Obejrzałem najbardziej znienawidzony film tego roku. Głośna produkcja z Lady Gagą już w waszych domach
Najpierw wielkie oczekiwania widzów, później nienawiść. Powiedzieć, że druga część głośnego „Jokera” Todda Phillipsa zawiodła fanów, to nie powiedzieć nic. Zaraz po premierze można było odnieść wrażenie, że to najgorszy i najbardziej znienawidzony film 2024 roku. Czy rzeczywiście produkcja z Lady Gagą i Joaquinem Phoenixem jest taką klapą? Możecie już sami sprawdzić.
„Joker” Todda Phillipsa okazał się jednym z najbardziej docenionych filmów osadzonych w świecie komiksowych bohaterów w historii kina. Dzieło o najsłynniejszym złoczyńcy i głównym przeciwniku Batmana zgarnęło Złotego Lwa na MFF w Wenecji, a wcielającemu się w tytułową postać Joaquinowi Phoenixowi zapewniło nagrodę BAFTA, Złoty Glob oraz najbardziej prestiżowe wyróżnienie, czyli Oscara. Nic dziwnego, że fani z niecierpliwością czekali na kontynuację hitu. Gdy usłyszeli, że reżyser zamierza nieco zmienić formę i włączyć elementy musicalu, zaczęli się niepokoić. Chyba nikt jednak nie spodziewał się aż tak spektakularnej porażki. „Joker: Folie à Deux” to finansowa klapa. Po produkcji przejechało się mnóstwo krytyków, a spora część widzów po prostu znienawidziła ten film razem z Phillipsem. Nie pomogło świetne aktorstwo Phoenixa oraz udział Lady Gagi. Ale czy to sprawiedliwa ocena? Już za chwilę będziecie mogli się przekonać sami, ponieważ kontynuacja „Jokera” właśnie trafia na platformę streamingową.
Obejrzałem drugą część „Jokera”. Przekonajcie się, czy jest aż tak źle
Świecące pustkami sale kinowe, straty rzędu 200 milionów dolarów (tyle według serwisu Variety stracili Warner Bros. i inwestorzy) – to obraz po premierze „Joker: Folie à deux”. Pierwsze niezbyt pochlebne recenzje zaczęły docierać do nas po premierze filmu Todda Phillipsa na tegorocznym festiwalu w Wenecji. Pięć lat temu na tej samej imprezie reżyser odbierał wyróżnienie dla najlepszego filmu za „Jokera”. Kontynuacja nie tylko nie powtórzyła sukcesu „jedynki”, ale wręcz rozwścieczyła fanów. Rzadko się zdarza, by seans wywołał aż tak negatywne reakcje.
Największa krytyka wylała się przede wszystkim na reżysera. Phillipsowi dostało się za wprowadzenie elementów musicalu, ale głównie za to, co zrobił z historią tytułowego złoczyńcy z Gotham City. Niezbyt pochlebne recenzje na temat swojej gry mogła przeczytać Lady Gaga, która miała być gwiazdą sequela. Ostatecznie jednak jej rola okazała się dość mocno ograniczona. Najmniej zarzutów pojawiło się pod adresem Joaquina Phoenixa, który – podobnie jak w „jedynce” – jest wybitny i pcha swoje aktorstwo na skraj obłędu.
Jednak wiele tygodni po premierze „Joker: Folie à deux”, gdy już opadła nieco frustracja widzów, warto się zastanowić, czy najnowszy film Phillipsa rzeczywiście jest tak zły. Niedawno obejrzałem kontynuację „Jokera” i uważam, że daleko mu choćby do miana najgorszego filmu 2024 roku. Produkcja z pewnością nie spełniła oczekiwań, ale te były wręcz nierealnie wysokie. Reżyser postawił na kino autorskie i chciał odciąć się od poprzedniego tytułu, do czego miał pełne prawo. I miał niezły pomysł, ale ostatecznie wiele się w tym obrazie nie udało. Natomiast mam wrażenie, że to media pogrążyły sequel „Jokera”, a negatywne, miażdżące reakcje są zdecydowanie przesadzone
Odmienne zdanie wyraził za to m.in. Quentin Tarantino. Twórca „Pulp Fiction” przyznał, że dobrze się bawił na „Joker: Folie à deux”, a grę Joaquina Phoenixa określił jako „jeden z najlepszych występów aktorskich, jakie kiedykolwiek widział”.
Jeszcze a propos nieudanych kontynuacji. Niedawno obejrzałem „Gladiatora II” i uważam najnowszy film Ridleya Scotta za znacznie gorszy od kontynuacji „Jokera”. Jednak z jakichś powodów z tą produkcją media oraz widzowie obeszli się znacznie łagodniej niż w przypadku dzieła Todda Phillipsa.
Dlatego najlepiej wyrobić sobie własne zdanie. Sami możecie się przekonać, czy „Joker: Folie à deux” zasługuje na miano najbardziej znienawidzonego filmu 2024 roku. Tytuł będzie dostępny na platformie Max już od 13 grudnia.
Zobacz także: Obejrzałem jeden z najlepszych filmów dekady. „Poprzednie życie” sprawi, że wszyscy się popłaczecie