Żurnalista był bezdomny: "Mama powiedziała, że jedziemy na wycieczkę"
Żurnalista opowiedział o swoim trudnym dzieciństwie, w którym wraz z rodziną musiał zmierzyć się z bezdomnością. Gdy wraz z mamą i rodzeństwem musiał opuścić dom rodzinny i nie znaleźli miejsca w Domu Samotnej Matki, trafili do schroniska dla bezdomnych. Później nie było lepiej: "Byliśmy biedni. To jest taka bieda, że my z bratem szybciej biegliśmy do domu, żeby zjeść więcej chleba".
Jeden z najpopularniejszych podcasterów, czyli Żurnalista udzielił obszernego wywiadu Joannie Przetakiewicz w ramach cyklu „Życie od nowa” dla magazynu „VIVA!”. Dawid Swakowski opowiedział nie tylko o aferze związanej z kryzysem wizerunkowym, ale także trudnych doświadczeniach z przeszłości. Ujawnił, że już w dzieciństwie wylądował na ulicy. Opowiedział też, dlaczego woli nie pokazywać twarzy w mediach społecznościowych,
Żurnalista opowiedział o trudnej przeszłości. Był bezdomny
Ostatnio Żurnalista udzielił wywiadu Joannie Przetakiewicz, w którym rozliczył się z przeszłością. Jeden z najpopularniejszych podcasterów w Polsce nie tylko wyjaśnił aferę ze swoim udziałem, ale także wrócił do swojej przeszłości. Wyznał, że uciekł z domu, gdy miał zaledwie sześć lat. Przez długi czas Dawid Swakowski nie miał pieniędzy i głodował. Jako dziecko razem z mamą opuścił rodzinne mieszkanie.
I to też była taka historia, że ja nawet nie wiedziałem, co się dzieje, bo moja mama powiedziała, że jedziemy na wycieczkę. I czasami mam takie sny tylko
Rodzinie Żurnalisty nie od razu udało się trafić do Domu Samotnej Matki, był czas, że mieszkali w schronisku dla bezdomnych:
Siostra miała roczek, a brat miał 4 lata. I to było coś takiego, co pamiętam. Głównie wraca to w snach. Nigdy nie wiem, czy to jest taka prawda jeden do jednego, ale pamiętam ten czas, jak jeszcze pojechaliśmy. (...) Nie było miejsca w domu samotnej matki, bo coś się okazało. Byliśmy w jakimś schronisku dla bezdomnych przez chwilę. Jak staliśmy w kolejce do takiej żeliwnej wanny, a potem już byliśmy w tym domu samotnej matki
Później Żurnalista nie narzekał na luksusy. Razem z mamą wylądował w komunalnym mieszkaniu. Bezdomność, która dotknęła go w tak wczesnym wieku, ukształtowała podejście do życia podcastera.
Dostaliśmy takie, znaczy nie wiem, czy dostaliśmy, czy jak to wyglądało wtedy formalnie, bo to na pewno nie było nasze, ale jakimś cudem to myślę. Jakieś komunalne mieszkanie pewnie, tak, tak. I to było mieszkanie, gdzie był przedpokój, łazienka, jeden pokój przedzielony meblościanką i kuchnia. I tak naprawdę dorastałem
Po trudnych doświadczeniach Swakowski chciał jak najszybciej wejść w dorosłość i zostać odpowiedzialnym mężczyzną.
Chciałem być dorosły. No bo właśnie najbardziej doskwierało mi to, że jesteśmy biedni. Bo my byliśmy biedni. To jest taka bieda, że my z bratem szybciej biegliśmy do domu, żeby zjeść więcej chleba. Więc my rozmawiamy naprawdę o... Ogromnym głodzie. No, po prostu to... Prawdziwy. A wiesz, jeszcze z tych 16 lat, jak żyłem z moją mamą, moja mama nigdy sobie niczego nie kupiła. Nigdy. Nigdy. W ogóle nie ma ani jednego wspomnienia o tym, żeby ona cokolwiek sobie kupiła. My dostawaliśmy jakieś takie rzeczy, to chyba było z Caritasu, nie pamiętam (...) makarony i takie rzeczy. Więc ja bardzo chciałem być dorosły. Ja bardzo chciałem wyjść z tej biedy. Bo mi ciężko było znieść na przykład, że... moja mama pracuje w sklepie, okej, ale moja mama sprzątała u mojego kolegi z klasy, rodziców
Żurnalista: "Nie przeszedłbym tej bariery, żeby powiedzieć, jak nas ojciec bił, gdybym wiedział, że ktoś będzie czytał, że to o mnie"
Dalsze lata to dla Żurnalisty walka z rzeczywistością. Musiał pogodzić się z tym, że nie zostanie profesjonalnym piłkarzem. Trudne doświadczenia odezwały się po latach. Swakowski zaczął zmagać się z depresją i myślami samobójczymi. Postanowił opowiedzieć o swoich problemach za pomocą wierszy, które znalazły mnóstwo fanów. Na szczęście w pewnym momencie uznał, że chce żyć dalej.
Tak, no nawet chyba gdzieś z kimś o tym rozmawiałem, że to jest jakaś forma terapii. Takiego wypisania po prostu wszystkiego, co myślisz. I kiedy wypisało się to na tylu stronach
Dalej kontynuował:
Ja potrafiłem napisać wszystko. Wszystko o każdym. Czuję o każdej osobie. Gdzie mnie boli, gdzie mnie nie boli. Bo ja nie przeszedłbym tej bariery, żeby powiedzieć, jak nas ojciec bił, gdybym wiedział, że ktoś będzie czytał, że to o mnie. A tam naprawdę było tak, do momentu takiego skomercjalizowania tego profilu, że nikt moich dwóch lokatorów, którzy ze mną wtedy mieszkało, nie wiedziało, że ja to ja. Tylko po prostu, że to jest jakiś portal, jakiś profil. I to mi pomogło, że to było naprawdę takie, że ja tam naprawdę się żegnałem. Tam nie było żadnego pomysłu na to, żeby to zrobić z tego książki, żeby to zarabiało, żeby mi to uratowało życie, tylko ja chciałem się godnie pożegnać, naprawdę napisać wszystko
Żuralista do końca chciał być anonimowy. Dlaczego nie pokazuje twarzy?
Anonimowość była jedną z najważniejszych kwestii dla Żurnalisty. Dawid Swakowski ukrywał się przed mediami przez długi czas. Dzisiaj jego tożsamość ani twarz nie są już tajemnicą. Każdy internauta może je sprawdzić w sieci. A jednak podcaster nadal nie chce się pokazywać w mediach społecznościowych, a podczas wywiadów ukrywa buzię. Jego krytycy uważają, że wstydzi się błędów z przeszłości. Swakowski jednak twierdzi, że to wynika z jego wrodzonej nieśmiałości.
No nie chciałem, żeby ludzie wiedzieli, że ja chcę skończyć ze swoim życiem, mając dwóch lokatorów obok. No bo ja wynajmowałem tylko pokój. I od tego się zaczęło. A potem trzymałem się tej konwencji. I już potem zrozumiałem, że to nie chodzi o jakąś wielką anonimowość
Moja twarz była w internecie, moje dane personalne były w internecie. To już nie było żadną podpórką tego wszystkiego- zdradził.
Na pewno zbudowało, ale zbudowało też przez to, że mnie zniszczyło, że pomyślałem sobie w ogóle, że ktoś tak może na mnie spojrzeć, że dzisiaj ta moja anonimowość, przecież to nie są anonimowości, bo wpiszesz sobie żurnalista twarz i wyskoczy ci jak wyglądam. Tylko chodzi o to, że ja jestem gościem, który jest wstydliwy. Dla mnie podcasty są formą przełamania pewnej wstydliwości i naprawdę, kiedy wtedy ktoś mnie rozpoznawał, to nie myślałem, że słucham mojego podcastu, tylko myślałem, że jestem oszustem. I to mnie na początku zniszczyło, bo nie chciałem wychodzić, bo się wstydziłem, bo pomyślałem sobie, że ktoś może tak pomyśleć i ja nie wiem tutaj o czym będę z nim teraz rozmawiał. To były takie fragmenty, gdzie mnie to zniszczyło, a potem kiedy udawało mi się krok po kroku to odbudowywać, to mnie budowało.- wyjaśnił.