Reklama

Zatrzymanie Krzysztofa Hołowczyca przez policję w 2013 roku zaskoczyło wszystkich. Popularny rajdowiec, który często wcielał się w rolę eksperta jazdy samochodem i prawa na drodze, miał wówczas przekroczyć prędkość o 114 km/h. Hołowczyc jednak nie przyjął mandatu i twierdził, że pomiar z wideorejestratora jest przekłamany. Sprawa trafiła do sądu, gdzie wczoraj zapadł wyrok.

Reklama

Niestety okazuje się, że Krzysztof Hołowczyc rzeczywiście jechał za szybko. Eksperci ustalili, że sportowiec przekroczył prędkość o 71 km/h, a nie jak wcześniej oskarżano go o 114km/h. Za zbyt szybką jazdę został ukarany grzywną w wysokości 4 tysięcy złotych. Hołowczyc musi również pokryć koszty postępowania sądowego.

- Ze spokojem czekaliśmy na rozstrzygnięcie sprawy. Byliśmy pewni materiału dowodowego, który został przekazany do oceny sądu - powiedziała rzecznika mazowieckiej policji Alicja Śledziona.

Wyrok nie jest prawomocny, więc Hołowczyc ma teraz 7 dni na złożenie wniosku o pisemne uzasadnienie wyroku, po czym przysługuje mu kolejne 7 dni na odwołanie się od niego. Czekamy na komentarz Krzysztofa Hołowoczyca w tej sprawie.

Jesteście zaskoczeni wyrokiem? Jeszcze kilka dni temu rajdowiec krytykował Daniela Olbrychskiego za jazdę pod wpływem alkoholu. Czy nadal będzie zapraszany do dyskusji o bezpieczeństwie na drogach w roli eksperta? Zobacz: Hołowczyc potępia Olbrychskiego za jazdę po pijanemu. Aktor miał prawie promil alkoholu we krwi

Reklama

Zobacz na Polki.pl: Krzysztof Hołowczyc: Wiem, że mogę nie wrócić

Reklama
Reklama
Reklama