Wdowa po Emilianie Kamiński potrzebuje pomocy. Cała we łzach wyjawiła: "Bałam się o swoje życie"
Żona zmarłego Emiliana Kamińskiego zszokowała wyznaniem. Sytuacja jest fatalna, a ona została bez jakiejkolwiek pomocy.
Justyna Sieńczyłło przekazała niepokojące informacje. Nie potrafiła opanować łez, opowiadając, z czym musi mierzyć się po śmierci ukochanego męża. Chociaż obiecano jej pomoc, została ze wszystkim sama. Przyznała wprost, że był moment, gdy bała się o własne życie.
Wdowa po Emilianie Kamińskim potrzebuje pomocy
Choć trudno w to uwierzyć, minął już przeszło rok od śmierci Emiliana Kamińskiego, która pogrążyła w rozpaczy nie tylko jego najbliższych, ale i szerokie grono fanów. Czoła żałobie musiała stawić przede wszystkim jego żona, Justyna Sieńczyłło, która w jednym z wywiadów przyznała, że mimo upływającego czasu, wciąż cierpi po stracie ukochanego.
Wybawieniem jednak okazała się praca przy Teatrze Kamienica, nad którym zarządzanie przejęła po śmierci Emiliana. Dzięki temu ma zajęcie, które choć trochę odciąga jej myśli od zmarłego męża. Wciąż jednak nie może mówić o spokoju. Ostatnio gościła w reportażu "Uwaga!", gdzie zalewając się łzami opowiedziała o problemach, z którymi musi się mierzyć.
Zobacz także: Tak na Powązkach spoczywa Emilian Kamiński. Aktor ma nietypowy grób
Okazało się, że wdowa po Kamińskim stale otrzymuje nieprzyjemne wiadomości, które w pewnym momencie doprowadziły nawet do tego, że bała się o własne życie. Co gorsza, została bez jakiejkolwiek pomocy, chociaż była jej ona obiecana.
Wszyscy obiecywali - politycy, gwiazdy obiecywali nam pomóc. Tu nie chodzi o pieniądze, tu są serca aktorów. Tu chodzi o mojego męża, który stworzył ten teatr. (...) Kiedyś się bałam o swoje życie, teraz już nie. Boję się o teatr, o swoich sąsiadów, o swoje dzieci. Emilian zawsze mówił, że widz jest najważniejszy
Głos zabrała także córka Emiliana Kamińskiego, która wyznała, że mieszkańcy Warszawy mają doskonale zdawać sobie sprawę z istniejącego problemu.
To jest problem, który jest dobrze znany mieszkańcom Warszawy. (...) Jesteśmy bardzo popularnym teatrem, lubianym przez ludzi. Nie narzekamy na brak widzów. Jednak po prostu się boimy
Mamy nadzieję, że po reportażu Justyna Sieńczyłło otrzyma w końcu należytą pomoc.