Żonę Prokopa wkurza jego skąpstwo
Poszło o ubranka dla dziecka
Marcin Prokop jest jedną z najlepiej zarabiających gwiazd polskich mediów. Plotki głoszą, że jego roczne zarobki liczone są w milionach złotych. Tak wspaniała życiowa pozycja w niczym jednak nie zmieniła podejścia prowadzącego "Mam talent!" do pieniędzy. Jego znajomi oraz on sam nie ukrywają, że Prokop ma... węża w kieszeni i żyje niezwykle oszczędnie. Odbija się to często na najbliższych - żonie Marysi oraz córeczce Zosi.
- Według mnie Zosia mogłaby nosić ubranka z Tesco, ale Marysia uważa, że tak być nie może - wyznał w "Na żywo". - Czasem mam wrażenie, że moja córeczka jest lepiej ubrana ode mnie.
Skąd u Marcina tyle rozsądku w kwestiach finansowych? Otóż wyniósł to jeszcze z domu rodzinnego i obserwacji życia swojej rodziny. Bardzo dużo dało dziennikarzowi przyglądanie się z bliska swojemu dziadkowi, który miał obsesję na punkcie oszczędzania i robienie zapasów.
- Dlatego zarabianie pieniędzy było dla mnie przez wiele lat taką formą najadania się na zapas. Miałem poczucie, że moja dobra passa zawodowa może się w każdej chwili gwałtownie skończyć - tłumaczy Prokop.
Na razie nic jednak nie wskazuje na to, żeby Prokopa mógł dopaść kryzys. A nawet jeśli tak na chwilę się stanie, z takimi oszczędnościami i rozsądkiem w wydawaniu pieniędzyi, krzywda dziennikarzowi i jego bliskim się nie stanie.
ac