Reklama

7 listopada w Krakowie odbył się pogrzeb Elżbiety Zającówny. Podczas ostatniego pożegnania aktorki pojawił się tłum żałobników. Podczas smutnej uroczystości przemówiła Gabriela Jaroszyńska, ukochana i jedyna córka aktorski. Jej słowa poruszają do łez.

Reklama

Przemowa córki podczas pogrzebu Elżbiety Zającówny

Elżbieta Zającówna zmarła w wieku 66 lat. Od wielu lat zmagała się z chorobą von Willebranda i ze względu na swój stan zdrowia wycofała się z życia zawodowego. Aktorka prawie nigdy nie opowiadała o swojej chorobie. Raz zrobiła wyjątek, przyznając, że choroba pozwoliła jej przewartościować swoje życie. Elżbieta Zającówna pozostawiła pogrążonych w żałobie ukochanego Krzysztofa Jaroszyńskiego, z którym spędziła ponad cztery dekady swojego życia oraz jedyną córkę Gabrielę Jaroszyńską.

Córka Elżbiety Zającówny zabrała głos podczas pogrzebu mamy w Krakowie, w przepełnionym smutkiem przemówieniu, wspominając ostatnie chwile życie mamy:

Mama coraz mniej była sobą. Widzieliśmy, jak choroba wpływała na jej życie

Zwróciła się do żałobników poruszającymi słowami:

Ukojenie może przynieść nam świadomość, że jest razem ze swoją siostrą oraz mamą, którą straciła w bardzo młodym wieku. Naszym zadaniem będzie, żeby we wspomnieniach i opowiadając o niej, inspirować innych do tego, jak być dobrym człowiekiem
- cytował Gabrielę Jaroszyńską Super Express.

Tak wspominała Elżbietę Zającównę, nie jako aktorkę, lecz mamę:

Miała wielkie serce. Nie przechodziła obojętnie obok osoby, która potrzebowała pomocy. (…) Jej ciepła natura powodowała, że ludzie chętnie się przed nią otwierali

Podziękowała także Elżbiecie Zającównie za to, że nigdy nie wywierała na niej presji i to, że zawsze mogła decydować o swoim życiu i zawodowych wyborach:

Za to jestem jej bardzo wdzięczna
Wzruszający moment na pogrzebie Elżbiety Zającówny
MAREK LASYK/REPORTER

Podczas pogrzebu Elżbiety Zającówny głos zabrał także Krzysztof Jaroszyński. Mąż Elżbiety Zającówny zwrócił się do niej poruszającymi słowami: "Zajączku, wierzę, że odpoczywasz w spokoju". Podczas ostatniego pożegnania, w momencie składania urny z prochami aktorki do grobu wybrzmiał utwór zespołu Queen pt. "Who Wants to Live Forever", rozległy się również oklaski.

Grób Elżbiety Zającówny
Beata Zawrzel/REPORTER

Wciąż trudno uwierzyć, że Elżbiety Zającówny nie ma już wśród nas. Uroczystości pogrzebowe trwały dwa dni. Wczoraj w Kościele Środowisk Twórczych w Warszawie, odbyła się msza żałobna, podczas której również pojawili się bliscy, znajomi i fani uwielbianej aktorki. Tak zmarłą wspominał ksiądz:

Przyszliśmy tu, by pożegnać pięknego, wrażliwego człowieka(...) Jesteśmy tu, żeby wesprzeć bliskich Pani Elżbiety. Z fascynacją siedzieliśmy przed telewizorem, oglądaliśmy jej role (...) Pamięć nigdy nie przeminie, ale ona też blaknie. Jesteśmy tu jako wspólnota
- cytował Super Express.

Na jednym z przepięknych wieńców, złożonych przy urnie, można było dostrzec ten od ukochanych męża i córki. Krzysztof Jaroszyński i Gabriela Jaroszyńska napisali na nim: "Kochamy", a te słowa wyraziły więcej niż można sobie wyobrazić... Jedyna córka była dla Elżbiety Zającówny całym światem. Wraz z Gabrielą Jaroszyńską miały wyjątkową więź. Jako mała dziewczynka poszła śladami mamy i miała epizod w aktorstwie, ostatecznie wybrała jednak inną drogę.

Reklama

Zobacz także: Pogrzeb Elżbiety Zającówny w Krakowie. Żegnali ją najbliżsi, gwiazdy i tłumy

Elżbieta Zającówna z mężem i córką
Pawel Wodzynski/East News
Reklama
Reklama
Reklama