"Grawitacja" dostała najwięcej Oscarów, a jest w niej aż 10 wpadek!
"Grawitacja" dostała najwięcej Oscarów, a jest w niej aż 10 wpadek!
Co nie jest zgodne z prawdą?
1 z 8
"Grawitacja" mimo zdobycia aż 7 Oscarów nie może cieszyć się najważniejszym tytułem dla "najlepszego filmu" mijającego roku. Obraz Alfonso Cuarona zdobył co prawda najwięcej statuetek, ale dotyczyły one kategorii mniej prestiżowych - najlepsze zdjęcia, efekty specjalne, dźwięk, montaż, ścieżka dźwiękowa. Jedyna bardziej znacząca statuetka trafiła w ręce reżysera. Zobacz: Oscary rozdane. Pełna lista zwycięzców
Nie można jednak odmówić filmowi fantastycznych efektów specjalnych. Eksperci zajmujący się kosmosem dopatrzyli się jednak kilku nieścisłości i wpadek w oscarowym hicie. Twórcy natychmiast je odrzucili twierdząc, że nie stworzyli filmu dokumentalnego i gdyby sztywno trzymali się rzeczywistości, to prawdopodobnie film byłby nudny.
Nawet reżyser zabrał głos w sprawie, mówiąc:
Bardzo się staraliśmy, żeby nasze dzieło było tak prawdopodobne, jak to możliwe. Jednak przede wszystkim jest to film, a Sandra Bullock nie jest prawdziwą kosmonautką.
Zobaczcie jakich wpadek dopatrzyli się eksperci. Co w kosmosie nie miało prawa się zdarzyć...
2 z 8
Bohater grany przez George’a Clooney rozpiął linę łączącą go z Sandrą Bullock, aby nie obciążać jej dodatkowo i nie narazić na oderwanie od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i skazał się na śmierć. Na ekranie dzieją się rzeczy wręcz niemożliwe z punktu widzenia realiów kosmosu.
Po odczepieniu się bohater gwałtownie odlatuje popchnięty tajemniczą siłą. W rzeczywistości po prostu nadal by wisiał w przestrzeni obok swojej partnerki, ponieważ chwilę wcześniej oboje zatrzymali się w miejscu względem siebie i Stacji Kosmicznej. Wybrane przez twórców rozwiązanie jest z pewnością dużo bardziej dramatyczne.
3 z 8
W filmie bohaterowie swobodnie latają pomiędzy obiektami na orbicie. Wygląda to na łatwy proces, a tak w rzeczywistości nie jest.
Według ekspertów zwiększając prędkość, odlecimy dalej od Ziemi. Zmniejszając - zaczniemy opadać. Kiedy doktor Stone próbowała dotrzeć ze Stacji Kosmicznej na chińską stację Tiangong, która znajdowała się poniżej niej, ustawiając swój statek w jej kierunku i odpalając silniki nie doleciałaby do niej.
Przyśpieszając podniosłaby bowiem swoją orbitę i przeleciała obok celu. Takie manewry wymagają skomplikowanych obliczeń i nie można ich wykonać w taki sposób jak robią to bohaterowie filmu.
4 z 8
Rakieta rozbija satelitę krążącego na orbicie w wyniku czego szczątki trafiają kolejne satelity, w tym te umieszczone wyżej. W ciągu kilku chwil zniszczeniu ulegają praktycznie wszystkie satelity a glob okrąża wielka chmura szczątków.
W rzeczywistości taka sytuacja nie miałaby miejsca. Kosmos jest bardzo pojemny i nawet taka chmura odpadów i resztek po orbitach gdzieś w nim zanika. Dodatkowo satelity telekomunikacyjne krążą po orbicie około 30 tysięcy kilometrów dalej od Ziemi niż stacje i promy kosmiczne. Żadne szczątki z niskiej orbity, czyli takiej która znajduje się kilkaset kilometrów od Ziemi, nie mogłyby tam dotrzeć.
5 z 8
W filmie takie obiekty jak teleskop Hubble’a, Międzynarodowa Stacja Kosmiczna czy Tiangong, są umieszczone zaledwie kilkaset kilometrów od siebie i można pomiędzy nimi swobodnie podróżować. W rzeczywistości dzielą je tysiące kilometrów i na dodatek są na różnych orbitach.
Nie można pomiędzy nimi latać mając nawet mając do dyspozycji ogromne promy kosmiczne.
Wbrew temu, co pokazano na filmie, słońce widziane spoza ziemskiej atmosfery jest białe. Powodem, dla którego na ziemi wydaje się żółte, jest rozpraszanie światła przez atmosferę - w kosmosie zjawisko to nie zachodzi.
6 z 8
Bohaterowie zachowują się w przestrzeni kosmicznej bardzo swobodnie. Latają dookoła promu, puszczają muzykę, która utrudnia im komunikację, nie przestrzegają żadnych zasad i procedur. Postać grana przez Bullock wprost przyznaje, że nie wie wielu rzeczy, bo na szkoleniach nie radziła sobie najlepiej.
W rzeczywistości taka sytuacja absolutnie nie mogłaby mieć miejsca. Loty na orbitę są niezwykle kosztowne i niebezpieczne. Przed wylotem kosmonauci wspólnie ćwiczą miesiącami elementy swojej misji. Tymczasem bohaterowie filmu w ogóle się nie znali.
7 z 8
Bohaterowie przez większość filmu przebywają poza statkiem kosmicznym. Poruszają się dość swobodnie i sprawnie. W rzeczywistości kombinezony kosmiczne są ciężkimi pancerzami, które mają za zadanie chronić ludzie ciało przez środowiskiem kosmosu. Poruszanie się w nich jest utrudnione.
Kolejne wielkie utrudnienie to brak grawitacji. Kiedy kosmonauta chce przykręcić śrubę, nie trzymając się mocno statku, obraca sam siebie. Każda czynność wymaga uważnego i męczącego zapierania się oraz trzymania pojazdu kosmicznego. Po trwającym kilka godzin spacerze kosmonauci są mocno zmęczeni i mokrzy od potu. Noszą też pieluchy a po powrocie wdychają specjalną mieszankę, aby uniknąć choroby dekompresyjnej.
Ryan zakłada na siebie rosyjski skafander kosmiczny, który ma oddzielny hełm. W rzeczywistości rosyjskie skafandry mają hełmy przymocowane na stałe, które można tylko odchylić do tyłu.
Sceny ze skąpo ubraną i czystą Sandrą Bullock, która wychodzi ze skafandra możliwa jest... tylko w "Grawitacji".
8 z 8
Ostatni punkt dotyczy umierania w kosmosie. W filmie po kilkunastu minutach zwłoki wyglądają podobnie do żyjącego człowieka, mimo, że są zamarznięte.
Eksperci twierdzą, że człowiek zmarłby po około dwóch minutach od wystawienia na działanie próżni. Zwłoki spuchłyby w wyniku rozszerzenia gazów i płynów w tkankach. To wszystko dzieje się jednak dużo wolniej niż w filmie.
Mały błąd popełniono również przy łzach Bullock. W filmie odrywają się one od oczu aktorki, w rzeczywistości łzy zostają przyczepione do okolic oka tworząc małe skupisko płynu.