Zamiast "Na dobre i na złe" dwa odcinki "Na sygnale"! Co się wydarzy? Pracowity sylwester ekipy ratowniczej ZDJĘCIA
Zamiast "Na dobre i na złe" dwa odcinki "Na sygnale"! Co się wydarzy? Pracowity sylwester ekipy ratowniczej ZDJĘCIA
1 z 7
Już 3 stycznia (środa) zamiast "Na dobre i na złe" w TVP2 zobaczymy serial "Na sygnale". Emisja odcinków 170-171 - 3 stycznia - godz. 20:45 i 21:15.
A co zobaczymy w "Na sygnale" w Nowym Roku?
Doktor Góra znów ma pecha – i trafia na szaleńca, który w ostatnią noc roku nie chce zostać sam.
Desperat zamyka lekarza w swoim mieszkaniu i jest gotów więzić ratownika nawet przez kilka godzin. A szef stacji z początku próbuje przemówić mu do rozsądku.
- My nie jesteśmy do towarzystwa, tylko od ratowania ludzi, proszę pana... A jak nas ktoś teraz potrzebuje? Bo umiera?
Pacjent z każdą chwilą staje się jednak bardziej nerwowy…
- Ja tu też umieram! Z nudów! I samotności!
- NFZ tego nie obejmuje…
- Co z pana za człowiek?! Co z pana za lekarz, że pan takich rzeczy nie wie i nie rozumie?! Tylko lekarstwa pan potrafi dawać? I zastrzyki?! A inne ludzkie cierpienie, takie psychiczne, to pana nie interesuje?!
- Proszę mnie wypuścić... Bo zadzwonię na policję!
- Nigdzie pan nie pójdzie! Nigdzie pan nie zadzwoni! Zostanie tu pan i sobie miło posiedzimy!
- Tak? Bo co?!
2 z 7
A gdy Góra jest już o krok od wybuchu… szaleniec wyciąga nagle broń.
- Bo to! I będzie pan dla mnie wreszcie miły! Jest sylwester! Ludzie powinni się bawić! A jak nie... to się zabiję!
3 z 7
Tymczasem ekipa dostanie wezwanie do samobójcy.
Młody mężczyzna – Marcin – w sylwestrową noc wejdzie na dach jednej z kamienic i postanowi skoczyć na ziemię.
- Zostawcie mnie w spokoju! To był zły rok… najgorszy! Ten też będzie do dupy… To po co mam się męczyć, co?! Po co?!
A kilka minut później wyzna ratownikom, że pragnie się zabić przez kobietę.
- Kocham ją jak wariat, a ona...? Ma to gdzieś! I teraz już mi nic nie zostało! Nie chcę żyć bez Marty, a ona… Szkoda gadać w ogóle, jestem dla niej nikim!
Lidka, stojąc naprzeciwko desperata, będzie przerażona. Tymczasem doktor Góra, z obojętną miną, rzuci tylko:
- Serio myślisz, że warto robić sobie krzywdę przez kobietę? Tego kwiatu jest pół światu…
- Ale taka jest tylko jedna! Więc dajcie mi spokój! Ja już zdecydowałem!
- No dobra, skoczysz... A co, jak się nie zabijesz? To tylko trzy piętra w dół. Trochę mało. Chyba za niski budynek wybrałeś, żeby mieć pewność, że zostanie z ciebie tylko mokra plama... Za to masz duże szanse, żeby zostać kaleką i skończyć na wózku... albo w hospicjum. I będziesz rośliną przez następnych dziesięć, dwadzieścia lat… Serio taki masz plan?
4 z 7
Ratownicy jadą do kolejnego wezwania… gdy nagle na drogę wbiega przerażony nastolatek – Kamil.
- Mój brat! Szybko! Jest ranny! Chyba nie żyje!
- Zostawiłem go tam, bo… nie wiedziałem, co robić! Nie chciałem go zostawić... Pomóżcie mu! Bomba mu wybuchła! W rękach!
Chłopiec jest bliski paniki… A Martyna od razu blednie.
- Jezu, jaka bomba?... Raca?
- To ja miałem ją odpalić, a nie on… ale mi ją wyrwał! Nie chciał oddać, odpalił sam! Prosto w twarz mu wybuchła!
Wiktor zachowuje zimną krew i robi wszystko, by jak najszybciej dotrzeć do rannego.
- Gdzie on jest?(…) Wiem, że jesteś zdenerwowany, ale musisz nas do niego zaprowadzić…
A po chwili odwraca się do Piotra:
- Daj znać przez radio, że zmieniamy priorytet! Pacjentka, do której jechaliśmy, jest przytomna, więc niech wyślą tam szybko inny zespół…
Kilka minut później - gdy Kamil odnajduje w końcu miejsce, w którym zostawił brata - zespół Banacha rusza za to do akcji!
- Udrożnij oddechowo i zabezpiecz przyrządami... Odessij… Podam leki przeciwbólowe i uspokajające… Co z twarzą?
- Nie jest źle. Ręce gorzej, poparzone…
5 z 7
Ekipa Wiktora odpowie za to na wezwanie do pijanego mężczyzny na ulicy… A Martyna (Monika Mazur) przez przypadek znajdzie w pobliżu kobietę, która straciła przytomność w trakcie spaceru z psem.
- Niech pan biegnie po moich kolegów! Karetka stoi przy parku, tam prosto!
6 z 7
Kiedy wieczór jeszcze młody doktor Góra po kilku godzinach pracy zaproponuje Banachowi nietypowy zakład…
- To co? Może mały „challenge”? Kto będzie miał najgorszy przypadek, wygrywa!
- Miałem gościa, który odpalał fajerwerki z krocza. Tego już raczej nikt nie przebije…
- A ja samobójcę, co mi wymachiwał pistoletem przed nosem... czyli na razie remis.
Ale pół dnia i cała noc przed nami...
7 z 7
Co wydarzy się jeszcze w sylwestrową noc?