"Zostałam napadnięta przez dwóch mężczyzn". Kożuchowska w druzgoczącym wyznaniu
Małgorzata Kożuchowska opublikowała niepokojący wpis, wyznając, że doszło do dramatycznej sytuacji. O mały włos, a skończyłoby się to tragedią!
Niemal cała Polska od kilku dni żyje tragiczną historią kobiety, która w centrum Warszawy została napadnięta i wykorzystana, a następnie zmarła w szpitalu. Jej los na tyle poruszył Małgorzatę Kożuchowską, że sama postanowiła podzielić się własną, przyprawiającą o dreszcze historią. "Próbowali wciągnąć mnie do samochodu" - czytamy.
Małgorzata Kożuchowska została napadnięta
Małgorzata Kożuchowska jest jedną z popularniejszych polskich aktorek, której największą rozpoznawalność przyniosła rola najpierw w "M jak miłość", a następnie w "Rodzince.pl". 52-latka nieustannie od lat zachwyca fanów swoim poczuciem humoru, dzięki czemu grono jej obserwatorów na Instagramie przekroczyło już milion!
Aktorka stara się skrupulatnie prowadzić swój profil, jednak raczej nie uświadczymy tam bardziej prywatnych kadrów i ciekawostek. Teraz podzieliła się tam historią, która wręcz mrozi krew w żyłach. Małgorzatę Kożuchowską bardzo poruszyła historia Lizy, która straciła życie po napadzie w centrum Warszawy i w związku z tym postanowiła podzielić się własnym doświadczeniem. Okazało się, że lata temu także została napadnięta!
Lata temu. Byłam jeszcze wtedy studentką. W drodze powrotnej z uczelni do domu zostałam napadnięta przez dwóch mężczyzn, którzy próbowali wciągnąć mnie do samochodu. Broniłam się. Nie mogłam krzyczeć, bo zasłonili mi usta
Niewykluczone, że doszłoby do tragedii, gdyby nie przejezdny, który dostrzegł niebezpieczną sytuację i natychmiast zareagował.
Po chwili szamotaniny puścili mnie i uciekli… W uliczkę, na której się to działo wjechał samochód i to on ich wystraszył. Zatrzymał się przy mnie i odwiózł bezpiecznie do domu. To, że pojawił się w tym momencie, w tym miejscu uratowało mi życie
Aktorka chciała w ten sposób zwrócić uwagę internautów, jak ważne jest reagowanie na to, co dzieje się wokół nas. Jak wiadomo, w przypadku Lizy nikt z przechodniów nie zareagował, dlatego stało się najgorsze.
Musimy reagować! Nawet jeśli sytuacja jest niejednoznaczna, ale intuicja podpowiada, że coś tu jest nie tak. Lepiej się pomylić i przeprosić niż żałować do końca życia, ze nie zareagowałam/em. Strach paraliżuje, pozbawia ofiary głosu! Bądźmy ich głosem! Reagujmy!
Na koniec Małgorzata Kożuchowska podkreśliła jeszcze, że to właśnie osobom, które lata temu nie wahały się zareagować, zawdzięcza życie.
Zobacz także: Nie żyje 22-letni influencer. Zmarł podczas akrobacji na traktorze