Reklama

Do Rosji pojechały niemal wszystkie. Ubrane w koszulki z numerami swoich partnerów polskie WAGs dzielnie dopingowały naszych piłkarzy. Jednak po przegranym meczu z Senegalem dziewczyny nie miały szans długo pocieszać ukochanych. Dostały tylko kilka minut na zamienienie paru słów, przytulenie i pocałunek, a potem znów musiały się z nimi rozstać. Podobno wyjątkiem była jedynie Anna Lewandowska, która odgrywa rolę nieoficjalnego coacha swojego męża. Pozostałe WAGs już dawno zostały poproszone o to, aby nie rozpraszały piłkarzy. I tak ich mężczyźni większość czasu mają wyłączone telefony. Warunki postawiono dość ostre, dziewczyny nie mogą na przykład dzwonić do ukochanych przed meczem. W Rosji większość czasu spędzają więc same. Z ich licznych relacji w mediach społecznościowych można wywnioskować, że głównie zwiedzają, robią zakupy i trochę się nudzą. Nikt nie organizuje im wolnego czasu.

"Same o siebie dbamy i pilnujemy nawzajem – mówi „Fleszowi” jedna z WAGs.

Dziewczyny „trzymają się” w podgrupach: Ania Lewandowska najchętniej przebywa w towarzystwie Dominiki Grosickiej, Anny Peszko i Marty Glik. Z kolei Jessica Ziółek, Natalia Truszczyńska, Justyna Lamirowska i Julia Nowak wolą spędzać czas w swoim gronie.

ZOBACZ: Tych WAGs na pewno nie znacie! Co robi żona Błaszczykowskiego czy żona Fabiańskiego? DUŻO ZDJĘĆ

Zobacz także

Instagram
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama