Waldemar Goszcz miał przed sobą wielką karierę. Tragiczny wypadek przekreślił wszystko
Mija 21 lat, odkąd nie ma wśród nas Waldemara Goszcza. Gwiazdor uległ tragicznemu wypadkowi, nie miał najmniejszych szans na przeżycie. Co wydarzyło się feralnej nocy 24 stycznia 2003 roku?
Waldemar Goszcz miał przed sobą świetlaną przyszłość i błyskotliwą karierę. Realizował się jako aktor, model i piosenkarz, a o jego talencie dowiedziała się cała Polska, kiedy zagrał główną rolę w serialu "Adam i Ewa". Nie było wątpliwości, że ten nieziemsko przystojny, niespełna 30-letni gwiazdor, mógł mieć u stóp cały świat. Ale niestety, 24 stycznia 2003 roku, wszystko się skończyło.
To właśnie tego feralnego dnia miał miejsce tragiczny wypadek, w którym zginął Waldemar Goszcz. Jak do niego doszło i co dokładnie się stało? Choć od tego momentu minęły już dwie dekady, wciąż trudno uwierzyć w to, co się wydarzyło.
Waldemar Goszcz - kariera
Waldemar Goszcz podbił serca tysięcy widzów jako odtwórca roli Adama w serialu "Adam i Ewa". Produkcja była prawdziwym hitem, a talent aktorski, jakim wykazywał się młody Goszcz zwiastował, że będzie on jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów w Polsce. To jednak nie były jedyne sukcesy Waldemara Goszcza - pracował również jako model, chodził po wybiegach u najsłynniejszych projektantów i pojawiał się w reklamach telewizyjnych. Na jego punkcie szalało tysiące kobiet - był utalentowany, nieziemsko przystojny, a przy tym nigdy nie "gwiazdorzył".
Nie pamiętam, żeby Waldkowi odbiła jakakolwiek palma. Całą tą swoją popularnością się cieszył, czerpał z niej wielką radość. Ale chciał się też rozwijać i cały czas uczyć - mówiła w rozmowie z Onetem Katarzyna Chrzanowska, partnerka Goszcza z serialu "Adam i Ewa".
Zobacz także: Pożegnała męża, ostatnie lata życia spędziła samotnie. Życie Katarzyny Łaniewskiej było pełne dramatów
Tragiczny wypadek Waldemara Goszcza
Jego kariera rozwijała się w zawrotnym tempie, ale niestety, bardzo szybko się również skończyła. A wszystko przez tragiczny wypadek, który miał miejsce na drodze krajowej nr 7 Gdańsk – Warszawa, niedaleko Ostródy. Feralnego dnia, czyli 24 stycznia 2003 roku, Waldemar Goszcz siadł za kierownicą niebieskiej Lancii i razem z muzykiem Filipem Siejką oraz aktorem Radosławem Pazurą wracał z koncertu. Był zimny, styczniowy wieczór, a warunki na drodze niesprzyjające. W pewnym momencie aktor podjął się manewru wyprzedzania, który okazał się być tragiczny w skutkach.
Kierujący Lancią Waldemar Goszcz zderzył się z jadącym z naprzeciwka Fordem. Według relacji policji, winna tej tragedii była brawura kierowcy. Waldemar Goszcz zginął na miejscu - jego obrażenia były tak poważne, że trudno było zidentyfikować jego zwłoki...
W tragicznym wypadku ucierpieli również pasażerowie - Radosław Pazura i Filip Siejka. Artyści cudem uniknęli śmierci. Brat Cezarego Pazury po tych dramatycznych wydarzeniach nawrócił się i zdecydował na ślub z Dorotą Chotecką. Z kolei Filip Siejka w rozmowie z Onetem opowiedział, jak wspomina ten dzień i co uratowało mu życie.
- Waldek nie był zbyt dobrym kierowcą. Z reguły, kiedy razem jeździliśmy, to ja prowadziłem. Ale wtedy akurat tak się niefortunnie złożyło, że to on zasiadł za kierownicą. Kilka minut przed wypadkiem ustaliliśmy, że go zaraz zmienię i z tego właśnie względu odpiąłem pasy. Uratowało mi to życie, bo gdybym był zapięty, prawdopodobnie nie miałbym szansy przeżyć. Samochód był cały zmiażdżony - mówił Filip Siejka.
Waldemar Goszcz w chwili wypadku miał 29 lat. Osierocił sześcioletnią wówczas córkę Wiktorię. Aktor został pochowany w rodzinnym Wolbórzu. Dziś Waldemar Goszcz miałby 50 lat. Choć od tej tragedii mijają kolejne dni, miesiące i lata, wciąż trudno pogodzić się z tak wielką stratą, jaką jest odejście Waldemara Goszcza...