienia, przypominamy, że niedawno wybraliśmy najgorsze filmy 2024 roku.
Zobacz także: Wybrałem najlepsze seriale 2024 roku. Musicie nadrobić je w czasie świąt