"Jak kocham, to nie grymaszę"! Ewa Farna zdradza, dlaczego z mężem idealnie się dobrali
"Jak kocham, to nie grymaszę"! Ewa Farna zdradza, dlaczego z mężem idealnie się dobrali
Właśnie ogłosiła swoją ciążę. Postanowiła zrobić to po swojemu - pięknym teledyskiem, którego głównymi bohaterami są ona i jej mąż Martin Chobot. W magazynie "Party" Ewa Farna zdradziła nam jakiś czas temu, czy rzuca talerzami, gdy jest wkurzona, czy zamierza się odchudzać i za co pokochała swojego mężczyznę.
Przed jednym z koncertów zrobiłaś sobie zdjęcie z Eweliną Lisowską. Ty włożyłaś jej spódnicę na jedną nogę, a potem napisałaś na Instagramie: „Obwód jej pasa jak jedno moje udo, nie mogę, nie lubię jej”.
– Kiedyś poszłam z Ewelinką na zakupy i wtedy zrozumiałam, że ona też ma problem ze znalezieniem odpowiednich ubrań dla siebie – jest taka drobniutka. Po bezowocnej wizycie w którymś z kolei sklepie powiedziałam jej: „Nie wiem, co z tobą zrobić?! Może pójdziemy do sklepu z ciuchami dla dzieci?”.
Przyjaźnicie się?
– To za duże słowo. Prawdziwych przyjaciół mam najwyżej trzech. Ale kiedy jestem w Warszawie, to dzwonię do Eweliny i do Margaret i proponuję, żebyśmy poszły razem na kolację. Poplotkujemy trochę o facetach, pośmiejemy się, wyluzujemy. Lubię obie dziewczyny, bo są szczere, mówią prosto z mostu, co myślą.
1 z 5
Wiele kobiet jest przeczulonych na punkcie swojej figury i wagi, a ty masz do tego dystans.
– A co innego mogę z tym zrobić? Dobrze się czuję ze sobą, ćwiczę, staram się zdrowo odżywiać. Kocham jeździć na nartach, ale też gotować, buszować po knajpkach w Warszawie. Nie mogę do wszystkiego podchodzić tak poważnie. Co to jest za news dnia, że przytyłam pięć kilo? Przecież moim największym skarbem jest mój głos. Nie żyję z tego, że jestem modelką, ja śpiewam! Oczywiście, muszę dobrze wyglądać na scenie, ale przecież nie wszystkie musimy wyglądać tak samo.
Powiedziałaś, że lubisz gotować. Zdradzisz nam swoje ulubione przepisy?
– Nie korzystam z gotowych przepisów, lubię się nimi zainspirować i już dalej improwizuję, na przykład do zupy dyniowej dodaję trochę imbiru, chili, czosnku, soku z pomarańczy... Kuchnia to dla mnie miejsce relaksu. Razem z Martinem uwielbiamy też przyjmować gości.
2 z 5
Mam wrażenie, że choć jesteś znana od lat, to niewiele o tobie wiemy, bo mało mówisz o sobie.
– Ja mam zupełnie inne wrażenie. Kiedy pojawiam się w nowym towarzystwie, to mam poczucie, że wszyscy wszystko o mnie wiedzą. Zwłaszcza w Czechach.
Czesi są bardziej wścibscy?
– Czeskie media? Chyba tak. Poza tym do Polski przyjeżdżam rzadziej i trudniej mnie na czymś przyłapać.
Trzy lata temu mówiłaś mi, że marzysz o tym, by mieć więcej czasu dla siebie.
– I chyba udało mi się to zrealizować. Umiem już odmawiać, choć jest to trudne, bo dostaję różne ciekawe propozycje. Ale już wiem, że jak na każde zaproszenie powiem „tak”, to potem nie mam czasu dla siebie. W efekcie jestem zmęczona, a wtedy staję się nieprzyjemna. Tak samo jak wtedy, kiedy jestem głodna.
Co robisz, gdy jesteś nieprzyjemna? Rzucasz talerzami?
– Raczej siedzę kompletnie przygaszona. Nie słucham tego, co ludzie do mnie mówią, i patrzę tylko w telefon. Wtedy potrafią wkurzyć mnie drobiazgi, np. korek na drodze czy brak zasięgu w telefonie.
content:0_117620,1_36611:GALGallery
3 z 5
Jak spędzasz czas, kiedy masz przerwę pracy?
– Podróżuję. Przez dwa lata planowaliśmy podróż po USA. Byliśmy genialnie przygotowani i wyjechaliśmy na całe siedem pięknych tygodni. Co kilka dni skład ekipy się zmieniał, bo dołączali do nas mój brat, mama lub przyjaciele. Tylko tata nie, bo nie lubi latać. Zwiedzaliśmy przepiękne parki narodowe, spaliśmy w samochodzie i w przydrożnych motelach jak z filmów. Bajka!
Co ci się w podoba w Martinie?
– Martin, jak wszyscy, ma swoje zalety i wady. Ale ja, jak kocham, to nie grymaszę. Uważam, że bliską osobę trzeba akceptować w całości, razem z dobrymi i złymi cechami charakteru. Patrzę na życie realnie. Uważam, że noszenie bez przerwy różowych okularów, byłoby nudne i wykrzywiałoby obraz rzeczywistości.
No to jesteś idealną partnerką!
– My z Martinem naprawdę bardzo się lubimy. Ale co ważne, żadne z nas nie ma skłonności do tego, by zmieniać ukochaną osobę według własnych upodobań. Jeżeli się zmieniamy, to dzieje się bardzo naturalnie.
4 z 5
Żałujesz czegoś, co zrobiłaś w ciągu ostatniej dekady? Zmieniłabyś coś, gdybyś mogła cofnąć czas?
– Nie nagrałabym tylko jednego utworu. Ale nie powiem którego.
Pamiętasz pierwszy konkurs piosenki, w którym wzięłaś udział, na Morawach?
– Miałam wtedy 10 lat, a że byłam beztroskim dzieckiem, to nie czułam tremy.
Rok później wystąpiłaś w „Szansie na sukces” i się popłakałaś.
– Bo wygrałam! Pamiętam, że wylosowałam wtedy piosenkę Ryszarda Rynkowskiego „Za młodzi, za starzy”.
5 z 5
Słyszałam, że jesteś empatyczna i opiekuńcza. Zawsze najpierw dbasz o innych, np. o kolegów z zespołu, a dopiero na końcu o siebie.
– Mam dość skomplikowaną cechę charakteru. Jak mam wszystko, ale ludzie wokół mnie są niezadowoleni, to jestem nieszczęśliwa. Lepiej się czuję, gdy wszyscy wokół są zadowoleni, nawet moim kosztem.
Ale przecież ty jesteś gwiazdą!
– Ciągle się uczę, żeby bardziej skupiać się na sobie.
Rozmawiamy na korytarzu, gdzie jest naprawdę zimno, bo nie chciałaś wypraszać ludzi ze swojej ciepłej garderoby. Jesteś rzadkim przypadkiem gwiazdy, która nie gwiazdorzy?
– Oczywiście wiem, że muszę dbać o siebie, bo jak zachoruję, to trudno będzie mi śpiewać. Staram się być odpowiedzialna wobec wszystkich współpracowników. A tak na marginesie, nie wierzę w wielkie gwiazdorzenie w Polsce. Zazwyczaj wymagania wokalistów mają swoje uzasadnienie.
Jak dbasz o siebie?
– Podstawą jest sen, bo struny głosowe muszą odpoczywać. Dlatego muszę mieć komfortowe warunki do spania. Opowiem ci pewną historię. Nagrywałam teledysk i skończyłam zdjęcia o godzinie czwartej. Aż tu nagle, o ósmej rano, wparowuje do hotelowego pokoju bez pukania pani sprzątająca. I zamiast po cichu się wycofać, gdy zobaczyła, że śpię, ona podeszła do mnie i powiedziała: „Poproszę autograf!”. A że grudzień miałam bardzo pracowity, bo jeździłam z miejsca na miejsce i tylko dwa dni spędziłam w domu, to powiedziałam tej pani wprost, że przepraszam, ale przegięła. Jak widzisz, nie jest tak, że zawsze myślę o innych, a o sobie zapominam. Potrafię o siebie zadbać.