Prawdziwe piękno jest wieczne! Oto 5 kultowych aut, które nigdy się nie zestarzeją
Prawdziwe piękno jest wieczne! Oto 5 kultowych aut, które nigdy się nie zestarzeją
1 z 6
Co łączy niezykle rzadką chińska misę z dynastii Quing, obraz "Wschodni wiatr nad Weehawken" z 1934 roku ciągle niezwykle modnego amerykańskiego mistrza Edwarda Hoppera i Ferrari 250 GTO o numerze seryjnym 3851 z 1962 roku? Wszystkie zostały sprzedane na aukcjach. I wszystkie osiągnęły cenę około 40 mln dolarów. To w zaokrągleniu 143 mln zł - czyli bardzo dużo. By tyle odłożyć, trzeba by przez całe swoje życie zawodowe - powiedzmy 40 lat - odkładać co miesiąc... 300 tys. zł. Drobiazg.
Ale wróćmy do naszych arcydzieł. Najpiękniejsze modele Ferrari, czy Porsche - jako ikony dizajnu - możemy oglądać, podobnie jak dzieła Hoppera w muzeach. Choćby w słynnym nowojorskim Museum of Modern Art (MoMA)! A to sprawia, że o ich twórcach możemy spokojnie mówić jako o artystach, na równi z rzeźbiarzami, czy wybitnymi fotografami mody.
A skoro już ustaliliśmy, że wizytę w garażu możemy traktować na równi z wizytą w galerii, dla prawdziwych miłośników tej gałęzi sztuki mamy propozycję. Powinni wybrać się w przyszłym tygodniu do - a jakże - kolebki klasycznego malarstwa i klasycznego samochodowego dizajnu - Italii. Tam gdzie tworzyli tacy mistrzowie jak Leonardo da Vinci, czy Giovanni Battista "Pinin" Farina! We włoskiej Brescii już w środę 16 maja rusza najpiękniejszy rajd świata "Mille Miglia", na którym zobaczymy najwspanialsze zabytkowe auta, jakie kiedykolwiek nosiły drogi. Wszystkie drogi, które - jak wiadomo - podobnie jak rajd prowadzą do Rzymu.
Wybraliśmy dla Was 5 klasycznych aut, które zobaczymy na rajdze.
Zobacz też: To najpiękniejsze tysiąc mil jakie można przejechać! Wszystko, co trzeba wiedzieć o "Mille Miglia"
2 z 6
Mówisz Aston Martin myślisz James Bond. To on rozsławił tę markę na cały świat. Aston Martin DB5 był pierwszym i najbardziej ikonicznym autem - towarzyszem przygód Agenta 007 granego wówczas przez Seana Connery'ego. Ale bondowski Aston Martin miał pradziadka, który udowodnił swoje męstwo już w czasach, gdy mały James dostawał dwóje w szkole. To oczywiście przepiękny Aston Martin DB2.
Powstawał od 1950 do 1954 roku i był dostępny jako 2-drzwiowy cabriolet albo cabrio. Silnik R6 o pojemności 2,6 litra miał moc 125 koni. Fakt, tyle dziś wyciskają producenci z litrowych silników. Ale co to za konie... Wróćmy więc do Aston Martina. Do 80-tki rozpędzał się lekko poniżej 10 sekund, do setki... zostawmy to. Mógł jechać 185 km/h, co pozwalało mu spokojnie brać udział w rajdach.
I pozwala do dziś. 7 takich aut zobaczymy już niebawem na starcie rajdu "Mille Miglia". Uwaga, będzie i akcent polski - DB 2 VANTAGE z 1952 roku. Auto - w pełnej krasie na zdjęciu poniżej - pojedzie w barwach "Perlage Team".
Udział polskiej drużyny to już tradycja - zobacz: Polacy na prestiżowym rajdzie we Włoszech!
Na samej górze strony ciekawostka - Aston Martin DB2/4 Sports Saloon z 1955 r., należący do Króla Belgii. W 2011 roku został wyceniony na 325 215 dolarów.
3 z 6
Te skrzydła zna każdy miłośnik motoryzacji. To Mercedes 300 SL COUPE. Jeden z najpiękniejszych i najbardziej charakterystycznych motoryzacyjnych klasyków. Miał swoją premierę w lutym 1954 roku podczas salonu motoryzacyjnego w Nowym Jorku. Od tego czasu wyprodukowano 3258 sztuki auta.
To, co rzuca się w oczy od razu, to dość dziwaczne drzwi - otwierane do góry, wraz z fragmentami dachu. Inaczej się nie dało przez… wysokie progi, bo przy klasycznych drzwiach nie dałoby się wejść do auta. Zresztą wchodzenie - mimo skrzydeł - nadal było problematyczne; trzeba było zastosować m.in. łamaną kierownicę. Razem dało to nie tylko charakterystyczny wygląd, ale i potoczną nazwę „gullwing”, czyli „skrzydło mewy”.
Pod maską ma ukryty 3-litrowy silnik R6 z wielopunktowym bezpośrednim wtryskiem paliwa typu Bosch. Moc maksymalna to 220 KM, a przyspieszenie od 0 do 100 km/h - 8,8 sek. Rozpędza się do zawrotnej prędkości 250 km/h!
Mercedesów 300 SL zobaczymy na „Mille Miglia” aż 22. Gdy trafił na rynek, kosztował dużo - bo aż 30 tys marek (zwykły Mercedes ceniony był wówczas na 8 tys.). Teraz często trafiają się egzemplarze kosztujące powyżej miliona dolarów. Bo za prawdziwą sztukę trzeba płacić.
4 z 6
Oto Porsche 356. I niech Was nie zmyli ten numer. 356 był pierwszym wyprodukowanym samochodem tej marki. Skąd więc tak wysoki numer? Jak się okazuje, auto było 356. projektem twórcy marki Ferdynanda Porsche.
Porsche 356 trafiło na rynek w 1948 roku. Jednym z jego przodków był słynny "garbus" Volkswagena. Zresztą z Volkswagena pochodziły części do pierwszych egzemplarzy. Dopiero potem uznano, że będzie to sportowa i ekskluzywna marka, której niezbyt wypada pożyczać wnętrzności od auta dla ludu. Pod maską silniki od 1100 do 2000 cm³, 4-biegowa skrzynia, tylny napęd.
A oto 356 na trasie "Mille Miglia"
A tu mamy silnik:
5 z 6
Skoro jesteśmy we Włoszech, nie może zabraknąć Ferrari! Wybór trudny, ale na któryś model trzeba postawić - wybraliśmy 340 AMERICA SPIDER! To pierwsze auto z konikiem na masce i wielkoblokowym silnikiem V12 Lampredi pod nią. Miał 4,1 litra, z których potrafił wykrzesać moc 220 koni mechanicznych. Przez pewien czas był najszybszym "cywilnym" (nie wyścigowym) autem świata, rozpędzjąc się na autostradzie do 217 km/h.
Ciekawostka - następca auta - Ferrari 410 superamerica, a właściwie jego silnik napędzał wehikuł "Pana Samochodzika" z popularnej serii książek o muzealniku-detektywie.
6 z 6
Na koniec perełka od Fiata - FIAT 8V, a właściwie "Otto Vu". Zadebiutował na salonie w Genewie w 1952 roku. Mało wyszukana nazwa 8V została mu nadana... tuż przed wystawą. Zresztą nazwa również mało oryginalna - taką samą używał Ford. Coś jednak czyni go autem wyjątkowym! Oczywiście piękna linia nadwozia, ale nie tylko. Przez dwa lata (do 1954 r.) z fabryki wyjechało ledwie 114 Fiatów 8V. To sprawia, że fiacika - w wersji 8V Supersonic - wycenia się aż na 1.9 mln euro!
To jeszcze dla porządku - pod maską ma 2-litrowy silnik o mocy maksymalnej (uwaga) - 117 KM. To tyle co mocniejsze Punto ;) Przyspieszenie 0-100 km/h to 12,6 sekund (tyle co Fiat Ducato z pełnym ładunkiem z górki). Ale i tak jest cudowny!