Reklama

Kamila Szczawińska jako modelka osiągnęła już wszystko. Zaczęła karierę w wieku 17 lat, pracowała dla największych marek i domów mody, zwiedziła cały świat. Jednak swój sukces okupiła poważną chorobę. Jakiś czas temu w wywiadzie zdradziła, że przez pracę zachorowała na nerwicę. Przypomnijmy: Polska topmodelka przez zagraniczną karierę nabawiła się poważnej choroby

Reklama

Topmodelka w najnowszej "Vive!" zdradza wiele szczegółów dotyczących jej zagranicznej kariery, która miała swoje złe i dobre strony. Młoda dziewczyna na początku swojej drogi czuła się stłumiona wielkim światem mody. Wspomina sesję na Karaibach, podczas której nie czuła się najlepiej:

Pamiętam sesje na Karaibach. Polecieliśmy na prywatną wyspę należącą do Donalda Trumpa. Przepiękny resort, piękna plaża, palmy ocean. Każdy miał swój domek, jeździł meleksem po wyspie. Słowo "raj" opisuje to miejsce najtrafniej. A ja? Siedziałam i płakałam, bo czułam się sama jak palec. Albo wisiałam po nocy na Skypie czy telefonie. Nic nie cieszyło, kiedy moi bliscy byli o tysiące kilometrów stąd - wspomina Kamila

Szczawińska, po przerwie na wychowywanie dzieci, postanowiła jednak wrócić do pracy:

Wystąpiłam w kilu pokazach mody i sesjach zdjęciowych dla magazynów.Również w kampanii Deni Cler, Klifa i lookbooku La Manii. Na Instagramie i Facebooku zaczęłam promować zdrowy tryb życia i w związku z tym dostałam poniedziałkowy cykl poradnikowy w "Pytaniu na śniadanie" - mówi gwiazda

Modelka na pewno dojrzała do takiej decyzji i jest o wiele silniejsza niż kiedyś. Życzymy więc powodzenia.

Zobacz: Aż 6 gwiazd zwolniło menadżerkę!? Herbuś to był początek

Reklama

Szczawińska i inne celebrytki na pokazie Paprockiego i Brzozowskiego:

Reklama
Reklama
Reklama